Andreas Franz był wszechstronnie uzdolnionym człowiekiem, który kochał pisanie ponad wszystkie wykonywane przez siebie zadania. Jego pasja pozwoliła mu osiągnąć sukces, dzięki serii nietuzinkowych kryminałów z uroczą komisarz Julią Durant w roli głównej.
"[...] możecie sobie krzyczeć, ile tylko macie ochotę. Nikt was nie usłyszy[...]"
Rolf Lura to właściciel niezwykle cenionego i ekskluzywnego salonu samochodowego tylko dla wybranych. Pewnego dnia niespodziewanie znika bez śladu, a utrzymywane dotychczas w tajemnicy sekrety wychodzą na światło dzienne dzięki komisarz Julii Durant, która przejęła śledztwo. Na jaw wychodzi mroczna strona Rolfa, który znęcał się brutalnie nad własną żoną i wykazywał niezwykle sadystyczne skłonności skierowane nie tylko ku żonie, ale i kochankom. Mimo to, to wcale nie koniec niespodzianek - żona Rolfa także miała kochanka, który niespodziewanie znika wraz z nią zaraz po rozpoczęciu śledztwa...
Cenię kryminały za możliwość gimnastyki umysłowej w czasie czytania. Największą zabawę zawsze sprawia mi podążanie tropem przestępców i próba rozszyfrowania ich postępowania. Jednak niezwykle ważna jest także postać osoby prowadzącej śledztwo, która chcąc nie chcąc przewija się przez całą fabułę, jako ta która rozpoczyna i kończy śledztwo. W przypadku "Schronu" mamy do czynienia z komisarza Julią Durant, która świetnie sobie radzi i nie daje się zwieść mordercy. Drąży temat do samego końca, choć wszyscy pozostali uważają temat za zamknięty. Mimo świetnej kreacji Julii mnie nie przekonała postawa bohaterki, która w śledztwie opiera się głównie na własnej intuicji (a nie ukrywajmy, to jest mało realistyczne i prawdopodobne). Za jej pozytywne cechy za to można zdecydowanie uważać upór i niezwykłą determinację.
"Starali się [...] unikać rozmów o ojcu, choć jedno wiedziało, o czym myśli drugie."
"Schron" odchodzi od konwencji typowego kryminałów i prezentuje przed czytelnikiem zupełnie inne spojrzenie na sprawę. W prawdzie głównym motywem jest morderstwo, co przemawia na korzyść kryminału, jednak to nie ono stanowi główny temat fabuły. Na plan pierwszy wysuwa się psychologiczna analiza głównego bohatera, która mnie osobiście całkowicie pochłonęła. Złożoność postaci mordercy jest niesamowicie dobrze wykreowana i całkowicie przekonująca. Niezwykle dobrze ukazana jest także zawiłość jego postępowania i wyrachowanie. Bohater kryje wewnątrz siebie nie jedną, dwie a całą masę postaw, w których przebiera zależnie od okazji. Przyznam, że czytałam lepsze kryminały, ale złożoność bohatera tutaj bardzo podnosi poprzeczkę.
Lubię sięgać po literaturę niemiecką, ze względu na realistyczność opisów i bohaterów. "Schron" jest tego świetnym przykładem. Opisane techniki dochodzeniowe są niezwykle realistyczne. Im dalej zagłębiałam się w fabułę, tym bardziej przekonywałam się do książki. Nie spotkałam się z naciąganymi i wyolbrzymionymi opisami, za to dostałam świetnie poprowadzone śledztwo, któremu mogłam się przyglądać "od kuchni". Polecam wszystkim, fanom kryminałów i miłośnikom dobrej literatury, bo książka powinna znaleźć uznanie u każdego.