Shantaram recenzja

„Shantaram” to książka, w której każdy znajdzie coś dla siebie. Jest to jedna z najbardziej wieloaspektowych książek, które miałam przyjemność czytać. Zawiera w sobie wątki kryminału, romansu oraz rozbudowanych rozważań filozoficznych, społecznych i kulturowych. Prawdziwa mieszanka – jak przystało na historię, która rozgrywa się w Bombaju. Kolorowe Indie. 

Bohaterem i autorem jest Gregory Roberts, który po udanej ucieczce z więzienia w Australii, trafia do Indii, a dokładniej do Bombaju. Tam zaczyna nowe życie, w którym próbuje uporać się ze swoją przeszłością oraz na nowo zdefiniować siebie jako człowieka. 

Autor prowadzi czytelnika przez swoje początki życia w Indiach, gdzie szuka swojego miejsca… które ostatecznie znajduje w slumsach. Dzięki temu pozna siebie od zupełnie innej strony i znajdzie w sobie wielkie pokłady miłości do drugiego człowieka i empatii. Po aklimatyzacji w slumsach i włączeniu się w społeczność, autor nawiązuje relacje z przedstawicielami mafii, która ma silną pozycję z Bombaju – co dodatkowo dostarczy mu wielu wrażeń, ale również wiedzy o sobie. 

Oczywiście życie nie jeden raz da mu pstryczka w nos, nie raz znajdzie się w patowej sytuacji. Ale ilość przeżytych chwil, momentów, przygód i naprawdę dziwnych sytuacji jest tak oszałamiająca duża, że z łatwością mógłby stworzyć z nich co najmniej kilka życiorysów. Czytając tę książkę zastanawiałam się, jak jedną osobę mogło tyle spotkać.  

Oprócz historii Robertsa mamy możliwość zapoznania się z szeroko rozumianą kulturą Indii. Dowiadujemy się o zwyczajach, tradycjach, sposobie okazywania sobie uczuć, sposobie traktowania drugiego człowieka oraz jak tłum reaguje na kierowców taksówek, którzy zbyt szybko jeżdżą i powodują wypadki na drodze. Różne aspekty kultury Indii pokazywane są nie tylko w slumsach, w których początkowo rozgrywa się akcja, ale również wśród bogatych i znaczących osób. Daje to niesamowity obraz podziału społeczeństwa, w którym autor lawirował przez wiele lat.

Czytanie tej książki było dla mnie prawdziwą przyjemnością, podróżą do Indii, która zachwycała, a miejscami mroziła krew w żyłach.