Dani Brown to osoba, która mocno stąpa po ziemi. Nie boi się wyzwań i genialnie radzi sobie w swojej sferze zawodowej. Ma jednak jeden lęk, panicznie boi się miłości! Kiedy w trakcie ćwiczeń przeciwpożarowych jej znajomy z pracy, który swoją drogą jest nieziemsko przystojny i czyta romanse, wynosi ją z budynku na rękach, coś w niej pęka. A gdy po całym zamieszaniu Zaf prosi ją, aby dla dobra jego fundacji udawali związek, nie może się nie zgodzić. Już po tych paru zdaniach można zobaczyć, że będzie to mieszanka wybuchowa!
.
Zacznę jednak od tego, że bardzo spodobał mi się sposób w jaki autorka przedstawiła dwójkę głównych bohaterów. Zaf, jako romantyk, próbuje różnych sposobów aby zdobyć z pozoru zimne serce Dani. Ta jednak nie wierzy w miłość i zdecydowanie woli się nie angażować. Prowadzi to do wielu śmiesznych sytuacji, które ubarwiają nam ich relacje, a ja sama łapałam się na głośnym śmiechu z tego jak możliwe, a zarazem niezręczne są niektóre z nich są. Muszę przyznać, że humor grał w tej historii bardzo fajną rolę, która urozmaicała wszystkie wydarzenia.
.
Jednak żarty to nie wszystko. Książka porusza również ważny, a zarazem ciężki temat żałoby oraz próby radzenia sobie z utratą bliskich osób. Uważam, że i w tym przypadku autorce udało się zawrzeć sceny, które do złudzenia przypominały sytuacje, które mogły mieć miejsce w prawdziwym życiu. Myślę też, że dobrym połączeniem jest płynne przechodzenie właśnie ze skrajności w skrajność. Życie niejednokrotnie pokazuje, że człowiek ma swoje wzloty i upadki, co zostało bardzo dobrze przedstawione w historii Dani i Zafa, którzy przeżywają wspólnie zarówno te dobre, jak i te złe chwile. Sprawiło to, że jeszcze bardziej zapragnęłam czytać więcej tych codziennych fragmentów z ich życia i móc w pełni przeżywać to, co akurat im się przytrafia.
.
Tak jak wspomniane jest to na okładce książki, jest to historia 18+, co oczywiście sugeruje, że są w niej sceny erotyczne. Zazwyczaj takie momenty w książkach są przeze mnie w miarę szybko przewijane, jednak tutaj zatrzymywałam się na opisach, które po raz pierwszy od bardzo dawna nie sprawiły, że czułabym się zażenowana. Nie wiem co takiego w nich było ale niech robią ich więcej! Była to kolejna rzecz, dzięki której naprawdę uwierzyłam w chemię jaka panowała między Zafem a Dani.
.
Kolejną dość ważną dla mnie rzeczą, o której zawsze miło mi czytać w tego typu historiach są relacje, które bohaterzy utrzymują ze swoimi przyjaciółmi i rodziną. Tu oczywiście również tego nie zabrakło! Niezwykle poruszające były momenty, kiedy dwójka naszych bohaterów próbująca zrozumieć prawdziwe uczucia wobec siebie nawzajem, sięgała po rady swoich najbliższych. Cenne jednak było również to, że życie Dani i Zafa nie krążyło tylko i wyłącznie wokół ich relacji. Mam wrażenie, że wiele romansów zapomina, że w miłości człowiek nie powinien zapominać o swoim własnym życiu i na siłę próbuje pokazać, że postaci są stworzone dla siebie i nie widzą świata poza sobą. Tu na szczęście nie zauważyłam tego problemu, co po raz kolejny sprawiło, że jeszcze lepiej czytało mi się tę historię i jeszcze bardziej mogłam utożsamić się z naszymi bohaterami.
.
Krótko mówiąc, jeżeli jesteście fanami historii, które do złudzenia przypominają prawdziwe życie zdecydowanie powinniście sięgnąć po tę książkę! Nie zabrakło w niej tych dobrych i tych złych chwil, które towarzyszą każdemu z nas w codziennym życiu.