Scarlett recenzja

Scarlett - Barbara Baraldi

Autor: @Vicky ·3 minuty
2011-11-30
Skomentuj
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!
Włochy to piękne, pełne historii państwo. Każde, nawet niewielkie miasteczko, niewątpliwie posiada swój urok. Barbara Baraldi - w powieści Scarlett - przepięknie przedstawia naszej wyobraźni niecodzienny krajobraz Sieny, miejscowości, w której w pełni została zachowana antyczna struktura miasta.

Ojciec, licealistki o nietypowym imieniu Scarlett, dostaje w pracy awans i wraz z całą rodziną przeprowadza się do innego miasta. Nie odpowiada to ani jego żonie, która musiała porzucić swoją życiową pasję – zakład fryzjerski, ani tym bardziej dorastającej córce, zmuszonej do opuszczenia przyjaciół i rozpoczęcia roku w zupełnie obcej szkole. Wbrew wszelkim obawom, dziewczyna w nowym środowisku odnajduje się nadspodziewanie szybko, a do tego, ku jej ogromnemu zdumieniu, od samego początku ma swoje grono adoratorów. Jakie to jednak ma znaczenie, gdy jej serce jednym spojrzeniem kradnie przystojny basista zespołu Dead Stones, idol połowy dziewczyn w szkole (druga połowa jest zauroczona wokalistą zespołu – mrocznym Vincentem), tajemniczy i zawsze trzymający się na uboczu – Mikael.

Z początku książka mnie drażniła. Zawierała w sobie całą masę barwnych opisów, a tak naprawdę w tle nie działo się nic. Wciągnęłam się jednak już po pierwszych kilku (naprawdę krótkich) rozdziałach, a potem nie mogłam się od niej oderwać. Powieść wyróżnia się z tłumu sobie podobnych przede wszystkim zabarwieniem świata przedstawionego. Barbara Baraldi ma talent do malowania słowem miejsc, które z kartek przenoszą się wprost do naszej wyobraźni. W tej książce naprawdę można ujrzeć zabytkowe, włoskie miasteczko. Bohaterowie również nie są bezosobowi. Każda z przedstawionych postaci ma swój własny, niepowtarzalny charakter. Wyraźnie odczuwamy więzi łączące Scarlett z rodziną, jej smutek, kiedy rodzice się kłócą czy miłość dziewczyny do młodszego braciszka, poznajemy jej marzenia i obawy. Najmniej wyrazistą postacią jest chyba Vincent, którego mimo wszystko, autorka mogła opisać znacznie lepiej, gdyż niezaprzeczalnie jest interesującym bohaterem. Z całej książki mogłabym wypisać przynajmniej tuzin cytatów, które naprawdę mnie zachwyciły i urzekły. Wcale nie trzeba ich daleko szukać, ponieważ już pierwszy rozdział rozpoczyna się poetycko: Lato uleciało jak piękny motyl o kolorowych skrzydłach.

Narrator w powieści jest pierwszoosobowy, opowiada w czasie teraźniejszy. Osobiście nie przepadam za tego typu narracją, ale mimo to, czyta się naprawdę dobrze. W fabule Scarlett nie spotkamy żadnego wampira czy wilkołaka. Mimo, że książka to z pewnością stuprocentowy paranormal romance, to jednak jego treść i sposób przedstawienia świata mają swój własny klimat i wyraźnie się wyróżniają. Do tego, co naprawdę mnie ucieszyło, na ostatnich stronach, maluje się wyraźne zakończenie i choć wiele rzeczy pozostawiono domysłom czytelnika, to jest to historia zamknięta, a my nie musimy się zastanawiać, co będzie dalej, w kolejnym tomie, który ukaże się za rok (a i to, jak dobrze pójdzie, bo przecież przeróżnie z tym bywa). Mam szczerą nadzieję, że w moje ręce wpadnie kolejna powieść Barbary Baraldi, ponieważ jestem pewna, iż z przyjemnością ją przeczytam.
Sama autorka jest osobą dosyć interesującą. Posiada kolekcję gotyckich lalek i tworzy amulety zgodnie z fazami księżyca. Mimo, że we Włoszech jest bardzo popularna i otrzymała tam wiele nagród, jest to jej pierwsza wydana w Polsce powieść.

Okładka czarna, miękka, ze skrzydełkami, a do tego – jak głupio by to nie zabrzmiało – przyjemna w dotyku, taka aksamitna. Nie zaginają się rogi i rzecz niesamowita – w szacie graficznej nie ma kobiety. Już chociażby samo to zachęca do sięgnięcia po tą książkę. Tłumaczenie jest dobre. Zwłaszcza podobały mi się te fragmenty, które były najpierw pisane po angielsku, a później za chwilę to samo zdanie powtarzało się w języku polskim, chociaż nie jestem pewna czy jest to zasługą tłumaczki czy też może samej autorki – z urodzenia Włoszki (wyjątkowo nie Amerykanki czy Angielki). Korekta natomiast w wydaniu nawaliła. Literówki zdarzają się częściej niż sporadycznie. Uprzykrza to lekturę. Cała książka liczy sobie 336 stron, a podzielona jest aż na 87 króciutkich rozdziałów. Nie wiem czy ułatwia to czytanie, ale obycie się bez zakładki z pewnością!

Malowanie słowem jest prawdziwą sztuką, a Barbara Baraldi, radzi sobie z nią doskonale. Jej powieść jest barwna i pełna ciepła. Przygody Scarlett są ciekawe, a fabuła wciągająca. Mimo, że akcja nie jest wartka, to napięcia w książce ani trochę nie brakuje. Dodatkowo czuję do tej historii sentyment, ponieważ bohaterka przypomina mi mnie samą, czego nie mogę zbyt często o postaciach literackich powiedzieć. Z przyjemnością postawię książkę na półce i nie oddam jej nigdzie dalej. Zachęcam do przeczytania każdego, kto lubi taki gatunek fantastyki, z pewnością się nie zawiedzie.

Moja ocena:

Data przeczytania: 2011-11-29
Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Scarlett
3 wydania
Scarlett
Barbara Baraldi
7/10
Cykl: Scarlett, tom 1

Scarlett ma szesnaście lat i właśnie przeprowadziła się do Sieny. Zostawiła za sobą wakacje, swoją najlepszą przyjaciółkę i kiełkującą miłość do Matteo... W nowej szkole poznaje Umberto, który od razu...

Komentarze
Scarlett
3 wydania
Scarlett
Barbara Baraldi
7/10
Cykl: Scarlett, tom 1
Scarlett ma szesnaście lat i właśnie przeprowadziła się do Sieny. Zostawiła za sobą wakacje, swoją najlepszą przyjaciółkę i kiełkującą miłość do Matteo... W nowej szkole poznaje Umberto, który od razu...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

Strasznie nie lubię pisać recenzji dopiero po kilku dniach od przeczytania książki. Ja to muszę tak od razu, na świeżo, kiedy pełno we mnie tych emocji, kiedy myślami jestem jeszcze w tej historii......

@MartaAnia @MartaAnia

Miłość ma oczy jak lód, śmierć jak ogień. Scarlett zostawia za sobą przyjaźń i nadchodzącą miłość i przeprowadza się wraz z rodzicami i młodszym bratem do Sieny. Jak to często bywa dla nowych uczniów...

KA
@karka0912

Pozostałe recenzje @Vicky

Słowodzicielka
Oryginalny debiut fantasy

Humorystyczna powieść fantasy „Słowodzicielka” została po raz pierwszy wydana w pierwszym kwartale 2019 roku. Jednak wraz z powstaniem nowego wydawnictwa Mięta, zrzeszaj...

Recenzja książki Słowodzicielka
Love Line. Tom 2
Romans inny niż wszystkie

Po lekturze pierwszego tomu „Love Line” doszłam do wniosku, że bardzo podoba mi się twórczość Niny Reichter, w jej nowej, dorosłej odsłonie. Z przyjemnością więc zasiadł...

Recenzja książki Love Line. Tom 2

Nowe recenzje

Wojna i miłość. Wiktor i Hanka
Wiktor i Hanka
@gulinka:

Marzec. Na drzewach pojawiają się pierwsze pączki. W powietrzu czuć nadchodzącą wiosnę. Świeże kolory zaczynają zastępo...

Recenzja książki Wojna i miłość. Wiktor i Hanka
Spectacular
Must have i must read dla fanów Caravalu <3
@maitiri_boo...:

„Spectacular” to świąteczna nowelka ze świata Caravalu. Akcja toczy się w przeddzień Wielkiego Święta w Valendzie i prz...

Recenzja książki Spectacular
Akademia Pana Kleksa
Akademia pana Kleksa
@Marcela:

Jan Brzechwa (właściwie Jan Wiktor Lesman) to polski poeta pochodzenia żydowskiego, autor bajek i wierszy dla dzieci, s...

Recenzja książki Akademia Pana Kleksa
© 2007 - 2024 nakanapie.pl