Czy są tutaj fani literatury pięknej?
Jeśli chodzi o mnie - to sporadycznie sięgam po powieści z tego gatunki i z każdą kolejną lekturą zaczynam zakochiwać się w tym gatunku coraz bardziej.
„Rocznica” autorstwa Roisin Meaney, stanowi piękną oraz delikatną historię, która zmusi swojego czytelnika do pewnych przemyśleń. Autorka w dość ciekawy sposób udowodniła, że każda, nawet najmniejsza podjęta przez nas decyzja ma wpływ na naszą dalszą lub najbliższą przyszłość.
Poznajcie Lily - kobietę w średnim wieku, która rozstała się ze swoim mężem po dwudziestu sześciu latach małżeństwa. Teraz, kiedy ich rozwód ma za kilka miesięcy stać się faktem, kobieta razem ze swoim nowym partnerem - Joem, postanawia zorganizować spotkanie dla całej rodziny w Land’s End - starym letnim domu nad morzem. To spotkanie ma jednak drugie dno - Lily chce przekazać swojemu byłemu mężowi oraz dzieciom kilka wieści - decyzji, którymi nie będą zachwyceni...
Kobieta nie spodziewa się, że jej najbliżsi poza swoimi nowymi partnerami, przybędą do kurortu ze swoimi problemami, którym muszą stawiać czoła każdego dnia... Jak zakończy się to spotkanie? Czy wszystkie pary przetrwają ten weekend i pozostaną razem?
Szczerze... na początku obawiałam się tej książki - bałam się, że nie dam rady wczuć się w klimat fabuły, jednak po kilkunastu stronach mogłam odetchnąć z ulgą. Roisin ma tak piękny oraz delikatny styl pisania, że całą historię dosłownie przepłynęłam.
Mimo, że nie czytam często obyczajówek, to w tym przypadku totalnie się wkręciłam. A to głównie za sprawą faktu, że po kilku rozdziałach bardzo zżyłam się z bohaterami tej historii i byłam bardzo ciekawa w jakim kierunku potoczą się losy każdego z nich. Każdy z nich miał przed sobą bardzo trudny wybór - sama będąc na ich miejscu nie wiedziałabym jaką drogę powinnam wybrać.
Historię Lily oraz jej najbliższych poznajemy z wielu perspektyw, co sprawiło, że w niektórych momentach bardzo utożsamiałam się z bohaterami tej powieści. Coś czuję, że gdyby nastąpiła narracja trzecioosobowa, ta historia byłaby mi zupełnie obojętna. Podczas czytania czułam prawie wszystkie emocje Lily, Charliego, Poll, czy Thomasa. Razem z nimi przeżywałam smutek, strach, radość, czy nawet złość w czasie przygody z tą lekturą.
Może i jestem fanką powieści, w których akcja biegnie jak z bicza strzelił, jednak w przypadku „Rocznicy” bardzo spodobała mi się powolność fabuły. Mimo, że liczyłam na odrobinę więcej akcji, to świetnie się z tą książką bawiłam. Coś czuję, że gdyby autorka nadała całej historii szybsze tempo, nie trafiłaby ona we mnie tak samo jak teraz.
Czy książkę polecam? „Rocznica” to błyskotliwa oraz urzekająca powieść, która ma specjalne miejsce w moim sercu. Pomimo, że sens całej historii zrozumiałam po skończeniu tej powieści, to uważam, że warto po nią sięgnąć w tegoroczne wakacje. Jest to bardzo przyjemna powieść, którą przeczytacie w kilka dni, jak nie w jeden dzień. Polecam sięgnąć po nią nad morzem - poczujecie tę bryzę oraz mam nadzieję, że w tym miejscu książka ta bardziej w Was trafi.