Ja wiem, że jeśli chodzi o pomysły na kreowanie psychopatycznych bohaterów, których się kocha zamiast nienawidzić, Adrian Bednarek to przysłowiowa studnia bez dna, ale ”Pamiętnik diabła” jest literackim debiutem autora i przyznam, że nie spodziewałam tak mocnego wejścia.
W pierwszoosobowej narracji, oczami Kuby Sobańskiego, głównego bohatera, a zarazem sprawcy wszystkich nieszczęść, oglądamy wydarzenia, które rozegrały się w Krakowie. Miastem wstrząsa seria brutalnych morderstw młodych kobiet. Sprawca jest nieuchwytny, a policja nie jest w stanie znaleźć niczego, co może doprowadzić na jego ślad. Rzeźnik Niewiniątek to inteligentny, skrupulatny i działający niemal z niemiecką precyzją i szwajcarską dokładnością psychopata. Jego umysł kalkuluje, rozważa i działa metodycznie, realizując drobiazgowo przygotowany plan. Jego ścieżka życia już od najmłodszych lat naznaczona jest krwią. W imię zadośćuczynienia krzywdom, jakich doznał w młodości daje się ponieść trawiącej go potrzebie zabijania.
To było naprawdę mocne uderzenie. Już pierwsze strony powieści dają przedsmak tego, czego możemy się spodziewać po tej powieści. Potem jest już prawdziwa kumulacja napięcia, grozy, brutalności i najczystszego bestialstwa. Autor nie oszczędza psychiki czytelnika. Jak na tacy podaje mu każdy szczegół okrutnych zbrodni. Wszystko jest tak bardzo realistyczne, dosłowne i namacalne, że niemal czujemy każde cięcie nożem, słyszymy każdą pękającą kość, a w uszach dźwięczą nam jęki ofiar. Pod tym względem książka na pewno bije na głowę inne powieści w gatunku. Nie jest to literatura dla wrażliwych. Zawiera bardzo dużą, czasami nawet za dużą, dawkę okrucieństwa. Osobiście nie jestem przekonana, czy muszę aż tak dokładnie poznawać każdy szczegół zabijania. Jednak przyznaję, że autor przyłożył się do tematu i bardzo dobrze rozpracował i wniknął w psychikę psychopaty. Postać Kuby wykreowana jest mistrzowsko. Ze wszystkimi jego przerażającymi planami, mrocznymi myślami, żądzą zabijania, obawami i lękami przed złapaniem. Z jednej strony jest to bezwzględny, pozbawiony skrupułów i świadomy swoich czynów morderca, killing machine w najczystszej postaci, a z drugiej bardzo zagubiony, skrzywdzony w dzieciństwie chłopak, który tym, co mu zrobiono w przeszłości, zostaje nijako naznaczony i zdeterminowany by stać się tym, kim jest.
Dla mnie dodatkowo realizm wydarzeń potęgowała ich krakowska lokalizacja. Lokacje wybrane przez autora są mi bardzo bliskie i przez to dość ciężko przyswajało mi się niektóre fakty i okoliczności.
Fabuła jest nieschematyczna. W tego typu literaturze zazwyczaj dopiero na końcu poznajemy sprawcę. Tutaj od początku wiemy kto nim jest i podążamy krok w krok za jego czynami, skupiając się na metodyce działania. Autor operuje raczej prostym stylem, nie stosuje żadnych zabiegów stylistycznych, więc książka momentami przypomina reportażową relację z miejsca wydarzeń. Okrutną, wynaturzoną, obrzydliwą.
Na minus zaliczam opisy. To prawdziwy majstersztyk i utrapienie w tej powieści. Szczegóły ubioru, fryzur, wyglądu, aranżacji poszczególnych miejsc akcji, pomieszczeń, itp. nie są niezbędne dla zrozumienia opisanych wydarzeń, a przez to że jest ich tak dużo książka zyskała niesamowitą objętość stronicową i chwilami stawała się naprawdę nużąca. Mogę powiedzieć, że były momenty, kiedy odnosiłam wrażenie, że opisy stają się ważniejsze niż kluczowa fabuła. Ja byłam uprzedzona o tym fakcie (Aniu, dzięki!) więc zaczynając czytać „Pamiętnik diabła” z grubsza wiedziałam, co mnie czeka, niemniej uważam, że ilość i długość opisów można by spokojnie zredukować, a tym samym nadać powieści jeszcze większej dynamiki. To naprawdę bez znaczenia czy Kuba ma czarną, czy też granatową bluzę skoro za chwilę zatopi ostrze noże w brzuchu kolejnej ofiary…
Po tak dużej dawce okrucieństwa na szeroką skalę, zanim przejdę do drugiego tomu cyklu, muszę odetchnąć przy jakiejś słodkiej i optymistycznej powieści. Kuba miażdży psychikę, co w nadmiarze nie jest wskazane.