Zbiór wierszy i opowiadań Parys-White, pisanych w języku polskim i angielskim, to wędrówka poprzez stany emocjonalne, które towarzyszą życiu migrantów. Czyta się je jak wciągającą powieść. Są też odzwierciedleniem stanu bycia samej autorki.
Dualność życia w dwóch alfabetach, kiedy języki i kultura się mieszają, kiedy człowiek łapie się na tym, że mówi do siebie po angielsku, a zaraz potem zwraca się do swojego angielskiego męża po polsku, to stany, które przewodzą tej książce. Kiedy zamiast być zajętą jest się „busy”, a zamiast korków na ulicy narzeka się na „heavy traffic”. Kiedy mówi się do swoich dzieci po polsku, a one odpowiadają po angielsku - wtedy zaczyna się huśtawka stanów emocjonalnych. O takich właśnie stanach pisze autorka „Z perspektywy parapetu”.
Ekstremalne traktowanie sfer codzienności. Przechodzenie od euforii, poprzez irytację do wściekłości. Wszystko widzi się w podwójnym wymiarze, a to może wyprowadzać z równowagi. Czy to dobrze, czy też źle? Jak sobie z tym radzić? Czy atrakcyjność życia poza granicami kraju ojczystego neutralizuje dręczącą tęsknotę, męczący apetyt na swojską miłość, na swojską nostalgię, swojski temperament, swojskie sprzeczki, swojskie dzielenie się opłatkiem i jajkiem święconym.
Wiersze i proza Parys-White to również analiza stanów i interakcji między ludźmi różnych nacji.
Czy ludzie wychowani w innych kulturach, z innymi zasadami podejścia do życia, mogą się dobrze rozumieć, nawet jeśli posługują się tym samym językiem?
Jest też w tej książce inny aspekt życiowy, bardziej uniwersalny. Autorka porównuje życie do stania przed oknem i spoglądania na świat z perspektywy parapetu, kiedy stwierdza:
"okno dnia
codziennie wpadają przez nie promienie dziennych możliwości
mogę przyglądać im się zza szyby
konserwując bladość i płytki oddech
lub otworzyć okno na oścież
i wchłonąć je przez skórę"
Rozważania te autorka podsumowuje w dwóch wersach Drogowskazu:
"Rzeczą ludzką jest błądzić
Rzeczą boską – pozwolić błądzącemu się zgubić"
Sumując, powtórzę za dr U Chowaniec, która stwierdza we wstępie książki:
"Jak dobrze, że jest jeszcze poezja, która nas ratuje"