"Szkoda, że Ryszard Kapuściński nie napisał planowanej książki o Aminie – byłoby o czym pisać".
Długoletnie doświadczenie w wykonywaniu pewnych, dość specyficznych zawodów często staje się bazą umożliwiającą spisanie swoich najciekawszych wspomnień i podzielenie się nimi z ludźmi. Niewątpliwie, jedną z takich właśnie profesji jest praca geologa praktyka, który zajmuję się eksploracją złóż na różnych kontynentach. Profesji będącej źródłem wiedzy o kulturze innych społeczeństw. Publikacje takie, będące swoistymi zbiorami wspomnień i własnych, subiektywnych obserwacji, zawsze mają dla mnie wartość unikatową, nawet jeśli forma tych treści nie zaskakuje.
Andrzej Śliwa to geolog, który przez kilkadziesiąt lat zajmował się eksploatacją złóż, najczęściej w Afryce i w Azji. W firmach, w których pracował wykonywał wiele funkcji, od geologa terenowego do szefa przedsiębiorstwa, a nawet dyrektora kopalni złota. Autor w trakcie swojego zawodowego życia poszukiwał i eksplorował także złoto i szmaragdy.
"Notatki geologa: szmaragdy, złoto i... smak przygody" to zbiór dwudziestu dziewięciu reportaży, nazywanych przez autora zgodnie z tytułem – notatkami, będącymi odzwierciedleniem wspomnień Andrzeja Śliwy. Wspomnień z okresu wieloletniego doświadczenia w pracy geologa, który eksplorował złoża na trzech kontynentach. Całość publikacji wieńczą zamieszczone na końcu zdjęcia.
Pierwsza refleksja, jaka nasuwa mi się po przeczytaniu zbioru notatek Andrzeja Śliwy to przemożna ochota na kawę. Ale nie na kawę ze słoika, czy nawet kawę z ekskluzywnego ekspresu. Mam ochotę na kawę, której ziarna praży się z samego rana przy ognisku i dolewa do niej prawdziwego, świeżego mleka. Nic bowiem nie poradzę na to, że opis parzenia kawy w Ugandzie, będący jednym z wielu interesujących tekstów zawartych w omawianym zbiorze, tak bardzo rozpalił moje zmysły i uruchomił wyobraźnię. Przestrzegam więc wszystkich kawoszów przed lekturą tej książki, która wywołuje pragnienie napicia się tego prawdziwego, boskiego naparu
Myślę, że autor dość trafnie nazwał notatkami swoją książkę, bowiem zbiór ten zawiera liczne wspomnienia, spostrzeżenia, refleksje i luźne dygresje Andrzeja Śliwy z jego pobytu w miejscach, w jakich pracował, czyli Afryka, Kazachstan i Chile. Nie spodziewajcie się jednak, że teksty te zabiorą Was w ekscytujący wir przygody, niczym fabuła książek najlepszych pisarzy z nurtu literatury podróżniczej. Smak przygody, czyli określenie użyte w tytule zbioru jest bowiem mało wyczuwalny, ale pewne jego akcenty rzeczywiście się pojawiają. Na pewno nie zapomnę bowiem perypetii ze znanym w Afryce wężem, czyli czarną mambą, który posiada nawet swoją budzącą dreszcze legendę. Trudno również zapomnieć o... poligonach atomowych czy zaspach, które uśmiercają wiele istnień ludzkich. Tematem rzeka jest natomiast kwestia wydobywania szmaragdów i złota, czyli proceder, który przybiera niewyobrażalne rozmiary.
Z zapisów Andrzeja Śliwy wyłania się widoczny szacunek i przede wszystkim otwartość Polaka na ludzi zamieszkujących Zambię, Tanzanię czy chociażby Kazachstan. Geolog pokazując we własnych wspomnieniach niewielką część egzotyki tych miejsc, jest niezwykle wiarygodny w swoim przekazie. I czasami brakuje w jego notatkach swoistego dreszczyku emocji, czy też wartkiej akcji, ale często także jedno jego zdanie, jedna refleksja, wzbudzają wiele przemyśleń własnych czytelnika. Mnogość anegdot, jakimi naszpikowana jest książka, w tym ta o Lechu Wałęsie, z pewnością dodaje całej publikacji uroku.
W trakcie lektury zabrakło mi załączonych fotografii, które w mojej opinii stanowią nieodłączną część takiego zbioru. Kolorowe zdjęcia znalazłam dopiero na końcu i szkoda, że nie zostały dołączone do poszczególnych rozdziałów, tylko połączone w jedną całość. Myślę, że takie umiejscowienie wywołałoby lepszy efekt, bowiem lepiej jest od razu oglądać fotografie tego, o czym autor opowiada.
Notatki Andrzeja Śliwy to bogate źródło wiedzy o pracy geologa, teraz i kiedyś. To swoiste połączenie autobiografii, dokumentu i książki podróżniczej. Żałuję, że autor nie zamieścił choćby szczątkowych informacji o swoim prywatnym życiu, bowiem jak każdy czytelnik i takich informacji byłam zwyczajnie ciekawa. Jeśli chcecie poznać zupełnie inny obraz Afryki oraz pozostałych kontynentów, zbiór ten wydaje się odpowiedni, by spojrzeć na te miejsca z zupełnie nowej perspektywy. Ja już wiem, że robaki mopani to niezła zakąska dla naszego żołądka. Przed Wami więc jeszcze wiele do odkrycia.