„(…) wielkie nieszczęście, podobnie jak wielkie zło, powstaje często z rzeczy banalnych, zwyczajnych, a decydujące w życiu momenty rzadko kiedy wydają się być ważne w chwili, gdy mają miejsce”
Udało mi się odnaleźć troszkę zakurzoną już książkę, która stała dłuższy czas na mojej półce. Miałam po prostu nieodpartą ochotę na dobrą powieść psychologiczno-obyczajową w wykonaniu nie znanej mi dotychczas pisarki.
Joy Fielding to popularna na całym świecie autorka bestsellerów. To dla mnie zaskakujące, że czytając jej biografię, nigdy o niej nie słyszałam. Pisarka bowiem ma na swoim koncie wiele książek, które doczekały się licznych przekładów. Bohaterkami jej powieści są najczęściej kobiety, które na swojej drodze spotykają wiele przeszkód w osiągnięciu zadowolenia w życiu. Joy Fielding pochodzi z Kanady, ale paradoksalnie w Stanach Zjednoczonych jej dorobek literacki jest bardziej doceniany. Obecnie mieszka w Toronto i na Florydzie z mężem i dwiema córkami.
Czytając tytuł pewnie sądzicie, że pierwszoplanową bohaterką jest Julia. Mnie też się tak wydawało. Jednakże to mylne wrażenie. Na pierwszy plan autorka wysuwa Cindy, matkę Julii i jej młodszej siostry Heather. Cindy od kilku lat rozwiedziona z mężem adwokatem, dzieli z nim opiekę nad dwiema córkami. 21-letnia Julia dopiero co przeprowadziła się od ojca do Cindy nie mogąc wytrzymać z nową żoną taty. Julia jest piękną, zmysłową, utalentowaną ale również zmanierowaną, początkującą aktorką. Pragnie zrobić karierę za wszelką cenę, nie liczy się z nikim. Gdy ojciec załatwia jej możliwość wzięcia udziału w castingu do nowego filmu znakomitego reżysera, Julia nie kryje swojego zadowolenia. W dniu przesłuchań, od samego rana Julia wścieka się na wszystkich domowników prowokując awanturę z siostrą i własną matką. Padają niemiłe słowa. Słowa, które Cindy słyszy po raz ostatni z ust córki przed jej zniknięciem, Julia bowiem nie wraca do domu na noc. Zrozpaczona matka postanawia na własną rękę dowiedzieć się co się wydarzyło. Nie domyśla się nawet, że prawda może być tak okrutna.
Na łamach książki czytelnik obserwuje rozpacz matki podczas dwóch tygodni od zaginięcia ukochanej córki. Celowo użyłam tutaj przymiotnika „ukochanej”, gdyż oprócz warstwy psychologicznej zrozpaczonej matki, możemy zauważyć wątek rywalizacji sióstr. Cindy nie zdając sobie sprawy, przez całe życie faworyzuje starszą córkę, kosztem tej młodszej. Mimo tego, że to właśnie Heather jest cały czas przy niej. To samo odniesienie widać na przykładzie Cindy i jej siostry Leigh. Bohaterka sama będąc matką, powtarza błędy swojej rodzicielki.
Postać Cindy to rzeczywiście dobry portret psychologiczny kobiety po przejściach. Mimo, że od rozwodu minęło wiele lat, bohaterka podświadomie marzy o tym, by wrócić do męża, który notabene zdradzał ją wielokrotnie podczas ich małżeństwa. Mimo widocznej nienawiści, Cindy nadal coś do niego czuje, co pokazuje pewien epizod w książce. Na szczęście na horyzoncie pojawia się przystojny i rycerski mężczyzna, który pozwoli przewartościować Cindy swoje życie.
Muszę przyznać, że zakończenie mnie zaskoczyło i to bardzo. Spodziewałam się, że nie będzie to jakieś zwykłe porwanie czy zabójstwo, ale takiego scenariusza nie przewidziałam. Tym bardziej byłam zaskoczona przebiegiem akcji na ostatnich kartkach i zachowaniem Cindy. Brawa dla autorki za świetnie zbudowaną fabułę, która moim zdaniem całkiem dobrze buduje napięcie. Podczas czytania nie mogłam się doczekać końca i dowiedzieć się, gdzie jest Julia.
Styl pisania Joy Fielding trafi w gusta każdego czytelnika. Myślę, że nawet tego najbardziej wybrednego. Nie spodziewajcie się po tej powieści wielkiej sensacji i mrożących krew w żyłach scen, jest to bowiem typowa powieść psychologiczno-obyczajowa pokazująca, że czasami warto po prostu przewartościować swoje życie. Wątek zniknięcia Julii jest tylko tłem do pokazania czegoś zupełnie innego.
Książka wciąga, świetne wydanie, zaskakujące zakończenie. Czegóż chcieć więcej na jesienny wieczór. Polecam.