„Religia nie jest ani prawdziwa, ani fałszywa, proponuje tylko pewien sposób życia”.
Eric – Emmanuel Schmitt
O większości wielkich religii, takich jak np. Buddyzm, Hinduizm, Prawosławie, zapewne wielu z nas słyszało, czy to z telewizji, książek, a może sami kierujemy się jednym z tych wyznań. Oczywiście wiem, że zarówno, tak jak Protestantyzm, tak Katolicyzm ma swoje odłamy. Mamy kościół Grekokatolicki, Rzymskokatolicki, mamy także Mariawityzm… O którym przyznam, nie słyszałam nigdy.
Chrześcijaństwo nie wierzy w nawrócenie szatana, nie słyszałam także, aby szeroko pojęty katolicyzm, czy protestantyzm nauczał o apokatastazie (czyli „ponowne włączenie, odnowienie” z Dz 3, 21) – końcowa i ostateczna odnowa całego stworzenia poprzez przywrócenie mu pierwotnej doskonałości i bezgrzeszności lub nawet przewyższenie tego pierwotnego stanu. Potocznie apokatastaza nazywana jest ideą pustego piekła). Z tych oraz innych powodów, zainteresowałam się wyznaniem Mariawitów, którzy poza wiarą w ostateczne zwycięstwo dobra nad złem wierzą także w przytoczone wyżej rzeczy.
Mariawityzm, jest grupą wyznań chrześcijańskich, nazwa pochodzi od łacińskiego Mariae vitam (imitantes), co w języku polskim oznacza „Maryi życie (naśladujący)”. Na początku XX wieku nazywano Mariawitów sektą, co radykalnie twierdził np. biskup płocki Antonii Julian Nowowiejski. Dość szczególną ciekawostką jest fakt, że Mariawityzm, jest wyznaniem o genezie polskiej. Religia nieuznająca zwierzchności papieża, odrzucają wszystkie dogmaty papieskie, oraz zasady wiary uchwalone po VII Soborze Powszechnym. Trzeba, także wspomnieć, że kapłani mają żony i nie ma u nich skandali związanych z księżmi w kościele rzymskim.
Cała religia Mariawicka oparta, jest na objawieniach nazwanych Dziełem Wielkiego Miłosierdzia, które miała polska zakonnica Maria Franciszka Kozłowska. Objawienia, te potępiają np. niemoralność wśród duchownych, oraz mówią o tym, że grzechy, jakich dopuszczają się kapłani, sieją zgorszenie wśród wiernych. Najważniejszą nauką, jest naśladowanie w pokorze życia matki bożej.
Temat tego zgromadzenia religijnego podjął bardzo obszernie Pan Jerzy Pietrkiewicz w swej pozycji Trzeci Adam opowieść o Mariawitach. Lektura ta, przybliża nam postać Jana Marii Michała Kowalskiego, który był mariawickim biskupem, oraz reformatorem. Pisarz ma talent do mówienia o tym, o czym na szeroką skalę nikt nie mówi. Chyba gdyby nie książka Pana Pietrkiewicza nigdy bym nie podchwyciła tematu tego, cóż tu dużo mówić niezwykle ciekawego wyznania. Autor opisuje nie tylko postać kontrowersyjnego mariawity, ale także wierzenia i tradycje tego kościoła. Gdy czytam, że Arcybiskup Kowalski ogłosił listem pasterskim z dnia 18 kwietnia 1924 zniesienie przymusowego celibatu i wprowadzenie dla kapłanów mistycznych związków małżeńskich z siostrami zakonnymi… Padam😊Ta książką, to po prostu uczta dla intelektu, ale też pochylenie się nad wiarą i jej znaczeniem, oraz przyswajaniem absurdalnych nauk.
Trzeba przyznać, że Autor posiada ogromną wiedzę w temacie, a publikacja ta, napisana prostym, barwnym językiem wciąga do tego stopnia, że po prostu się przez nią płynie. Książka niezwykle intrygująca, z jednej strony człowiek odrzuca samą postać Kowalskiego, a z drugiej jest tak zafascynowany jego osobą, że chce czytać dalej.
Nie wiem, czy chciałabym na żywo zgłębić się w religię mariawitów w Polsce, ale nie znalazłam w tym temacie nic bardziej szczegółowego jeśli chodzi o książki niż pozycja Pana Pietrkiewicza. Obszerne posłowie, piękne wydanie, oraz fotografie umieszczone w publikacji dodatkowo dodają jej wartości. Muszę tutaj także nadmienić, że jest to książka odważna. Nie wiem, czy kościół mariawicki w Polsce byłby nią zachwycony😊ale dla mnie jako zwykłego, prostego czytelnika, jest ona kopalnią wiedzy.