Człowiek od początku swojego istnienia porozumiewa się ze środowiskiem, z innymi ludźmi. I choć pierwotnie nie używał słów, to mniej lub bardziej świadomie funkcjonował w różnych grupach społecznych. Również dziś, potrzeba komunikacji interpersonalnej towarzyszy, bez wyjątku, każdemu z nas. Stale uczestniczymy w relacjach międzyludzkich – możemy być dzieckiem, rodzicem, żoną/mężem, ale również pracownikiem czy szefem. Człowiek nie jest samotną wyspą, a usilna potrzeba obcowania z drugim człowiekiem popycha nas w związki, które często działają na nas destrukcyjnie. Dlaczego bliskość jest dla nas tak ważna i co zrobić gdy jej nie ma albo jest zbyt wiele? Takie pytania postawiła Renat Mazurowska, dziennikarka i redaktorka zajmująca się edukacją, psychologią oraz zdrowiem. Jej rozmówcą jest Paweł Droździak, warszawski psycholog i psychoterapeuta.
To relacje z rodzicami, dziećmi oraz życiowymi partnerami są dla nas najważniejsze i najsilniej wpływają na nasze życie oraz samoocenę. A to właśnie z nimi, budowanie związku jest najtrudniejsze, bo tutaj pierwsze skrzypce grają emocje. Paweł Droździak pomaga nam zrozumieć, jak świadomie zbudować taki związek, co jest przyczyną najczęstszych problemów. W pierwszych rozdziałach rozmowa zostaje skierowana na relację rodzic – dziecko, bo to właśnie ona jest naszym pierwszym kontaktem interpersonalnym i w dużej mierze wpływa na dorosłe życie. Jak radzić sobie z wychowaniem w pojedynkę, jak utworzyć zdrową relację z ojcem? Te i wiele innych pytań stawia Renata Mazurowska swojemu rozmówcy, jednak należy wspomnieć, że nie uzyskamy jasnych odpowiedzi, a jedynie zostaniemy na nie nakierowani. Poznamy źródło problemu, ale to my będziemy musieli wyciągnąć wnioski i zdecydować jak je rozwiązać.
Spora część książki „Blisko, nie za blisko” została poświęcona relacji między partnerami. Bo stworzyć zdrowy związek, bez zatracenia własnej osobowości, własnego „ja” to wbrew pozorom niełatwe zadanie. No i czy można być z jednym partnerem całe życie? Wszyscy chcemy wierzyć w prawdziwą miłość, „dopóki śmierć nas nie rozłączy”, jednak w rzeczywistości jest to znacznie bardziej skomplikowane. Z rozmowy autorów dowiemy się, co jest wynikiem nieporozumień partnerów, dlaczego z czasem stajemy się dla siebie mniej atrakcyjni, dlaczego zdradzamy lub z jakich powodów często tkwimy w toksycznym związku, gdzie jeden z partnerów postępuje w sposób niesprawiedliwy, zły, a nawet okrutny.
Renata Mazurowska i Paweł Droździak posługują się przystępnym językiem, znajdziemy tu zarówno naukowe terminy jak i proste, wydawałoby się oczywiste wyjaśnienia. Zrozumienie treści na pewno nie sprawi problemów laikowi w sprawach psychologicznych, a pytania, które stawia dziennikarka, w mniejszym lub większym stopniu, zaprzątają głowę każdemu z nas.
„Blisko nie za blisko. Terapeutyczne rozmowy o związkach” to książka wyjątkowo trudna i bardzo osobista nie tyle dla autorów, co dla czytelnika. Każdy w jakiś sposób utożsami się z opisywanymi przypadkami, znajdzie swoje miejsce w tej publikacji i będzie mógł na nowo, z dystansem przyjrzeć się swoim relacjom z drugim człowiekiem. Autorzy bez wątpienia otwierają nam oczy, ale decyzję co z tą wiedzą zrobić, pozostawiają nam. I to jest największym atutem książki – Paweł Droździak nie mówi „zrób to i to, a tamtego nie rób”. On tylko pokazuje do czego mogą prowadzić takie, a nie inne decyzje, jakie są przyczyny dokonywanych przez nas wyborów oraz jakie będą ich prawdopodobne konsekwencje. Bo to od nas samych zależy, jak pokierujemy naszym życiem i czy uda nam się stworzyć trwałe, zdrowe relacje, do czego przecież wszyscy dążymy.
Mimo że książka ma formę dialogu między autorami, to jest tu miejsce również dla czytelnika. Może snuć własne refleksje, przemyślenia, wyciągać własne wnioski oraz interpretować treść na swój sposób. „Blisko, nie za blisko” to pozycja warta uwagi, ze względu na to, że dotyczy każdego z nas, bez wyjątku. Wszyscy tworzymy relacje interpersonalne, budujemy związki. Nawet jeśli zamykamy się w czterech ścianach, unikamy kontaktu z drugim człowiekiem, to często podświadomie wołamy przy tym o odrobinę bliskości. Bo Jak mawiał Remarque: „Samotność, prawdziwa samotność bez złudzeń, to stan poprzedzający obłęd lub samobójstwo.”
Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękuję portalowi Sztukater.pl