Słowa wymagają szacunku. Są cudowne. Są straszne. Są darem i przekleństwem.
Muszę przyznać, że tym razem podchodziłam do książki z dużym dystansem, wynikało to z tego, iż poprzednia głośna premiera tego wydawnictwa była dla mnie lekkim rozczarowaniem. W chwili, gdy jestem już świeżo po lekturze i po krótkich dyskusjach na jej temat, chciałabym doradzić, by podchodzić do tej powieści bez większych oczekiwań, a wówczas czytanie przebiegnie niezwykle przyjemnie.
A dlaczego? Czyżby mi się średnio podobała?
Właśnie chodzi o to, że jestem z niej zadowolona, ale nie jest to po prostu książka wysokich lotów!
Szept to historia dziewczyny, która od ponad dwóch lat nie wymówiła żadnego słowa i w tym czasie przechodziła różnorodne badania w ośrodku, który sama do końca nie wie (a w tym i my!) czym się zajmuje. Dwa lata temu dobrowolnie zgłosiła się do szpitala psychiatrycznego, a stamtąd przeniesiono ją w to tajemnicze miejsce. Na samym początku wiemy tylko tyle, że dziewczyna stanowi zagrożenie, a szczegóły na jej temat będą ujawniane krok po kroku przez cały tom, dlatego przez ciągle towarzyszy nam uczucie niepewności i próbujemy na bieżąco rozwikłać panujące tam tajemnice.
___
Nie jest to książka rozbudowana, bliżej jest jej do tych prostych, język nie jest skomplikowany, opisy nie są obszerne, ale są satysfakcjonujące, nie czułam żadnych większych braków i nie miałam problemu z wyobrażeniem sobie otoczenia. Niestety, charaktery bohaterów nie zostały należycie wyeksponowane, postacie były dla mnie mało specyficzne, przez co ginęły w natłoku tych wcześniej poznanych przez całe czytelnicze życie.
Jeżeli chodzi o fabułę, to nie jest ona odkrywcza, pod względem biegu wydarzeń mamy powtórkę z rozrywki, ale! Sam pomysł, na którym opiera się ta historia jest dość ciekawy, mnie przede wszystkim zaintrygowała kwestia posiadanej tam mocy, jak i jej geneza. W zasadzie, dzięki temu ta typowość akcji kompletnie mnie nie raziła. Przedstawienie powagi wykorzystywania posiadanych tam zdolności, biorąc pod uwagę ich naturę, prowadzi do tego, że każdy z nas mógłby sobie coś uświadomić o życiu. Nie wiem czy to był celowy zabieg, czy przypadek i ja po prostu nadinterpretuję, ale bardzo mi się to spodobało.
Problem pojawia się gdzieś za połową książki, kiedy przedstawiony zostaje nam antagonista. Kompletnie nie kupił mnie ten pomysł. Było to zbyt… błahe, naciągane? Te słowa chyba idealnie odwzorowują moje odczucia. Od tych negatywnych bohaterów oczekuję czegoś na wzór potęgi, która stanowiłaby faktyczne zagrożenie albo jakiejś ciekawej historii, z kolei tutaj zabrakło mi mocnej argumentacji, nie zostałam przekonana, mimo że wyjaśnienie dostaliśmy.
Jeszcze z takich ciekawostek, w trakcie czytania miałam lekkie skojarzenia z Czasem Żniw, a jak teraz o tym myślę, to powodem jest jedna z głównych postaci oraz panujący tam klimat sci-fi, z którym nie mam zazwyczaj do czynienia. Chociaż porównując te dwie książki, to nie ma co ukrywać, Szept wypada gorzej - może dla niektórych osób będzie to wyznacznik tego, czego się po nim spodziewać.
___
Podsumowując, nie jest to książka niezwykła, ale bardzo podobał mi się motyw słów oraz to, że byłam w stanie w takiej niepozornej historii wyłapać naprawdę dobry cytat, a pragnę zaznaczyć, że nie mam w zwyczaju tego robić. Czyta się ją bardzo płynnie i szybko, wrażenia z lektury też są dobre, a co najważniejsze, w jej trakcie towarzyszy nam ciekawość i lekkie napięcie.
Ode mnie 6.5/10, z przyjemnością zapoznam się z kolejnym tomem, zwłaszcza, że pod jednym względem ta książka jest dość wyjątkowa – ma fajną główną bohaterkę.
Szept otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl