"Kim jest ślimak Sam?" to książka, na którą zwróciłam uwagę po przeczytaniu opisu. Porusza temat odmienności w królestwie zwierząt. Tytułowego bohatera czeka pierwszy dzień w szkole. Obawia się czy polubią go inne dzieci (inne zwierzęta). Martwi go to, że wolno czyta i myli "Ż" z "Ź". Rodzice tłumaczą mu, że gdyby wszystko umiał to nie musiałby chodzić do szkoły. Pierwsze wrażenie Sama jest dobre. Problem zaczyna się dopiero podczas zabawy (a nawet przed nią), gdy wychowawczyni - pani Okapi - proponuje uczniom, by podzielili się na dwie drużyny. Dziewczynki mają stanąć po jednej stronie, a chłopcy po drugiej. Rzecz w tym, że Sam jeszcze nie wie, czy chce być chłopcem, czy dziewczynką... Mały ślimak trafia do gabinetu (jak się później okazuje) wspaniałej, empatycznej i niezwykle mądrej pani pedagog (kapibary), która w ramach zadania prosi go o przygotowanie reportażu. Daje mu listę osób, z którymi musi porozmawiać. Nie są to jednak przypadkowe osoby.
Dlaczego szkolna pedagożka kazała porozmawiać ślimakowi z państwem Marmozetami? Czego ciekawego dowiedział się od Henryki Wargacz? Czym go zaskoczyły czarne łabędzie, a czym burmistrzyni Lucyna Wiewiórka? Na te przykładowe pytania znajdujemy odpowiedzi podczas lektury. Na końcu książki są dodatkowo komentarze od autorów, a także bibliografia.
"Kim jest ślimak Sam?" to książka dla dzieci. Ale czy tylko? I tu się nie mogę zdecydować, ponieważ nie wiem czy jest to bardziej pozycja o charakterze przyrodniczym, czy może jednak psychologicznym. Z pewnością porusza bardzo ważne tematy zarówno pod kątem biologicznym jak również w kontekście miłości, odmienności i tolerancji. Autorzy (Maria Pawłowska - biolożka i Jakub Szamałek - pisarz, scenarzysta gier komputerowych) na końcu wyjaśniają, co skłoniło ich do napisania tej dość odważnej książki dla dzieci.
Nie sposób nie wspomnieć o ilustracjach autorstwa Katarzyny Boguckiej. Użyta kolorystyka jest stonowana, a obrazki pomimo swojej zdawałoby się prostoty są fantazyjne i bardzo wymowne, przez co świetnie się komponują z treścią, nie odciągając jednak zbytnio od niej uwagi. Twarda oprawa jest zdecydowanie atutem. Cała opowieść jest przedstawiona w bardzo interesujący, komunikatywny i nienachalny sposób.
"Im szybciej jako społeczeństwo przyzwyczaimy się, że cudza seksualność i płciowość nie jest przedmiotem oceny (o ile nikomu nie dzieje się krzywda), tym szybciej nam wszystkim będzie lepiej się żyło.".