Młode żony recenzja

Lekka lektura kobieca jest znakomitą odskocznią po trudach pracy, w której trzeba mocno angażować umysł. Tak jest w moim przypadku. Sięgnęłam po "Młode żony"dla relaksu i nie zawiodłam się. Powieść jest świetnie napisana i zawiera całkiem dobre pomysły na zemstę. Co prawda nie musiałam ich wypróbowywać, ale z książki jasno wynika, że się sprawdziły. Historia osadzona jest w amerykańskich realiach.

Poznajmy głównych bohaterów, a raczej bohaterki powieści:

Trzy przyjaciółki zostają oszukane, zdradzone, wykorzystane. Przeżywają bardzo ciężkie chwile. Kam odchodzi od męża, wyjeżdża do ojca i zaczyna pracę w ośrodku dla pokrzywdzonych kobiet. Vivien przeżywa szok. Pomaga jej tylko ciągłe sprzątanie. Ona i dzieci są napiętnowani przez lokalną społeczność. Pobita przez brutalnego męża ucieka do mieszkania Kam. Jade musi oddać dom mężowi i jego kochance, spłacać go, utrzymywać dzieci i na dodatek wyrzucają ją z banku. Zabierają jej prawo do opieki nad dziećmi. Okazuje się, że wymiar sprawiedliwości nie jest wcale sprawiedliwy.

Trzy przyjaciółki obmyślają misterny plan zemsty na swoich mężach. W jaki sposób swoje pomysły wcielą w życie? Czy będą potrafiły otworzyć nowy rozdział w swoim życiu?
I czy rzeczywiście "Najlepszym lekarstwem na zbolałą, kobiecą duszę jest rajd po sklepach"?

Powieść Oliwii Goldsmith jest napisana lekkim, prostym językiem, który bardzo dobrze się czyta. Jest w niej zawarte całe spektrum emocji: miłość, rozczarowanie, szok, niedowierzanie, bezduszność prawa, napiętnowanie, utrata godności i zaufania. Książka nie trąci nudą, cały czas coś się dzieje, a perypetie bohaterek wciągają. Fajna lektura na popołudniowy relaks.

Powieść bardzo mi się podobała. Pokazuje, że zrozpaczone i oszukane kobiety potrafią walczyć o swoje. Nie chowają się w mysich dziurach, ale odważnie stawiają czoło problemom. Polecam.