"Teściowe w tarapatach" to druga książka Alka Rogozińskiego dotycząca przygód przesympatycznego duetu: Mai i Kazimiery. Sięgnęłam po tą książkę ponieważ staram się wspierać polskich twórców, którzy w mojej opinii, co zaznaczałam już wielokrotnie, mają do zaoferowania tyle samo, co zagraniczni. Wsparcie dla polskich twórców jest niezwykle ważne zwłaszcza w dobie pandemii. Dodatkowo bardzo zaciekawił mnie opis książki, sama mieszkam w województwie Świętokrzyskim, a obok Kolegiaty św. Marcina w Opatowie przejeżdżałam nie raz. Czytałam już "Ziarno prawdy", którego akcja rozgrywa się w moim mieście - Sandomierzu. Byłam bardzo ciekawa, co do zaoferowania ma powieść, której akcja rozgrywa się w mieście położonym tak blisko mojego miejsca zamieszkania.
Historia opowiada o dwóch kobietach w kwiecie wieku, które są ze sobą połączone związkiem małżeńskich swoich dzieci. Obie Panie postanawiają spędzić razem urlop w województwie Świętokrzyskim. Niestety ich plany podróży są zgoła różne. Kazimiera planuje odwiedzić wszystkie sanktuaria maryjne, natomiast Maja chciałaby zwiedzić winnice, zakosztować lokalnych trunków oraz zrelaksować się w miejscowych spa. Poważnie się obawiałam, czy tak odmienne wizje spędzania czasu da się ze sobą połączyć. Kompromis w tym przypadku zdziałał cuda. I tak szanowne panie jednego dnia degustowały miejscowe wina a drugiego dnia miały zwiedzać wybrany kościół. Moją ulubioną sceną jest właśnie ta z degustacji wina. Wykorzystany w tym przypadku repertuar Zenka Martyniuka rozbawił mnie niemal do łez.
Maja i Kazimiera zatrzymują się w pewnym opatowskim hotelu, w którym poznają członków działającego od XV wieku Zakonu Smoka. Zupełnie przypadkiem zostają wplątane w aferę, która wiąże się z dwoma morderstwami i trupem w bagażniku ich samochodu. Podwójna ucieczka przed Policją w tym wypadku była naprawdę bardzo oryginalna. Zwłaszcza ucieczka kielecka i rozdzielenie się Pań wywołało szeroki uśmiech na mojej twarzy.
Akcja odnosi się do wątków z historii Polski. Osobiście spotkałam się już z teorią, która została przedstawiona na kartach tej powieści. Wtedy jakoś szczególnie mnie nie zainteresowała, natomiast teraz mam ochotę bardziej ją zgłębić. W książce znajdują się ciekawostki dotyczące Władysława Warneńczyka oraz Władysława Jagiełły. Jest bardzo dużo odniesień do historii Polski i Europy, a same fakty zostały przedstawione w oryginalny sposób.
Postacie wykreowane są po mistrzowsku. Główne bohaterki tworzą razem duet wybuchowy. Ogień i woda - zdecydowanie tak można je określić. Kazimiera jest bardzo religijną osobą. Uważa się za przyzwoitą osobę ponieważ "zawsze słuchała tylko Radia Święta Jadwiga, przestrzegała postu, nie dawała się omamić żadnej ideologi, a na wieść, że Januszek chce sobie zrobić tatuaż, krzyknęła: "Po moim trupie!", nie założyła niczego z podobizną motyla, który jak wiadomo, jest symbolem wszetecznego ruchu New Age, nigdy w życiu nie przeczytała ani jednej książki Olgi Tokarczuk, nie obejrzała filmu z Maciejem Stuhrem, nie poszła, mimo namów Amelii i Januszka, na koncert Marii Peszek, poza tym, za każdym razem, gdy widziała gdzieś zdjęcie Nergala, spluwała z odrazą, a kiedyś na plakacie dorysowała mu rogi, język i widły". Jedyną skazą w jej idealnym życiorysie było zaczytywanie się w powieści Blanki Lipińskiej, od której nie mogła się oderwać do tego stopnia, że jej mąż pierwszy lat od wielu lat nie otrzymał obiadu. Maja z kolei jest kobietą nowoczesną. Piękna i wysportowana, udzielająca się w ruchu LGBT. Regularnie uczestniczy w protestach i manifestacjach antyrządowych. Jest wielką przeciwniczką Kościoła i ustalonego porządku społecznego. Uwielbia ubierać się kolorowo i dba o swoją atrakcyjność. Obie Panie mają niesamowicie silne charaktery, niejednokrotnie bójka wisiała w powietrzu.
Akcja na kartach tej powieści postępuje bardzo szybko. Nie można się oderwać od tej książki, czyta się ją z zapartym tchem. Zwroty akcji są tak niespodziewane i trudne do przewidzenia, że całemu utworowi towarzyszy uczucie niepewności tego, co się wydarzy dalej. Klimat jest jedyny i niepowtarzalny. Pióro autora jest bardzo lekkie i przyjemne. Występuje bardzo dużo nawiązań do kultury i współczesnego świata, przez co mamy wrażenie, że bohaterowie żyją tuż obok nas, na tej samej ulicy. Humor jest tak idealnie wyważony, nie ma żadnej przesady.
"Teściowe w tarapatach" to druga książka z cyklu. Mimo, że nie czytałam pierwszej części to nie odczułam żadnych braków. Gdzieniegdzie były jakieś delikatne nawiązania do pierwszego tomu, jednak książki można czytać niezależnie. Pozycja ta zaciekawiła mnie do tego stopnia, że będę polować na "Teściowe muszą zniknąć". Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl, za co serdecznie dziękuję. Rewelacyjna powieść, polecam wszystkim. Jedna z lepszych komedii kryminalnych, które w swoim życiu przeczytałam.