Trochę mi smutno, że to już koniec tej opowieści, gdyż mocno zżyłam się z jej bohaterami.
Trzeci tom sagi opowiadającej o rodzinie Winnych skupia się przede wszystkim na losach bliźniaczek Julii i Uli, córkach Basi. Co prawda w tle przewijają się też inne znane nam postacie w tym Ania i Mania, Basia i Kasia i wielu innych. Historia ta jest w dalszym ciągu bardzo ciekawa, gdyż wiele się w niej dzieje. Jedni umierają, inni trafiają do więzienia. Bohaterowie kłócą się i godzą. Szukają w życiu własnego ja, szczęścia i miłości, czy pracy dającej spełnienie. Wydawać by się mogło, że problemy jakich ma wielu znanych nam ludzi. Jednak historia rodu Winnych, z pozoru tylko jest taka jakich wiele. Być może jest to zasługa autorki, która posiada lekkie w odbiorze pióro i która sprawia, że wszystkie opisane w jej książkach wydarzenia wydają się być tak prawdziwe i interesujące.
Czytając ten tom nie mogłam się oderwać, a kiedy nie czytałam tej książki, to wciąż w myślach żyłam perypetiami jej postaci. Nieustannie zastanawiałam się co ja zrobiłabym w ich sytuacji oraz jak potoczą się dalsze ich losy.
Niejednokrotnie też oceniałam ich postępowanie zakładając, że ja sama zachowałabym się inaczej, a np. Janek Winny, był zbyt naiwny, dawał się wodzić za nos, czy manipulować i jak mógł być tak ślepy. Po czym dochodziłam do wniosku, że nieraz uczucia biorą w naszym życiu górę i nie postępujemy wtedy racjonalnie, tylko jak ktoś niespełna rozumu. Zawsze łatwo ocenia się innych, trudniej postawić się na czyimś miejscu i wczuć w jego sytuację. Ałbena pokazała nam różne punkty widzenia, dzięki wielorakości bohaterów i może niektórym z nas pomogło to stać się bardziej otwartymi i mniej oceniającymi. Mi z pewnością.
Patrząc jedynie na ten tom mogę powiedzieć, ze jego historia bardzo mnie wciągnęła. Począwszy od szkolnych czasów Julii i Uli, po ich pierwsze miłości, plany i marzenia, po dorosłość. W tle mieliśmy też wydarzenia związane z ich krewnymi. Poznaliśmy też nową postać, Jeremiego, którego los został połączony ze wspomnianymi bliźniaczkami już w dniu ich wspólnych narodzin w tym samym szpitalu. Cała ich historia od pierwszej strony do zakończenia, jest napisana w logiczny, zwarty i wciągający sposób. Jedynie mnogość postaci może sprawiać pewne trudności w nadążaniu za ich życiem i pamiętaniu, kto jest czyim krewnym, mężem, wujkiem, babcią.
Na szczęście spora część jest nam znana z poprzednich tomów, a ponadto na końcu książki zamieszczone zostały dwa drzewa genealogiczne, które pomagają się nieco odnaleźć w tych rodzinnych więzach.
Myślę, że głównym przesłaniem sagi o Winnych jest to, że nawet jeśli w życiu Ci się nie do końca poukłada, lecz masz bliskich, na których możesz liczyć, to prędzej czy później wyjdziesz na prostą i wszystko się dobrze skończy. Wyraźnie widać do na przykładzie tej wielopokoleniowej rodziny. Ci, którzy coś zataili i całkiem odcięli się od rodziny, cierpieli w samotności. Zaś ta część z nich, która pozwoliła sobie na wsparcie bliskich i otworzyła się przed nimi, szybciej dochodziła do siebie.
Zatem moim zdaniem to ważny morał z tej powieści, iż zawsze warto trzymać się razem.