Ach, jak cudowna jest Panama recenzja

Bogato ilustrowana książeczka „Ach, jak cudowna jest Panama” ukazała się po raz pierwszy w 1978 roku jako jedna z wielu w cyklu. Głównymi bohaterami są dwaj przyjaciele Tygrysek i Miś, wspierający się na dobre i na złe, realizujący wspólne marzenia. Obaj bohaterowie nie są ani przesadnie zdolni, ani wybitnie inteligentni. Trzeba im jednak przyznać, że nie trwają biernie w swojej szarej codzienności i podejmują się ciekawych przedsięwzięć.

W niniejszej książeczce, przypadkowo znaleziona skrzynka z bananami z dalekiej Panamy, skłoniła ich do wyruszenia w podróż do kraju pochodzenia tych smakowitych, pachnących egzotyką owoców. W myśl zasady, że w podróży nie liczy się sam cel, ale prowadząca do niego droga, autor sprawił, że tak jest i w tym przypadku. Przypadkowe spotkania na trasie wędrówki całkowicie odmieniają wcześniej obraną przez Misia i Tygryska perspektywę i sposób ich patrzenia na świat.

O wyjątkowości „Ach, jak cudowna jest Panama” świadczy nie tylko jej przesłanie, skierowane zarówno do dzieci, jak i do dorosłych. Tym co ją dodatkowo wyróżnia jest fakt, że autor treści jednocześnie ją zilustrował. Rysunki to bardzo urocze, urozmaicone kompozycje. Misiowi i Tygryskowi towarzyszy kaczka w paski – niczym rasowy tygrys, która nie ukrywam, bardzo mnie zastanawia.

Przy okazji lektury tej książeczki zagłębiłam się w biografię jej autora i rysownika. Wszechstronny artysta Janosch, a właściwie Horst Eckert, urodził się w Zabrzu w 1931 roku i tam też spędził swoją młodość. Mimo posiadania niemieckiego obywatelstwa i zamieszkiwania na starość na hiszpańskiej wyspie Teneryfie, oficjalnie uważa się za Ślązaka. Jak sam twierdzi w całym jego pochodzeniu tylko nazwisko ojca jest niemieckie, natomiast wszyscy pozostali krewni mieli polskie nazwiska. Pierwotnie przybrał pseudonim Janusz, który przy okazji publikacji w Niemczech został przekształcony na Janosch. Sam twórca podobno preferuje polską pisownię Janosz. Jak każdy prawdziwy artysta jest postacią bardzo kontrowersyjną, odważnie wyrażającą swoje poglądy. Szkoda, że wydawnictwo nie uwzględniło chociaż krótkiej notki biograficznej ze wzmianką o przywiązaniu autora do Śląska

Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta portalu nakanapie.pl