Kilka dni temu wydawnictwo Filia sprawiło mi prawdziwą niespodziankę wznawiając powieść Renaty Kosin pt."Sekret zegarmistrza". A że po książki autorki sięgam zawsze z największą przyjemnością, to zupełnie bez zastanawiania zagłębiam się ponownie w historię Śmiałowskich i Bujanowskich, którzy pozostawili swoim następcom uroczy dworek w Bujanach na Podlasiu i całą masę rodowych pamiątek, sprzętów, mebli oraz drobiazgów. Ale to nie wszystko... Przodkowie zostawili po sobie również rodzinne sekrety, które min. za sprawą starego, ledwo czytelnego pamiętnika tajemniczej Emilie de Fleury wychodzą na jaw. Wraz z zapiskami odkrywamy kolejne zaskakujące fakty z życia rodziny, niespodzianki jakich trudno było oczekiwać, a które wprawiają nas w zdumienie.
W rodzinnym dworku pomieszkuje Lena, czyli Helena Gajko, dla której Bujany są jedynym miejscem na ziemi. W białostockim mieszkaniu przebywa jej mąż i córka, a ona zdecydowanie lepiej czuje się na podlaskiej prowincji, gdzie pielęgnowana przeszłość i pamięć przodków pozostaje wciąż żywa. Wizyta krewnej Honoraty Derehajło odsłania całe mnóstwo zaskakujących zdarzeń, ale dostarcza jednocześnie sporej dawki humoru. Aby zgłębić rodzinne tajemnice Lena wraz z córką Ksenią udają się na Lazurowe Wybrzeże, w podróż, która dostarcza czytelnikom jeszcze więcej niezapomnianych wrażeń.
Wartka akcja, interesujące wątki, intrygujące tajemnice i fantastyczni bohaterowie sprawiają, że książkę czyta się jednym tchem. Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie ilość zdarzeń i wątków, które spójnie i składnie odsłaniają przed nami zarówno teraźniejszość, jak i przeszłość. Pani Renata idealnie łączy ze sobą obie te płaszczyzny czasowe, a fakty historyczne, które mogłyby nas zwyczajnie zanudzić ubiera w fascynującą opowieść, której się nie zapomina.
Od pewnego czasu bardzo modne stało się poznawanie przeszłości własnej rodziny, sięganie do korzeni, kwerendy w archiwach i tworzenie drzew genealogicznych swoich rodów. "Sekret zegarmistrza" może skłonić Was do takiego właśnie sięgnięcia w przeszłość oraz do zadania sobie pytań: Skąd pochodzę? Kim byli moi przodkowie? Gdzie mieszkali krewni? Skąd przybyli? "Sekret zegarmistrza" to dopiero początek długiej i ekscytujacej wyprawy w przeszłość, która może stać się Waszym udziałem, jeśli popytacie krewnych i zainteresujecie się materialami udostępnianymi przez archiwa państwowe...
Uwielbiam powieści pani Renaty. Przeczytałam prawie wszystkie i muszę przyznać, że autorka nie przestaje mnie zaskakiwać. Za każdym razem jest to zupełnie inna, niepowtarzalna historia, która zmusza do refleksji i w jakiś sposób skłania do zgłębiania nietuzinkowych tematów podjętych w książce.
Jeśli macie ochotę na wycieczkę na Podlasie i jesteście zaintrygowani kolejami życia szlacheckiej rodziny Śmiałowskich, to nie poprzestawajcie na "Sekrecie zegarmistrza". Ciąg dalszy odnajdziecie w "Tatarce" - powieści, z którą wybierzecie się do mekki polskich Tatarów, do miejsc, gdzie czekają równie ciekawe wrażenia.
Polecam serdecznie.