☀️"Dom jest tam, gdzie my, a my jesteśmy tutaj"
☀️"A ty może spier**lać. Na zawsze i daleko ode mnie. To koniec. Nigdy mu nie wybaczę. Nigdy, przenigdy"
☀️"Jeszcze nikt mnie tak nie poniżał – mówi, stając przede mną. – Nigdy w życiu. Nikt mnie tak strasznie nie sponiewierał. Powinieneś być z siebie dumny"
☀️"Jesteś dla mnie wszystkim. – Coś ci się stało w głowę? Owszem. W głowę. W serce. Całego mnie.W dniu, w którym zobaczyłem ją po raz pierwszy, oszalałem na jej punkcie i nigdy mi to nie przejdzie".
Czy bajki zawsze mają dobre zakończenie? Skoro tak, czy bajka Susan i Patricka będzie nadal trwać?
Patrick i Susan zostają narzeczeństwem. Miłość kwitnie, a młodzi szykują się do zaślubin. Patrick informuję Susan, że przed ślubem musi podpisać kontrakt, który podpisują kobiety wkraczające do rodziny Pratchettów. Rudzielec opiera się staromodnym zasadom, ale w końcu postanawia zaufać narzeczonemu. Jak się okaże później, jeden podpis zmieni życie Susan. Patrick znów ją zawiedzie.. Postanawia od niego uciec. To nie koniec problemów...O biologicznego syna upomni się Calvin, a obok Susan zacznie kręcić się znany polityk-Elliot. Czy Susan i Patrick będą szczęśliwi? Czy Susan wybaczy i znów zaufa swojemu mężowi? Czego od Susan chce gubernator? Czy Calvinowi uda się odzyskać syna?
Czekałam na tę część! Byłam bardzo ciekawa, czy przepaść, która dzieliła tę dwójkę, rozdzieli ich na zawsze. Na szczęście miłość kwitła. Susan nie straciła swojego "pazura". Mam wrażenie, że zrobiła się jeszcze bardziej odważna, waleczna i zadziorna Bardzo jej kibicowałam, choć nie powiem, był jeden moment, gdzie miałam ochotę ją strzelić z liścia. 🙈🙊
W tej części w moich oczach stracił Patrick. Normalnie miałam ochotę go udusić! Nie mogę zdradzić Wam za co, bo byłby to za duży spoiler, ale naprawdę sporo przeskrobał. Myślę, że osoby, które przeczytają tę część, będą się ze mną zgadzały w tej kwestii. Muszę przyznać, że autorka totalnie zaskoczyła mnie, wplatając nutę sensacji. Serio, do głowy mi nie przyszło, kto stoi za cierpieniem Susan i jej synka. W tej części nie brakuje emocji. Najpierw podpisanie chorego kontaktu, później zachowanie Patricka, przez które dosłownie rzuciłam książką. Następnie spotkanie z politykiem oraz walka z biologicznym ojcem synka Susan. Oj dużo działo się w tej części, ale szczerze? Ta podobała mi się zdecydowanie bardziej. Przeczytałam ją w błyskawicznym tempie. No, może nie licząc czasu, gdy przez moje nerwy musiałam ją na chwile odłożyć. 😤 Przypominam sobie, jak czytałam ją obok mojego męża i trajkotałam jak opętana, że jakby mój mąż odwalił mi taką akcję, to chyba bym go udusiła! Fajnie, że wzbudziła we mnie takie emocje, przez co jestem przekonana, że długo o niej nie zapomnę.
Trochę żałuję, że to ostatnie spotkanie z Susan i Patrickiem. Pamiętajcie, że konieczna jest znajomość pierwszej części :-)
Jeśli nie znacie tej dylogii, to polecam Wam poznać charakternego rudzielca.
Taka mała dygresja po lekturze....Pamiętacie, że decydując się na życie z osobą, która ma dziecko z innym/inną, musicie znaleźć miejsce w sercu nie tylko dla ukochanej/ukochanego. Musicie znaleźć tam miejsce dla dzieci partnera : -) ❤️