Gdybym miała przedstawić światu swoją książkę chciałabym, by była tak ciepła,wzruszająca i pouczająca jak „Skrawki nieba”.
„— Myślałem kiedyś, że można mnie wziąć i przenieść w dowolne miejsce — powiedział. — Ale potem zrozumiałem coś, czego wy też powinniście się nauczyć. Mogą was zabrać, dokądkolwiek chcą, ale nie mogą zdecydować, dokąd ono pójdzie.
W tym momencie uderzył się dłonią w pierś, tam, gdzie jest serce. Wiem, co miał na myśli. Jeśli nie masz rodziny, musisz bardzo mocno trzymać się tego, co masz w środku. Trzymam się mojego serca bardzo mocno”.
Miracle ma dziewięć lat, ale nie chce, by ktokolwiek znał jej imię. No, bo jak można nosić imię oznaczające „cud” będąc kimś z domu dziecka? Dlatego wszystkim przedstawia się jako Ira.
Ira ma siedmioletniego brata Zaka. Razem z nim wędruje od jednej rodziny zastępczej do kolejnej, nigdzie nie zagrzewając miejsca na dłużej. Stara się dbać o niego jak najlepiej, rozumie jak ciężko jest mu wyrażać uczucia i poradzić sobie z trudną sytuacją, nawet jeśli czasem się za niego wstydzi. Jest opanowana i wyrozumiała, nie drgnie, choćby z ukochanych ust wydobyły się słowa „nienawidzę cię”.
Pewnego dnia rodzeństwo trafia do Skilly House, obskurnego domu wybudowanego w 1887 roku, gdzie dyrektorką jest przerażająca pani Clanks. Dzieci z czasem dostosowują się do nowej rzeczywistości i zaprzyjaźniają się z Silasem, dozorcą pracującym w domu dziecka.
Ira znajduje w pokoju na poddaszu tajemniczy list od Glendy, dziewczynki, która mieszkała w Silly House w 1947 roku. Ira odpisuje Glendzie, a swój list umieszcza w różowej kopercie. Kim tak naprawdę jest ta tajemnicza dziewczynka?
„Skrawki nieba” są historią spisaną przez Irę w formie pamiętników, ponieważ czuła się niewidzialna, niezrozumiała, a pisanie dawało jej nadzieję na lepsze jutro, na zmiany i poczucie, że los jej i jej brata także ma znaczenie.
Ira opisuje codzienność, ale to nie są zwykłe dni, ona w każdym potrafi znaleźć coś dobrego, drobiazgi, które przywołuje i docenia i to właśnie one są skrawkami nieba.