Wiesław Myśliwski twierdzi, że w powieści najważniejsze jest pierwsze zdanie, to ono konstruuje całą powieść. Zusak swoją powieść zaczyna zdaniem:
„Na początku był jeden morderca, jeden muł i jeden chłopiec, ale to jeszcze nie jest początek, jestem ja, Matthew, oto siedzę w kuchni, w nocy – w starym ujściu rzeki i światła – i stukam w klawisze.
To pierwsze zdanie wzbudza w nas niepokój. Jeszcze większy niepokój odczuwamy, gdy okazuje się, że Morderca jest ojcem samotnie mieszkających pięciu chłopców, których przed laty zostawił. Teraz zjawia się w ich domu i zostaje przez synów wyrzucony. Zostawia jednak swój adres i propozycję, żeby któryś z braci pomógł mu zbudować most. Czy któryś z braci się zdecyduje? Dlaczego chłopcy mieszkają sami?
Matthew jako najstarszy z rodzeństwa opisuje historię swojej rodziny. Drugą ważną osobą jest czwarty w kolejności brat, Clay (jeden chłopiec), który zawsze słuchał opowieści Matki, a także później opowieści Ojca. Zachowanie Claya jest najbardziej zagadkowe.
Najważniejszą osobą, mającą największy wpływ na wychowanie chłopców miała matka, Penelopa Lesciuszko. Penelopa urodziła się w Polsce Wychowana tylko przez ojca (matka zmarła), który nauczył ją gry na pianinie i miłości do Homera. Łączyła ich bardzo silna więź. Jednak w stanie wojennym w Polsce ojciec wysyła ją na emigrację, myśląc, że dzięki temu będzie miała łatwiejsze życie. Czy naprawdę jej życie było łatwiejsze? Penelopa jest pianistką i dzięki temu może wyjechać do Wiednia, gdzie trafia do ośrodka emigracyjnego, a stamtąd do Australii. Po latach ciężkiej fizycznej pracy udaje jej się kupić pianino. Dzięki temu pianinu poznaje Michaela Dunbara. Michael został wychowany przez matkę (ojciec zginął), ukończył Akademię Sztuk Pięknych, ale pracował jako robotnik. Po pierwszym nieudanym związku miał dużo obaw. Zaryzykował, związał się z Penelopą i połączyła małżonków miłość, urodziło im się pięciu chłopców. Penelopa zajęła się wychowaniem chłopców, co prawda nie nauczyła ich gry na pianinie, ale wpoiła im miłość do Homera i zbudowała więź między nimi. Niestety Penelopa jest chora na raka i po długiej chorobie umiera. Jakby było tego mało, ojciec ucieka i chłopcy zostają sami. Najstarszy Matthew miał 18 lat, a najmłodszy Tommy nie miał jeszcze 10 lat. Trójka z nich Matthew, Henry i Rory zaczynają pracować, aby utrzymać rodzinę. To nie są aniołki, ale przeciętni nastolatkowie, a więc kłócą się, biją, piją i często rozrabiają, ale opiekują się nawzajem i nikt z nich nie chodzi głodny lub obdarty. „Jest tajemnicą, czasem nawet dla mnie, jak chłopcy i bracia się kochają” .Tommy kocha zwierzęta, a więc w domu zjawiają się kot, pies, gołąb, złota rybka i muł. Wszystkie imiona zwierząt nawiązują do bohaterów Homera. Braci łączy pasja do wyścigów koni, gdyż za płotem ich domu jest tor wyścigowy. Clay łączy jeszcze szczególna więź z sąsiadką Carey. Carey pragnie zostać dżokejem. Clay był najbardziej związany z matką i po jej śmierci jego zachowanie jest coraz dziwniejsze, na przykład nie rozstaje się z klamerką do bielizny.
Książka jest interesująco zbudowana. Składa się z opisów pojedynczych scen, obrazów, ale pomieszanych. Każda z opisanych historii ma swój sens i cel, chociaż nie zawsze czytając dany fragment, możemy to pojąć. Dostajemy dokładne opisy poszczególnych puzzli i powoli łączymy je w pełny obraz historii tej rodziny i uzyskamy odpowiedzi na nasze wszystkie pytania. Dlaczego ojciec opuścił swoich synów, a Clay tak dziwnie się zachowywał. Dlaczego tak ważna jest budowa mostu, który ma wymiar symboliczny. Wymaga to od czytelnika skupienia w czasie czytania, ale warto. Z drugiej strony jakbyśmy czytali całą historię choroby Penelopy, to lektura byłaby bardzo przygnębiająca. Jednak autor przerywa ją humorystycznymi opowieściami choćby pojawianiem się kolejnych zwierząt w domu. Nie jest to niestety jedyna śmierć, która dotyka tych chłopców. Urzekła mnie kreacja bohaterów, każda z postaci posiada charakterystyczne cechy, poznajemy ich wady i zalety, możemy przewidzieć ich zachowanie. Autor fantastycznie oddaje relacje między bohaterami, szczególnie opis budzącego się uczucia między Clayem i Carey, ile w tym delikatności, gestów, porozumienia bez słów.
Dla mnie to fantastyczna powieść i o wiele ciekawsza niż „Złodziejka książek”. Autor wspaniale opowiada o rodzinie i różnych rodzajach miłości, która tę rodzinę spaja. Opowiada też o trudnych chwilach, chorobie, śmierci, żałobie, a także o trudnych wyborach i ponoszeniu ich konsekwencji.