Wielokrotnie przeze mnie czytana, ale nigdy nie zrecenzowana "Shirley". Postanowiłam teraz to zmienić.
Mimo,że tytuł sugeruje jedną osobę mamy do czynienia z dwiema. Z dwiema niezwykłymi kobietami o zupełnie odmiennych charakterach i zapatrywaniach. Obie cechuje siła, wierność zasadom , skromność , niebywała uroda i wreszcie towarzysząca emocjom wręcz posągowa powściągliwość- to siła przypominająca morze w czasie sztormu, nikt nie zdołałby odgadnąć o czym myślą.
Pierwszą ze wspomnianych kobiet jest tytułowa Shirley Keeldar. Młoda, powabna z ognistym temperamentem wzbudzająca podziw i pożądanie, dziedziczka włości Fieldhead. Otaczająca ją fortuna tworzy wokół niej swoistą aurę przyciągającą chytrych , a odstraszającą wartościowych niekiedy i ubogich dżentelmenów. Shirley posiada w sobie jednak niesłychane pokłady miłości romantycznej i gorącej, czego nie pokaże w tej powieści. W skrytości obdarzyła uczuciem swego byłego nauczyciela Louisa.
Louis Moore - niezamożny guwerner zajmujący posadę w rodzinie jej wuja. Z uwagi na dzielącą ich różnicę klas mężczyzna, choć odwzajemniający uczucie dziedziczki nie dopuszcza do siebie słabości pod postacią choćby dotknięcia jej ręki. Wygórowana ambicja i świadomość swego niższego wobec niej położenia nie pozwalają mu się do tego przyznać.
Caroline Helstone, bratanica proboszcza w parafii Briarfield, jest drugą odgrywającą główną rolę postacią w powieści Pani Bronte. Całkowicie zależna od swego wuja i stosunkowo niezamożna mieszka wraz z nim w malowniczej posiadłości. Jeszcze będąc dzieckiem Caroline umiera ojciec i opuszcza matka. Obowiązek opieki spada na barki brata ojca dziewczynki, proboszcza Helstona. Nie lubiący kobiet i uważający je za istoty ubogie umysłowo mające obowiązek dobrze prowadzić dom i być posłuszne , odcina młodą Caroline od przyjaciół i chęci nauki. Prowadząca życie mniszki pewnego dnia zaczyna się buntować. Zacznie pobierać lekcje francuskiego u swej kuzynki Hortensji. Mademoiselle staje się furtką do stojącego przed nieśmiałą Caroline szczęścia w postaci jej brata Roberta Moor'a , któremu dziewczyna oddała swe serce.
Robert Moore, borykający się z przeciwnościami losu młody przedsiębiorca, to właściciel fabryki sukna. Dający zatrudnienie wielu ludziom pragnie iść z duchem czasu i sprowadzić do fabryki nowoczesne maszyny. Niezadowoleni pracownicy bojący się stracić posady zapowiadają protest przeciwko unowocześnieniu, co prowadzić będzie do niemałego sporu pomiędzy nimi a ich pracodawcą. Bynajmniej nie zniechęci to Moor'a. Fabrykant poprzysiągł sobie wydźwignięcie rodzinnego interesu z niegdysiejszej ruiny. Niestety, nie wszystkie plany pójdą po jego myśli. Przewrotne życie powoli będzie go doświadczać. Nauczy tego dumnego i zimnego wobec innych człowieka pokory. Robert jakby się zdawać mogło nie jest bez serca. To mężczyzna o silnej osobowości, wpływowy i przystojny. Dla swych bliskich gotowy na wszystko. On także zakochany jest w pięknej Caroline, jednakże ślepa duma i ambicja każą mu za wszelką cenę ratować podupadającą spuściznę po ojcu. Uknuł wobec tego okrutny plan. Zamierza on bowiem poślubić majętną pannę Keeldar.
Wzruszająca, nie pozbawiona smutku pełna pasji opowieść rozgrywająca się wśród wrzosowisk północnej Anglii na tle wojen napoleońskich. Opowieść o konflikcie klas, płci i pokoleń.Wyraziście nakreślony krajobraz XIX wieku. Będziemy świadkami rozwoju przemysłu i techniki. Historia przedstawiona w książce jest nostalgiczna i mało w niej miłości. Takie połączenie sprawia,że powieść porusza w nas najczulsze struny, wypełniona jest chyba wszystkimi znanymi mi emocjami. Świetnie ukazane postaci mistrzowsko wpasowują się w całość. Gawędziarstwo autorki, jej charakterystyczne pióro i humor trafiają w sedno. Jestem zauroczona każdą jej powieścią. Bezapelacyjnie kradną moje serce raz po raz. Każdy, kto już trochę mnie zna wie, że kocham takie klimaty. Zawsze polecam.