" Nieszczęśliwa miłość... Chyba każdy chociaż raz w życiu taką przeżył. Czy istnieje jakiś uniwersalny sposób na odkochanie się? Jakieś lekarstwo? Może przeczekać? Nie zawsze pomaga, czasem to przeczekiwanie może wydłużać się w nieskończoność. Uwolnić się od nadmiaru emocji, wygadać się przed kimś? Tak, to daje ulgę, jednak zaledwie chwilową. Najgorsza jest ta tęsknota. Tak chciałoby się z nim być, patrzeć na niego, dotykać go słuchać...A może należy spojrzeć na tę nieszczęśliwą miłość z innej perspektywy? Skoro nie uda się niej wyleczyć, może należy się oswoić? Zaakceptować, dać sobie czas...Im więcej go upłynie, tym ból będzie mniejszy, a i obiekt naszego nieszczęśliwego zakochania, jego szczegóły, zaczną powoli zacierać się w naszej pamięci. A najlepszym lekarstwem jest nowa miłość, bo to przecież niezwykle piękne i silne uczucie."
W tym miesiącu pod moim skromnym patronatem ukazała się kolejna książka mojej ulubionej autorki Pani Katarzyny Janus Przyznam się szczerze, że patronat ten wzięłam w ciemno, bo są autorzy, których można czytać, bo przyzwyczaili nas do tego, że spod ich pióra wychodzą same perełki. Nie inaczej było w przypadku Sacrum et profanum.
Główna bohaterka, Agata pochodzi z biednej, wielodzietnej rodziny, w której nigdy się nie przelewało. Studiuje psychologię i ima się różnych zajęć, aby móc utrzymać się na powierzchni. I tutaj muszę przyznać, że nie do końca rozumiem Agatę kiedy postanawia zostać prostytutką. Klientów zdaje się wybierać rozważnie, ale los jak to z nim bywa stawia na jej ścieżce " kariery zawodowej" dwóch zupełnie różnych mężczyzn: Jana i Maurycego. Jan to dojrzały mężczyzna, dobrze sytuowany biznesmen, Maurycy to z kolei przystojny i nieśmiały..ksiądz ( tak dobrze przeczytaliście). Maurycy jest księdzem,ale jak się dowiecie w trakcie czytanie dla Agaty chce rzucić kapłaństwo i zacząć normalne życie przy jej boku. Czy tak będzie faktycznie? Przekonajcie się sięgając po Sacrum et profanum, bo to książka, która zapada w pamięć, a naszpikowana jest tak emocjami jak uszy wigilijne grzybami.
Jan i Maurycy to skrajnie różni mężczyźni, którzy narobią sporo zamieszania w życiu naszej bohaterki i każdy z nich wniesie coś nowego w jej życie.To z Janem i Agatą zwiedzimy Normandię i pomieszkamy w domku na klifie. To tutaj będziemy towarzyszyć Janowi podczas eksperymentalnego leczenia i będziemy trzymać mocno kciuki za niego, bo to bardzo wartościowy i prawy mężczyzna.
Maurycy to z kolei zdawałoby się, że ksiądz z powołania, oddany ludziom i Bogu, a że Maurycy to mężczyzna to jakoś nie dziwiło mnie korzystanie przez niego z usług prostytutki by po chwili uświadomić sobie, że przecież ślubował celibat i czystość. Nie mnie oceniać jego postępowanie, bo przecież każdy jest kowalem własnego losu i każdy kiedyś odpowie za swoje czyny.
Jan czy Maurycy? Maurycy czy Jan? Którego z nich wybierze Agata, bo każdy z nich chce, aby dziewczyna skończyła z najstarszym zawodem świata? A może życie napisało jeszcze inny scenariusz? Ja już to wiem i jedyne czego żałuję to fakt, że na kolejną książkę Pani Katarzyny znowu muszę czekać,
Sacrum et profanum to niesamowita książka, która zmusza do myślenia, a po skończeniu nie daje o sobie zapomnieć. To książka pełna emocji wywołujących złość wzruszenie. To historia Agaty, która jest niesamowicie wrażliwa i empatyczna, to historia dziewczyny, która marzyła o wielkiej, romantycznej miłości i poczuciu bezpieczeństwa. Ta książka to także lekcja umierania i godzenia się z losem.
Przyznam szczerze, że Sacrum et profanum mnie zaskoczyło. Wiedziałam, że Pani Katarzyna pisze dobrze, ale odnoszę wrażenie, że z każdą kolejną książką robi to coraz lepiej i postawiła sobie poprzeczkę bardzo wysoko. Ja czekam z niecierpliwością na kolejną powieść autorki i mam nadzieję, że będzie to kontynuacja Sacrum et profanum, bo została tu uchylona furtka, którą wypadałoby zamknąć.