Tytułowe Kung- fu to doskonałość w jakiejkolwiek dziedzinie życia, niekoniecznie w sztukach walki. Choć akurat kwestie dotyczące tych ostatnich - są motywem przewodnim niniejszej lektury...
Od niepamiętnych czasów azjatyccy mnisi doskonalili swe ciała. By w czasie (nierzadko) długich i trudnych wędrówek, czy też medytacji - pozwalały im one wychodzić z wszelkich możliwych opresji. Czy też zapewnić niezbędne "bezpieczeństwo" w codziennym funkcjonowaniu ...
"Duchowni" bacznie obserwowali również walczące zwierzęta i ptaki, by następnie ich ruchy płynnie dodawać do swych ćwiczeń i treningów.
A naśladowanie zachowań zwierząt miało nie tylko znaczenie praktyczne, ale i symboliczne. Każdemu bowiem zwierzęciu przypisywano pewne "cechy", powiedzmy - charakteru. I tak lampart to szybkość i siła mięśni, tygrys zaś - potęga oraz zdecydowanie. Dalej - niedźwiedź - odwaga, jeleń- ruchliwość, czapla- równowaga, wąż- siła wewnętrzna, małpa- zręczność. No i na koniec, choć nie najmniej ważny - smok - czyli żywotność i koncentracja... Choć trudno powiedzieć, kto i kiedy zaobserwował w akcji tego ostatniego "jegomościa"...
Równie ważną rolę, co ćwiczenia fizyczne, pełniły u azjatyckich adeptów sztuk walki także medytacje. Pozwalały one bowiem wejść na właściwą drogę poznania Wszechrzeczy. Oraz wyzwalały/wybudzały wewnętrzną energię medytującego, by ta swobodnie łączyła się z tętniącym życiem Wszechświatem...
Natomiast skuteczność bojową uprawianych sztuk walki mocno wzmacniała znajomość anatomii ludzkiego ciała. Głównie rozmieszczenia tzw. punktów witalnych. Precyzyjne ciosy w takie miejsca potrafią bowiem na chwilę lub dłużej unieszkodliwić, a nawet (poważnie) uszkodzić przeciwnika...
Autor w przystępny sposób opisuje w książce najpopularniejsze dalekowschodnie sztuki walki. Dodaje też krótki "rys historyczny" tych najbardziej znanych, jak judo, sumo, czy karate. Oraz przedstawia legendarnych ojców - założycieli poszczególnych stylów...
Nie mogło więc w takim opracowaniu zabraknąć miejsca dla Bruce'a Lee.
Jego krótkie, choć intensywne życie odcisnęło bowiem niemałe piętno na sztukach walki rodem z Azji. Nie tylko je spopularyzowało, ale i znacząco zwiększyło liczbę adeptów, zgłębiających tajniki poszczególnych kopnięć czy ciosów. Choć sam Mistrz przestrzegał : "Kung-fu nie jest zabawą. Jest wysoko wyspecjalizowaną sztuką, która uprawiana przez niedostatecznie wyćwiczonych i mało doświadczonych- może być śmiercionośna"...
Książka niezbyt "opasła", ze sporą ilością zdjęć i ciekawych informacji. Zadowoli nie tylko fanów "kopanych sztuk walki"...