Kobiety ją podziwiały, mężczyźni jej pożądali. Hemingway nazywał ją „córeczką”, Fred Astaire prosił do tańca. Wystąpiła w ponad pięćdziesięciu produkcjach filmowych. Miała świat u swych stóp, a jednak nie mogła zrozumieć powodów swojej popularności. Kto? Ava Gardner!
„Ze wszystkim, co zrobiłam, nie miałam nic wspólnego. Nigdy nie zrozumiałam, dlaczego byłam taka sławna”.
Lawrence Grobel, znany i uznany dziennikarz amerykański, który dla wielu pozostaje mistrzem dziennikarstwa i prawdziwym specjalistą od wywiadów z gwiazdami, opublikował swoje rozmowy z aktorką Avą Gardner – legendą Złotej Ery Hollywood. Niewielkich rozmiarów tomik kusi już na pierwszy rzut oka swoim perfekcyjnym wydaniem. Sama zawartość jest jeszcze bardziej fascynująca!
Najbardziej zachwycił mnie osobisty tom tych rozmów, co jest tym bardziej niezwykłe, że Ava chroniła swoją prywatność, nie lubiła opowiadać o sobie, unikała dziennikarzy. Zaufała tylko Grobelowi. A może w 1988 roku, na dwa lata przed śmiercią, czuła już, że to jej ostatnia szansa na opowiedzenie własnej historii? Gdzieś między wierszami można wyczytać, że autor angażuje się w spotkania ze swoją bohaterką, jest oczarowany i trochę onieśmielony szczerością aktorki. Z publikacji wyłania się obraz kobiety doświadczonej przez los, która tylko pozornie wiodła iście królewskie życie. Ale od początku...
Ava Gardner (24.12.1922 - 25.01.1990) urodziła się w niewielkim farmerskim miasteczku w stanie Karolina Północna. Począdkowo nic nie zapowiadało, że rozbrykana chłopczyca wyrośnie na ikonę piękna i doskonałą aktorkę. To właśnie uroda stała się jej przepustką do filmowego świata, choć trafiła tam zupełnie przypadkiem. W wieku zaledwie dwudziestu jeden lat miała świat u swych stóp.
Ava obracała się wśród artystycznej śmietanki tamtych lat, tańczyła do upadłego, paliła jak smok, piła co niemiara, uwodziła mężczyzn. Zapracowała sobie na łatkę skandalistki. W publikacji wspomina, że najbardziej lubiła występować bez makijażu. Która aktorka dzisiaj może pozwolić sobie na taki luksu? Trzykrotnie zamężna nie odnalazła prawdziwego szczęścia i miłości. W publikacji dużo miejsca poświęciła wspomnieniom swoich burzliwych związków. Na tym tle najbardziej wybija się jej małżeństwo z Frankiem Sinatrą.
Bohaterka książki nie unika drażliwych tematów. Z rozbrajająca szczerością opowiada o problemach zdrowotnych i osobistych. Jest przy tym naturalna i bezpośrednia. Nie pozuje na wielką gwiazdę, zdarza jej się przeklinać. Czasami wyczuwalna jest gorycz, może nawet żal, ale trzeba przyznać, postarzała się z godnością, a nie każdego na to stać.
Tomik „Ava Gardner” jest pozycją obowiązkową dla wszystkich fanów kina, dobrego dziennikarstwa i literatury wspomnieniowej. Dajcie się oczarować urokowi Avy Gardner! Gorąco polecam!