Skrzydła nad Delft recenzja

Skrzydła nad dziewczyną z perłą...

Autor: @ederlezi ·2 minuty
2012-07-28
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
„Skrzydła nad Delft” to debiutancka powieść irlandzkiego pisarza, która wkrótce po wydaniu została okrzyknięta bestsellerem. Ja osobiście nie sięgnęłam po nią z tego powodu, lecz dlatego, że miała nawiązywać atmosferą do mojej ulubionej „Dziewczyny z perłą”. Czy nawiązywała? Cóż raczej tak, ale nie zostało to spowodowane magicznym klimatem, lecz licznymi podobieństwami fabuł obu dzieł.

Przede wszystkim akcja tychże utworów rozgrywa się w Delft, lecz to raczej jeszcze nie zbrodnia, że wydarzenia w obu książkach dzieją się w tym samym mieście, choć z drugiej strony, czy w Holandii nie ma już innych miejscowości?
Dla tych, którzy nie czytali, przedstawię w skrócie fabułę „Dziewczyny…”. Otóż chodziło o to, że znany malarz arystokrata postanowił namalować służącą w perłowych kolczykach. Przez to na mieście zaczęto podejrzewać, że dziewczyna jest jego kochanką, ludzie ją wyszydzali. Do tego dochodziły też chyba kwestie wiary, bo bohaterowie wyznawali (jeśli dobrze pamiętam) różną religię.
W „Skrzydłach…” jest mniej więcej podobnie z tą różnicą, że malowana szlachcianka nie zakochuje się w artyście, tylko w czeladniku, czyli mamy tak mniej więcej na odwrót niż w przytoczonej wyżej powieści.
Trzecie podobieństwo wynika z profesji ojców obu pań – zajmują się ceramiką i ozdabianiem porcelany. Tyle tylko, ze rodzic służki nie mógł osiągnąć w tej materii zbyt wiele, a wytwórnia pana Eedena świetnie prosperuje.

Pomimo tych oczywistych i mnożących się stale nawiązań brnęłam coraz dalej w powieść, aż w końcu doczekałam się szokującego końca, który… zmienił całe moje pierwotne podejście do książki. To było coś tak niespodziewanego, że jeszcze przez jakiś czas po zakończeniu lektury nie mogłam dojść do siebie. Oczywiście, jak potem zaczęłam się zastanawiać, to można było to przewidzieć, jednak fabuła została tak skonstruowana, by taki sposób rozwiązania akcji nie nasuwał się od razu.

Teraz nurtuje mnie tylko, jak po czymś takim można będzie napisać jeszcze kolejne części. Co innego, gdyby cykl nazywał się trylogia Pietera, a nie Louise. Autor będzie musiał stanąć na rzęsach, by to jakoś wiarygodnie rozbudować i posklejać.
Tym niemniej nie mogę się już doczekać kolejnego tomu, wprost muszę się dowiedzieć, co będzie dalej i jak pan Flegg pozbędzie się supła, który sam zaplątał.

A Wam wszystkim polecam sięgniecie po tę książkę. Nie zniechęcajcie się, jak przebrniecie przez początek, to dalej będzie już tylko lepiej a emocji pod koniec nie zabraknie – obiecuję ;).

Moja ocena:

Data przeczytania: 2012-07-28
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Skrzydła nad Delft
2 wydania
Skrzydła nad Delft
Aubrey Flegg
8.2/10

Holenderskie miasteczko Delft, połowa XVII wieku. Louise Eeden jest córką uznanego projektanta porcelany i doskonale wie, czego oczekuje się od niej ze względu na interesy rodzinne. Kiedy więc ojciec ...

Komentarze
Skrzydła nad Delft
2 wydania
Skrzydła nad Delft
Aubrey Flegg
8.2/10
Holenderskie miasteczko Delft, połowa XVII wieku. Louise Eeden jest córką uznanego projektanta porcelany i doskonale wie, czego oczekuje się od niej ze względu na interesy rodzinne. Kiedy więc ojciec ...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Główną bohaterką "Skrzydeł nad Delft" jest szesnastoletnia Louise Eeden, córka szanowanego w mieście zdobnika porcelany. Dziewczyna pod wpływem krążących plotek zaczyna rozumieć, czego oczekuje się o...

@xrosemarie @xrosemarie

„- Pewnego dnia, za trzysta lat, a może później, ty i ja, Louise, ożyjemy w umysłach ludzi, którzy będą oglądać to płótno. A jeżeli jakimś trafem obraz zaginie i oboje zostaniemy zapomniani, cóż z teg...

@malaM @malaM

Pozostałe recenzje @ederlezi

Czarla. Poszukiwacze
CzarLa

edenastoletnia Eva. Dziewięć całe swoje życie mieszkała w bunkrze pod ziemią razem z wychowującym ją robotem o imieniu Mat. Nigdy nie widziała innego człowieka ani nie wy...

Recenzja książki Czarla. Poszukiwacze
Błękitny zamek
Błękitny zamek

Valancy Stirling to dwudziestodziewięcioletnia stara panna, niezbyt urodziwa, nie mająca praktycznie żadnych perspektyw na małżeństwo. Od jakiegoś czasu niepokoją ją atak...

Recenzja książki Błękitny zamek

Nowe recenzje

(Nie)zwyczajna
The fragile ordinary
@marta.boniecka:

“Kiedy kocha się kogoś tak, jak kochaliśmy my, istnieje tylko tymczasowe “na zawsze”. Trzeba wiedzieć, że to, co jest, ...

Recenzja książki (Nie)zwyczajna
Świąteczny wampir
(Nie)świąteczna choinka
@Malwi:

Tomasz Wandzel w swojej powieści "Świąteczny wampir" zaserwował nam mroczną i pełną napięcia historię, która burzy idyl...

Recenzja książki Świąteczny wampir
Polanie i Leganie
W życiu należy zawsze żyć zgodnie z prawdą
@Oliwia_Anto...:

@Obrazek Polanie i Leganie - Joanna Kasprzak Książkę otrzymałam za pośrednictwem klubu recenzenta z serwisu nakanap...

Recenzja książki Polanie i Leganie
© 2007 - 2024 nakanapie.pl