Powiało chłodem z mroźnej Finlandii. Chłód to jednak nie tyle przejawiający się w fabule, bo tutaj wręcz odczuwałam nadmiar emocji a chłód stylu i języka.
Ten dramat psychologiczny podejmuje temat wojny domowej w Finlandii w 1918r., kiedy to Biała Gwardia, złożona w dużej mierze z żołnierzy, staje naprzeciw proletariatu i zwykłych ludzi, tworzących Czerwoną Gwardię. Nie ma to swojego odzwierciedlenia w opisie działań wojennych, gdyż jak zawsze, podczas wojny największe szkody ponoszą zwyczajni ludzie. To właśnie w umysłach, sercach i losach bohaterów możemy dostrzec zło, okrucieństwo, które wyzwala w nich nieprzewidziane emocje, nakazuje takie a nie inne postępowanie, rozkazuje stanąć twarzą w twarz z własnymi słabościami bądź też okazać swoją siłę.
Jegier Aaro Harjula, więźniarka Miina Malin i sędzia Emil Hallenberg, to bohaterowie, którzy prowadzą grę, choć jedni zdają sobie z tego sprawę, inni zaś nie. Harjula ma za zadanie odprowadzić przed sąd polowy więźniarkę, której nie chciał rozstrzelać. Hallenberg, jest sędzią, przed oblicze którego oboje trafiają po ośmiu dniach. Łódź, którą płynęli zatonęła, a im przyszło spędzić ten czas razem na wyspie. Czy coś się tam wydarzyło? Jegier po odprowadzeniu więźniarki niewiele mówi a i ona milczy uparcie, odmawiając odpowiedzi na wszelkie pytania. Co się między nimi wydarzyło? Kim są? Komu prezentują swoją prawdziwą twarz i czy tak naprawdę potrafią wobec samych siebie być szczerzy? W tej sytuacji w głowie sędziego powstają przeróżne scenariusze, a dojście prawdy odnośnie wydarzeń na wyspie staje się jego obsesją. Relacje między tymi bohaterami robią wrażenie, z jednej strony klarowne z drugiej zaś pełne tajemniczości i niejednoznaczne. Widać na pewno opór stawiany w kontaktach, upór w dochodzeniu prawdy, obciążenie przeszłością, bezpośrednio wpływające na teraźniejszość, wolę walki w imię swoich przekonań i wierzeń. Nic nie jest powiedziane wprost, dużo tu milczenia ale tego znaczącego i bardzo wymownego.
Dramat Leeny Lander to dramat nie tylko wydarzeń wojennych, traumatycznych przeżyć ale głównie dramat osobowości, tożsamości bohaterów. To dzieje się w ich głowach i sercach, gdy spod masek wyłaniają się prawdziwe oblicza, a czytelnik tak naprawdę nie wie kiedy każdy z nich jest autentyczny, kiedy chowa się za zasłoną: niewinności, naiwności, podstępu, nienawiści, gniewu czy miłości. Trzeba domyślać się prawdziwego sensu wydarzeń, przedrzeć się przez ścianę niedopowiedzeń i aluzji, uważnie zastanowić się nad tym, co czytamy. Autorka przekonywująco prezentuje portrety psychologiczne ludzi, którzy w obliczu wojny i śmierci muszą podejmować właściwe decyzje i w swojej moralności wybierać to, co lepsze. Poddawani licznym próbom muszą potwierdzić lub zaprzeczyć swojemu człowieczeństwu.
Bardzo skąpo raczy nas autorka opisami, za to jest dość dużo dialogów, które wiele wnoszą, są niezwykle znaczące i rozstrzygające. Doskonale oddają toczące się w sercach i umysłach bohaterów spory, przepływające myśli. To one wraz z umiejętnie budowanym napięciem, atmosferą grozy i kipiącymi emocjami świadczą o sile tej powieści. Powieść ta, z jednej strony surowa, trudna, ascetyczna, chłodna, jednak przyciąga, od początku narzuca pewne skojarzenia i rozwiązania, przepełniona jest emocjami. Ważny jest element nieprzewidywalności i zaskoczenia.