"– Wiesz, co mówią o bezkofeinowej? Ze jest dla niej czas i miejsce: nigdy i w ściekach."
Są takie historie, które zapisują się w moim umyśle na dłużej niż kilka dni. Pamiętam je nawet po tych kilku latach, gdy powracam myślami do ulubionych autorów i autorek. Trwają do kolejnych rereadów, które na nowo rozdrapują stare rany. Ponowne czytanie "Serca za szkła" Emmy Scott było dla mnie takim przeżyciem. Poznałam tą historię w 2018 roku, gdy przechadzając się alejkami miejskiej biblioteki szukałam lektury na najbliższe dni. Przyciągnął mnie zarówno tytuł, jak i ta jeszcze błękitna okładka. Nie spodziewałam się, że rozbije moje serce na milion kawałków, a zrobiła to nawet i za drugim razem.
🎸Kacey jest gitarzystą znanego zespołu Rapid Confession, którego popularność wzrasta z każdą płytą. Ich trasa koncertowa to fenomen, jednak dziewczyna każdą imprezę spędza upojona alk0holem i gęstym klubowym klimatem.
💎Jonah idzie przez życie z rozwagą i uważnością. Nie dla niego spontaniczne wypady czy niebezpieczne rozrywki. Jego dzień zajmuje określona rutyna, na którą składają się leki, pozbawione smaku pokarmy, praca nad szkłem oraz nocne jazdy limuzyną.
Tej dwójki nie łączy zupełnie nic, lecz gdy na zmianę Jonaha przypada zespół Kacey, ich losy bezpowrotnie się splatają i żadne z nich nie spodziewa się tego, co przyniesie.
Wrzucając na relację zdjęcie mojej opłakanej twarzy mogłoby stanowić idealną recenzję powieści Scott. Jednak te postacie mają o wiele więcej do powiedzenia. To, co mnie przyciągnęło jeszcze bardziej do tej historii to wątek związany z tytułowym szkłem. Nie wiem czy to profesja autorki czy kogoś z rodziny, znajomych, ale to, jak opisała cały proces tworzenia i wypalania tych pięknych delikatnych rzeczy był dla mnie czymś zachwycającym. Nie znam się na tym, dlatego chłonęłam wszystko tak, jak zostało napisane. A musicie wiedzieć, że opisy w tej książce potrafią oczarować. Bardzo lubię muzyczne nawiązania, jednak nieco zabrakło mi tego zaplecza branżowego i szerszego poznania samego zespołu Rapid Confession. Poza kilkoma scenami z afteru czy wzmianek o błędach (yup!) podczas różnych koncertów było tego naprawdę malutko. Sama Kacey przeżywa ten czas jakby jutra miało nie być, i dlatego w tych momentach bardziej skupiamy się na jej emocjach, odczuciach i doznaniach niż samej karierze rockmenki. Swoją drogą, po raz kolejny doceniam autorkę za poruszanie tematów dotyczących nie tylko pozytywnych aspektów sławy. "Serce ze szkła" nie mogło być sercem, gdyby nie wątek romantyczny. Jest on zarówno ciekawie, jak i oryginalnie poprowadzony. Niestety do czasu. Nie chcę jednak pisać Wam o sprawach, które mi się nie spodobały, bo nie o to w tej książce chodzi. Scott opisała historię ludzi, których przypadkowa noc do siebie zbliżyła. I chociaż spanie na kanapie nie należało do najlepszych, a budzenie się na kacu przy dźwiękach blendera do najmilszych, to jak później sami mówią - ta noc coś zmieniła ("- Każda decyzja, którą podjąłem, odkąd cię poznałem, była dobra."). Bardzo wpłynęli na siebie, na swoje decyzje i co najważniejsze, swoje uczucia. Ich relacja to było coś, co każde z nich potrzebowało w tamtej chwili. Zaznaczam jednak, że autorka nie stroniła od opisywania ich zbliżeń, jak i samych scen er0tycznych, także miejcie na uwadze także ten aspekt.
Wszystko pięknie, magicznie i pozytywnie. Znów: do czasu.
Nie wiem, nie potrafię wytłumaczyć tego, co ta historia ze mną zrobiła. Rozbiła moje serce na kawałki, których przez ostatnie dwadzieścia stron nie mogłam posklejać. Naprawdę nie pamiętam żebym tak płakała na jakiejś książce. Owszem, już od połowy, jak nie początku, można się domyślać jej zakończenia. Jednak można też po prostu mieć nadzieję. Na lepsze jutro, na lepszą przyszłość. Ja mam, ponieważ historia pewnej postaci nie dobiegła jeszcze końca, a ja znając już jej koniec, nie mogę się powstrzymać od uśmiechania. Po każdej burzy wychodzi słońce? Dla niej będzie pięknie świeciło. Czekam na "Tatuaż z motylem".
[ Współpraca reklamowa z Wydawnictwem Must Read ]