W jednej chwili recenzja

Rewelacyjna powieść psychologiczna, obnażająca prawdziwą naturę człowieka.

Autor: @maitiri_books_2 ·6 minut
2021-02-15
1 komentarz
4 Polubienia
Suzanne Redfearn jest autorką i architektką specjalizującą się w projektowaniu przestrzeni mieszkalnych i komercyjnych. Do tej pory zostały wydane cztery jej powieści, z czego tylko jedna w Polsce, książka „W jednej chwili”, o której przeczytacie w tej recenzji.

Finn z rodzicami, rodzeństwem i przyjaciółmi wybiera się w góry pojeździć na nartach. To ma być wspaniały weekend dla wszystkich. Siostra Finn, Chloe zabiera na wyjazd swojego chłopaka, Vance’a, Finn jedzie z Mo, najlepszą przyjaciółką, a najmłodszy z rodzeństwa, wymagający opieki, upośledzony Oz zabiera swojego psa Bingo. Rodzice Finn wyruszają na wycieczkę w towarzystwie małżeństwa, z którym od wielu lat się przyjaźnią. Karen i Bob zabierają swoją córkę Natalie, której Finn, Mo i Chloe szczerze nie znoszą. Cała gromadka dojeżdża bezpiecznie na miejsce, zostawia bagaże i wsiada z powrotem do kampera, aby pojechać na kolację do jednej z tamtejszych knajp. Jest zima, śnieg szaleje. Po drodze wycieczkowicze zabierają chłopaka, któremu zepsuł się samochód. Kyle potrzebuje podwózki do miasta. Kiedy kamper mija pewien całkiem zwyczajny zakręt, dzieje się coś, przez co koła samochodu tracą przyczepność, auto wypada z ośnieżonej górskiej drogi i stacza się po zboczu góry. Jeszcze zanim dolecą na sam dół, szesnastoletnia Finn orientuje się, że nie żyje. Jako duch niewiele może zrobić, nie może pomóc, może tylko obserwować, jak jej bliscy walczą o przetrwanie. A także to, jak po wypadku zmienia się ich życie.

(…) może instynkt samozachowawczy w każdym z nas, ta dzika natura w chwili próby popycha nas do czynów, do których we własnym przekonaniu nie jesteśmy zdolni.

Okładka książki informuje, że jest to „przejmująca opowieść o tym, jak kruche jest życie, ale też o tym, jak silne potrafią być nasze więzi i wola przetrwania”. Zgadzam się z tym, jednak to stwierdzenie nie mówi o tej powieści wszystkiego. Dodałabym jeszcze, że jest to przenikliwe studium natury ludzkiej. Książka pokazuje, że nie tylko nie znamy dobrze bliskich nam osób, nie znamy dobrze przede wszystkim siebie. Myślimy, że wiemy, do czego jesteśmy zdolni, ale nie jest to prawdą. Każdy jest zdolny w pewnych okolicznościach do zrobienia czegoś, czego nie spodziewałby się po nim nikt, jego samego nie wykluczając. Wypadek okazał się dla rodziny i przyjaciół chwilą próby, z której nikt nie wyszedł zwycięsko. Był sprawdzianem z człowieczeństwa, którego tak naprawdę nikt nie zaliczył, chociaż dla postronnych obserwatorów mogło to wyglądać inaczej. Żadna z osób biorących udział w wypadku nie okazała się takim człowiekiem, za jakiego się uważała.

Mamy w książce grupę ludzi, rodzinę i przyjaciół, którzy znali się od wielu lat i którzy planowali jedynie pojechać na wypad narciarski i dobrze się bawić. Okrutny los postawił ich w sytuacji, w której na mrozie, podczas zamieci śnieżnej, bez jedzenia, picia i odpowiedniego ubrania musieli walczyć o swoje życie i o życie najbliższych. Dopiero ta sytuacja pokazała, jak kruche i w niektórych przypadkach nieprawdziwe było to, co sądzili, że łączy ich przez te wszystkie lata. Był to dla nich sprawdzian miłości rodzicielskiej, małżeńskiej, próba dla wieloletniej przyjaźni, a także dla odpowiedzialności, jaką wzięli na siebie, zabierając na wycieczkę czyjeś dziecko. Dla wszystkich było to traumatyczne doświadczenie, każdy wyszedł z niego poraniony, fizycznie też, ale przede wszystkim psychicznie. Jedynie jedna osoba z nich wszystkich, chociaż powinna mieć sobie najwięcej do zarzucenia, nie czuła żalu i żadnej odpowiedzialności za swoje czyny. Resztę cały czas torturowało sumienie. Mama Finn nie potrafiła spojrzeć na siebie w lustrze, ojciec szukał zemsty na jedynej osobie, którą poza sobą, mógł obwiniać. Mo wyrzucała sobie, że mogła zrobić więcej, chociaż jak na tak młodą osobę zachowała się wspaniale, dużo lepiej niż dorośli, którzy zostali w kamperze. Chloe chciała dołączyć do Finn, nie chciała już żyć tym życiem, które jej zostało. Każde z nich się katowało. Było w nich tak wiele bólu, rozpaczy, goryczy, że można to było odczuć na własnej skórze. Smutna prawda, którą odkryli podczas tej feralnej wycieczki, niszczyła ich, powoli zamieniała ich dalsze życie w koszmar.

(…) nie zostaliśmy stworzeni, żeby widzieć się aż z taką dokładnością – całe nasze ego, naszą ignorancję – by odsłoniła się w pełni nasza prawdziwa natura.

Bardzo ciekawy jest w powieści pomysł na jej narratora. Wydarzenia opowiada zawieszona pomiędzy światami, szesnastoletnia Finn. Dzięki temu otrzymujemy perspektywę „muchy na ścianie”, która pozwala na szersze spojrzenie na bohaterów, nawet w tych chwilach, w których wydaje im się, że są sami. Dzięki temu portrety psychologiczne postaci, jakie przedstawiła w książce Suzanne Redfearn są tak bardzo wnikliwe, a obraz ludzi, który nam się ukazuje, do bólu prawdziwy. Nie ma w książce dobrych, odważnych, zdolnych do wzniosłych czynów bohaterów ani tchórzy, dokonujących najbardziej nikczemnych postępków. Są zwykli ludzie, którzy postawieni w obliczu zagrożenia życia odkrywają bolesną prawdę o sobie. Mamy podczas lektury problem z wydaniem oceny, nie potrafimy powiedzieć z całą stanowczością, kto w zaistniałej sytuacji jest dobry, a kto zły. Nawet matki Finn, która ostatecznie uratowała wszystkich, nie można nazwać bohaterką, bo podjęła przy tej okazji szereg złych decyzji, z których konsekwencjami musiała się później zmagać. Finn, której wydawało się, że zna tych ludzi dobrze, bo przecież spędziła z nimi całe swoje szesnastoletnie życie, zadaje sobie wiele pytań i zmusza czytelnika do zastanowienia się nad nimi. Czy moralność jest zdeterminowana przez okoliczności, w jakich się znajdziemy, czy raczej przez sumienie? Czy każdy z nas, jeśli znajdzie się w takiej sytuacji, zmieni się czy pozostanie wierny głoszonym zasadom?

Teraz, gdy nie żyję, zaczynam rozumieć, jak podli są dla siebie ludzie, jak wszechobecny cynizm uniemożliwia nam dojrzenie w sobie nawzajem dobra. To może największa zaleta mojej nowej perspektywy – zdolność widzenia rzeczy po prostu takimi, jakie są.

Książka odsłania brzydką prawdę o naturze ludzkiej. Chociaż ta historia rozpoczyna się od radosnych przygotowań do wyjazdu, a później opowiada o katastrofie, zaczyna się tak naprawdę po niej, kiedy jej uczestnikom zaczynają doskwierać wyrzuty sumienia i muszą żyć dalej z konsekwencjami decyzji, które wtedy podjęli. Radzą sobie z tym różnie i dzięki doskonałej narracji z perspektywy Finn możemy obserwować nie tylko to, jak sobie radzą, nie tylko rozsypujące się małżeństwa, walące w gruzy związki między ludźmi, ale też zachodzące w tych ludziach zmiany i moment, kiedy zaczynają wychodzić na prostą. Jesteśmy również świadkami czegoś naprawdę przedziwnego. Osoba, która według oceny czytelnika (a na pewno według mojej) zawiniła najbardziej, której postępek był najbardziej okrutny, cierpi potem najmniej. Może nam się wydawać, że najgorsze z czym po takiej katastrofie musimy się mierzyć, są wyrzuty sumienia. Jednak, żeby je odczuwać, trzeba najpierw je mieć.

To takie niesprawiedliwe, że zupełny brak sumienia, który pozwolił mu zrobić to, co zrobił, chroni go teraz przed wszelkimi powypadkowymi cierpieniami, jakie dotykają innych.

Książka robi ogromne wrażenie. Poraża wnikliwością, mądrością, dojrzałością. Z precyzją i przenikliwością obnaża prawdziwą naturę człowieka, wszystko to, co w nim chore i amoralne, ale też to, co dobre. To historia strachu, grozy i destrukcji, pokazująca zmagania bohaterów z konsekwencjami decyzji, jakie musieli podjąć w krytycznych chwilach. Unikalna, piękna, prawdziwa, głęboko poruszająca. Nie jest to łatwa lektura, a mimo to czyta się ją zadziwiająco szybko. Trzyma w napięciu do ostatniej chwili, przykuwa czytelnika do siebie i nie pozwala o sobie zapomnieć jeszcze długo potem. Zmusza do refleksji, każe wciąż od nowa zadawać sobie pytanie, co my zrobilibyśmy na miejscu bohaterów. Zadajemy też sobie wiele innych pytań, a odpowiedzi na nie musimy poszukać w swoim sercu. Tej książki się nie czyta, ją się przeżywa całym sobą. Wywołuje żywe, namacalne emocje. Podczas lektury odnosimy wrażenie, że jesteśmy częścią tego tragicznego zdarzenia, dodatkowym bohaterem powieści.

„W jednej chwili” to wyjątkowa powieść psychologiczna. Wciąga, prowokuje do rozmyślań, szokuje i otwiera oczy. Zdecydowanie warto tę pozycję przeczytać, do czego gorąco Was zachęcam.

Recenzja pochodzi z bloga:„W jednej chwili” Suzanne Redfearn – maitiri_books (wordpress.com)

Moja ocena:

Data przeczytania: 2021-02-11
× 4 Polub, jeżeli recenzja Ci się spodobała!

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
W jednej chwili
W jednej chwili
Suzanne Redfearn
8.3/10

Przejmująca opowieść o tym, jak kruche jest życie, ale też o tym, jak silne potrafią być nasze więzi i wola przetrwania. Bestseller Amazona! To miała być wspaniała weekendowa wyprawa na narty z rodzi...

Komentarze
@jorja
@jorja · prawie 4 lata temu
Też byłam zachwycona lekturą!
× 1
@maitiri_books_2
@maitiri_books_2 · prawie 4 lata temu
Ależ ona mnie zaskoczyła na plus. Prawdę mówiąc, nie spodziewałam się, że aż tak mnie porwie i zaangażuje. Mega książka!
× 1
W jednej chwili
W jednej chwili
Suzanne Redfearn
8.3/10
Przejmująca opowieść o tym, jak kruche jest życie, ale też o tym, jak silne potrafią być nasze więzi i wola przetrwania. Bestseller Amazona! To miała być wspaniała weekendowa wyprawa na narty z rodzi...

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Zobacz inne recenzje

"W jednej chwili" autorstwa Suzanne Redfearn to książka na którą przez długi czas nie byłam gotowa. Przeleżała u mnie na półce przez wiele miesięcy, aż w końcu się za nią zabrałam i przepadłam. W prz...

@klaudia.nogajczyk @klaudia.nogajczyk

"Każda podróż zaczyna się od pierwszego kroku. Wypędź z umysłu wszelkie "nie dam rady". Jedyne, co cię powstrzymuje, to strach. Odwaga popycha cię do przodu." To miała być wspaniała weekendowa wypra...

@Bookwizja @Bookwizja

Pozostałe recenzje @maitiri_books_2

Kajdany
Rasowy kryminał!

„Kajdany” to mroczny, klimatyczny kryminał, który przenosi nas do Krakowa, pokazując miasto w zupełnie nowym świetle. Bartłomiej Kowaliński, znany dotychczas z kryminaln...

Recenzja książki Kajdany
Róże i fiołki
Intrygująca i niezwykle klimatyczna!

„Róże i fiołki” Gry Kappel Jensen to tom otwierający młodzieżową trylogię fantasy, który przenosi nas do tajemniczego, pełnego magii świata Akademii Rosenholm. To niezwy...

Recenzja książki Róże i fiołki

Nowe recenzje

Chmurnik
Zachwyt!
@patrycja.zu...:

Chmurnik! Jedna z najbardziej klimatycznych, jesiennych powieści, jakie czytałam w życiu. Woda ma dla człowieka ogromne...

Recenzja książki Chmurnik
Piąty akt
Piąty akt
@Zaczytany.p...:

"Piąty akt" ~ W. Wójcik (współpraca reklamowa z wydawnictwem) [...] Jej spojrzenie mówiło, że doskonale zna te powody...

Recenzja książki Piąty akt
Kalendarz adwentowy
„Kalendarz adwentowy” – magia świąt i przesłani...
@madalenakw:

„Kalendarz adwentowy” autorstwa Jolanty Kosowskiej i Marty Jednachowskiej to książka, która wprowadza nas w magiczny c...

Recenzja książki Kalendarz adwentowy
© 2007 - 2024 nakanapie.pl