Po przeczytaniu blurpa, a szczególnie zdania „Denat, czterdziestokilkuletni Bogusław Konopka, uchodził za miejscowego dziwaka, od razu przyszło do mnie skojarzenie z książką autorstwa Tess Gerritsen pod tytułem „Nosiciel”. W związku z tym moja ciekawość historii „Osuwiska” od razu została rozbudzona. Powieści Tess bardzo lubię i już postawiłam Pani Kindze Wójcik wysoką poprzeczkę. Osobiście bardzo lubię dziwaków. I nie umniejszając polskim autorom bałam się, że ta opowieść mnie nie porwie. Cóż za miłe rozczarowanie! Oczywiście na plus, ale o tym za chwilkę. Opowieść będąca piątym tomem serii o komisarz Lenie Rudnickiej, ale nawet czytelnicy tacy jak ja, którzy nie czytali poprzednich części bez problemu odnajdą się również w wątku obyczajowym komisarz Leny i innych bohaterów.
Miejsce akcji to mała miejscowość Białe Brzegi, w której dochodzi do morderstwa Bogusława Konopki. I wielka niewiadoma, kto, co, po co i dlaczego go zabił a śledztwo ma tyle niewiadomych, że historia wydaje się być nierozwiązywalna. Dodatkowo sprawa zabójstwa dwóch nastolatków sprzed trzydziestu lat, co to ma wspólnego? Od pierwszych stron zostałam wchłonięta w tę historię. Autorka Kinga Wójcik malowała kolejne sceny kryminału z napięciem, podszytym strachem, skutecznie wodziła mnie za nos. Ciągle pytałam: kto zabił i jaki miał motyw. Już miałam swój typ i pudło, znów zostałam z niczym. Cóż za wspaniała zabawa przy odkrywaniu prawdy! Kto zabił Bogusława Konopkę, a później drugiego mężczyznę, Filipa Jankowskiego i jeszcze co stało się w kopalni piasku dawno, dawno temu. Praca policjantów rzetelnie nakreślona, ze wszystkimi szczegółami ich pracy. Uwielbiam niemiecką wręcz precyzję w powieściach kryminalnych, dla mnie dowodzi to wielkiego szacunku jakim autor darzy czytelnika. Wszystkie wątki logiczne, choć przedstawione w taki sposób, aby czytelnik do końca nie znał rozwiązania. Portrety psychologiczne każdego z bohaterów namalowane w niejednoznaczny sposób, co dodatkowo rozbudzało moją wyobraźnię. Mistrzostwo!
Historia ta pokazuje, że każde wydarzenie w naszym życiu ma wpływ na naszą psychikę, kształtuje naszą osobowość. Czy jest ono dobre, czy złe. Niezaleczone traumy z dzieciństwa w cudowny sposób same nie znikną i mimo, iż je odganiamy i nie chcemy o nich myśleć, to nas prześladują. Miłość, wsparcie nawet bliskich czasem jest bezskuteczne a wyjaśnienie przeszłości, wszystkich zadr i powiedzenie prawdy może nas uwolnić od naszego poczucia winy. Veronica Roth w „Zbuntowanej” napisała: „Prawda jest zbyt silna, by pozostać w zamknięciu”. Jak mówił Hieronim, brat zmarłego Bogusława: „Mój brat zatracił się w poczuciu winy”. Każdy z nas niech zada sobie pytanie: czy warto się zatracić, milczeć i czy warto kłamać? Może warto zdobyć się na szczerość, nawet po wielu latach? I tutaj Kinga Wójcik opowiedziała po mistrzowsku, że prawda nigdy się nie przedawni i zawsze ujrzy światło dzienne.
Czytajcie, bo warto! Polecam serdecznie. Prawdziwa uczta dla wszystkich zmysłów ;)
Za egzemplarz do recenzji dziękuję #Wydawnictwu Prószyński i S-ka i portalowi lubimyczytac.pl