„Codziennie budzić się i zasypiać w ramionach kogoś, za kogo oddałoby się życie, to zaszczyt.”
Kilka miesięcy temu poznałam historię Ludmiły Batory i Zachara Lwowa zamieszczonej w książce „Alter ego” i zakochałam się w tej historii, pomimo tego, że pozostawiła mnie ona w niemałym szoku po tym, gdy ostatnie akapity zmroziły mi krew w żyłach. Dopiero niedawno, bo w październiku 2022 roku premierę miała kontynuacja tych wydarzeń, w książce pt.: „Pamiętniki mojej mamy”. Tytuł nawiązuje w pewien sposób do zakończenia pierwszej części, ale w ogóle nie kojarzy się z jej kontynuacją. Już na wstępie, w prologu, autorka wyjaśnia, że jesteśmy w błędzie, gdyż zapewnia, że w miarę poznawania kolejnych rozdziałów drugiego tomu, odkryje przed nami to, co chcielibyśmy wiedzieć. Ale nie od razu.
Najpierw cofamy się w czasie, do lat 80. XX wieku, gdy poznali się rodzice Ludmiły. W ten sposób pani Barczyk-Mews postanowiła przybliżyć nam ojca bohaterki, Zena Batorego, którego postać w pierwszym tomie dodawała zabawnego i sympatycznego smaczku. Zrobiła to w sposób nietypowy i przewrotny, gdyż wykorzystała do tego zapiski prowadzone przez matkę dziewczyny, Gabrielę z domu Strzelecką.
Poznajemy ją, gdy jest 1 lipca 1981 roku. Wówczas Gabriela miała 24 lata i od miesiąca mieszkała u babci Lutki na wsi. Nie była z tego faktu zadowolona, gdyż to oznaczało rozłąkę z jej ukochanym Adamem Czarnowskim zwanym Czarnym, mimo że był on przystojnym blondynem. Nie widziała poza nim świata, a pojawiający się u babci Zen Batory wzbudzał w niej irytację. Z Adamem miała nadzieję spędzić resztę życia, mimo że on nie zawsze wydaje się mieć dla niej czas, a do tego skupiony jest na swoich przyjemnościach. Ten okres u Gabrieli ukazuje ją, jako naiwną dziewczynę do tego stopnia, że postanawia dzielić się swoimi zarobionymi pieniędzmi ze swoim chłopakiem mając nadzieję, że będzie to jej wkład na poczet ich wspólnej przyszłości. Wkrótce przekonała się, jak bardzo była łatwowierna i zaślepiona.
Ten wątek zajmuje większą część fabuły drugiego tomu serii i oparty został na standardowym schemacie polegającym na początkowej niechęci między dwojgiem osób, która z czasem zmienia się w gorące uczucie. Mimo to, nie jest to prosta historia i nie raz autorka zaskoczyła mnie rozwojem sytuacji. Narracja jest oczywiście pierwszoosobowa, bo są to fragmenty pamiętników Gabrieli, a więc nie mamy bezpośredniego spojrzenia na to, co tak naprawdę myśli Zen, a trochę szkoda, bo zawsze lubię znać zdanie drugiej strony. Jednak wszystko przebiega tak, że wiemy też, co czuje i myśli Zen, gdyż jest on człowiekiem szczerym, bezpośrednim, a przy tym ma naturalne poczucie humoru, które dodaje całości lekkiego charakteru.
Wspomnienia spisane w pamiętnikach przeplatają się z tym, co dzieje się w 2022 roku u Ludmiły i Zachara, a tym samym u Zena, już jako ojca. Ten motyw stanowi przerywnik między jednym czytaniem pamiętnika, a kolejnym i jest mniej dynamiczny, ale równie wciągający, gdyż autorka stopniowo pokazuje kolejne wydarzenia ujawniając ciąg dalszy losów bohaterów „Alter ego”.
Muszę przyznać, że bardziej byłam ciekawa wątku z pamiętników Gabrieli, niż bieżących. Już w pierwszej części pojawiały się motywy związane z ich miłością, ale dopiero teraz poznajemy dokładniej to, co wówczas wydarzyło. Zen wzbudzał sympatię od samego początku, już jako ojciec Ludmiły, swoim podejściem do życia, wspieraniem córki i życiową mądrością. W „Alter ego” przypominał bardziej starszego pana o prostym sposobie bycia i zupełnie odbiegającym od wizerunku, zadziornego, tajemniczego i charyzmatycznego młodego człowieka, który zawładnął sercem miastowej dziewczyny.
„Pamiętniki mojej mamy” to udana kontynuacja „Alter ego”, ale ma zupełnie odmienny charakter. Przede wszystkim jest to romans z sentymentalną nutką naznaczoną latami osiemdziesiątymi. Nie ma w niej już tak mocnego „pazura” mafijnego, chociaż autorka nie zrezygnowała z niego całkowicie. Już w prologu zaznaczyła, że wszystko ułożone jest tak, że po przeczytaniu tej kontynuacji nie jeden czytelnik może się zdenerwować. Te słowa potwierdziły się, gdy dotarłam do końca książki, ale nie do końca tej historii. Będę, więc oczekiwać na zapowiedzianą kolejną część, która ma nosić tytuł „Listy pisane z czułością”, gdyż ma ona ujawnić korespondencję między Gabi i Zenem. Ja chętnie ponownie spotkam się z tymi bohaterami, gdyż jestem ciekawa losów nie tylko autorów listów, ale też Zachara i Ludmiły, bo ta historia też nie jest dla mnie dokończona i dostatecznie wyjaśniona.
Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu Novae Res
Nie odkładaj szczęścia na potem! Czy można kochać tak bardzo, że rezygnuje się ze swoich zasad i przekonań? To pytanie zadaje sobie Gabriela, która po ukończeniu studiów – i w wyniku działań matki, ...
Nie odkładaj szczęścia na potem! Czy można kochać tak bardzo, że rezygnuje się ze swoich zasad i przekonań? To pytanie zadaje sobie Gabriela, która po ukończeniu studiów – i w wyniku działań matki, ...
„Pamiętniki mojej mamy” to powieść powiązana z inną książką autorki pt. „Alter ego”. Można powiedzieć, że jest to jej prequel opisujący historię rodziców głównej bohaterki. Jak zaznacza na wstępie sa...
„Nie, ale ból był mój, bo gdy patrzysz na cierpienie osoby, którą kochasz ponad wszystko, bezradność, że nie możesz nic zrobić, jest nie do zniesienia”. Gabriela przeprowadziła się na wieś do babci,...
@historie_budzace_namietno
Pozostałe recenzje @Mirka
Pięć dni do świąt.. i do miłości
@Obrazek „W święta możemy poczuć się jak dzieci.” Pięć dni to niewiele, by zdarzyło się coś wielkiego, zwłaszcza w sytuacji, gdy są one tuż przed świętami, i niemal...
@Obrazek Jeżeli ktoś czytał książkę „Lisica” i „Dziewczyna z Konstancina” to z pewnością postać Hanki Lubochowskiej nie będzie mu obce, bo jej historię można przeczyta...