Pięciu singli spotyka się ze sobą na weselu dawnej przyjaciółki, Bee. Znalazła w końcu kogoś, z kim chce spędzić resztę życia. Niestety, nie może tak do końca cieszyć się tym pięknym dniem. Ma na głowie swoich singli, jednych zna, innych nie, jednak nie wie czego może się po każdym z nich spodziewać. Hannah stresuje się spotkaniem na weselu ze swoim byłym, który ma przyjść z nową dziewczyną. Jedna z koleżanek, pierwsza druhna, daje jej tabletki mające pomóc się zrelaksować… Vicky przywozi na przyjęcie lampę przeciwdepresyjną, ukrywa ją w futerale po gitarze i udaje przed wszystkimi, że gra w wolnym czasie. Oprócz tego namiętnie czyta erotyki, jedną powieść nawet przywozi ze sobą. Rob pomimo zapewnień, że przybędzie na wesele, zostaje w domu. Opiekuje się swoim psem chorym na epilepsję. Phil jest singlem, którego nikt nie zna. Na przyjęcie miała przyjechać jego matka, jednak rozchorowała się w ostatnim momencie i wysłała syna, który zrobi dla niej wszystko. I ostatni, Joe, to wujek panny młodej. Przed imprezą rozpoznaje wśród gości znajomą kobietę… Co się wydarzy na weselu? Jakie przyniesie to skutki? Czy single w końcu będą mogły powrócić do normalnego życia?
Meredith Goldstein urodziła się w New Jersey, a obecnie mieszka w stanie Massachusetts. Prowadzi kącik porad i dział rozrywkowy w „Boston Globe”. Na trzydzieste urodziny kupiła sobie w prezencie maszynę do robienia waty cukrowej.
Autorka miała ciekawy pomysł na powieść. Cała akcja toczy się przed i na weselu. W ciągu tego czasu wiele się dzieje, aż ciężko uwierzyć, że trwa to nieco ponad jeden dzień. Każdy z bohaterów robi coś niespodziewanego, co zmienia jego życie. Jednak jeszcze nie dowiadujemy się, czy na lepsze, czy na gorsze.
Bohaterowie zostali świetnie wykreowani. Każdy z nich jest całkowicie inny, mamy tu dużą różnorodność charakterów. Niestety, niektórych mężczyzn wciąż mylę i zapominam, który jest którym, lecz co do kobiecych postaci – wszystkie zapadły mi w pamięci. Szczególnie Hannah, którą można określić mianem głównej bohaterki. Polubiłam ją i wyczekiwałam rozdziałów mówiących o niej. Ciekawe było to, że każdą osobę, jaką spotykała, próbowała obsadzić w wymyślonym filmie, starannie dobierała idealnego aktora, który posiadałby konieczne cechy do wcielenia się w daną postać. Moją sympatię zdobyła także panna młoda, czyli Bee, a raczej Beth Eleonor Evans, prawniczka. Choć w końcu nadszedł jej wielki dzień, zawsze znajdowała czas dla przyjaciół, martwiła się o nich i była gotowa wybiec z przyjęcia, aby komuś pomóc. To wspaniała postawa godna pochwały.
Pani Goldstein posługuje się prostym, acz ciekawym językiem. W książce nie ma nadmiernej ilości nużących opisów, dzięki czemu czytanie idzie sprawnie i bez żadnych trudności. Szkoda tylko, że zostawiła takie zakończenie, trzeba sobie samemu dopowiedzieć dalszą historię singli. Wolałabym jednak wiedzieć, czy końcu zaznają szczęścia i czy odnajdą swoją miłość.
„Single” to przyjemna w czytaniu powieść, można się przy niej zrelaksować i spędzić miły wieczór. Nie brakuje w niej humoru ani zabawnych sytuacji. Mimo wszystko jest to lektura na jeden dzień, kilka godzin, a później szybko można o niej zapomnieć. Nie jest to jakaś nadzwyczajna powieść, tylko miłe czytadło. Polecam.
Moja ocena: 6/10