"Czasami warto zaufać swojej intuicji (…) Człowiek zawierza nieraz temu, co widzi i słyszy, a intuicja podpowiada, że coś jest nie tak"
Styl retro w ostatnim czasie ingeruje w wiele sfer naszego życia: od mody, stylu ubierania się, urządzania wnętrz aż po literaturę. Nie ma się więc czemu dziwić, że i pisarze starają się iść z tym nurtem i tworzyć utwory retro. Dzisiaj opowiem wam o kryminale, którego sam tytuł budzi skojarzenie z prowincją dawnych lat, z pięknem przyrody i okazałymi dworkami lat dwudziestych ubiegłego wieku.
Alicja Minicka to absolwentka Akademii Ekonomicznej w Poznaniu, na co dzień parająca się zawodem publicystki. Jej felietony możecie spotkać na portalach Wirtulandia.pl oraz E-Magnes. Pasją autorki jest głównie literatura sensacyjna, jednakże chętnie sięga również po klasyczny kryminał angielski. Alicja Minicka w swojej twórczości może pochwalić się dwiema wydanymi już powieściami. Obecnie pracuje nad kryminałem futurystycznym.
Przenieśmy się teraz do okresu dwudziestolecia międzywojennego, do roku 1928. Do tytułowego Miłowa - małej mieściny koło Poznania, przyjeżdża studentka malarstwa, Angielka polskiego pochodzenia – Samanta Greenwood. Bohaterka wraz z wujem Januszem, zatrzymuje się w pięknej posiadłości małżeństwa Górskich – architekta Andrzeja oraz jego żony Teresy. Niebawem w domu pojawia się syn Górskiego z pierwszego małżeństwa – Jerzy. Z pozoru wydaje się, że rodzina żyje zgodnie i szczęśliwie, do czasu, gdy zamordowany zostaje pan domu, a co za tym idzie pojawiają się kolejne ofiary. Komisarz stołecznej policji Łukasz Darski przy pomocy Samanty, zrobi wszystko by rozwikłać zagadkę tajemniczych śmierci w Miłowie.
Książka Alicji Minickiej jest przedstawicielem typowego, klasycznego kryminału charakteryzującego się ograniczeniem liczby bohaterów będących potencjalnymi mordercami w korelacji z zawężeniem do minimum miejsca akcji. Bohaterowie jakich wykreowała autorka ukazani są w dość behawioralny sposób, co również wpisuje się w kanon tego gatunku. Nie znajdziecie w nich rozbudowanego podłoża psychologicznego wyróżniającego się określeniami stanów psychicznych czy uczuć. Pod ocenę czytelnika autorka oddaje jedynie zewnętrzne zachowania i egoistyczne pobudki bohaterów. Bohaterów mających wiele tajemnic, jakie w miarę rozwoju wypadków zostają odkryte.
Kryminał retro w mojej opinii powinien wyróżniać się wplataniem w odpowiednie partie tekstu, odniesień kojarzących się czytelnikowi z okresem w jakim pisarz umiejscowił akcję swojego dzieła. Niestety w kryminale Alicji Minickiej zabrakło tego szerzej rozbudowanego elementu konstrukcyjnego fabuły. Zabrakło opisów, które wskazywałyby jasno w jakich latach dzieje się akcja powieści. Opisów, które uwidaczniałyby bez żadnych wątpliwości, że to dwudziestolecie międzywojenne, okres tak lubiany i wynoszony na piedestały przez naszych rodaków. W zasadzie gdyby nie informacja dotycząca konkretnego roku, bryczki przewijające się w fabule oraz skąpe opisy sukien, nie potrafiłabym dopasować okresu w jakim dzieją się wydarzenia opisane przez autorkę. Klimat okresu między wojnami XX wieku poczułam tylko raz, podczas balu jaki zorganizowali Górscy. To w mojej opinii za mało na nazwę "retro".
Należy również wspomnieć o najważniejszym punkcie konstrukcji fabularnej czyli intrydze kryminalnej, która przedstawiła bardzo dobre przygotowanie warsztatowe autorki. Akcja "Morderstwa w Miłowie" początkowo płynie wolno, by w pewnym momencie nabrać dużego przyspieszenia. W pewnym momencie dzieje się tak wiele, że czytelnik może poczuć się po trosze zagubiony i zmylony pozornymi tropami. I dobrze, zakończenie bowiem jest przemyślane i dopracowane. Intryga w jaką zostali wplątani mieszkańcy Miłowa, zostaje odkryta i zaskakuje. I choćby dla tego elementu warto zajrzeć do książki Alicji Minickiej. Kryminał idealny na jedno popołudnie, niewątpliwie zapewni cenne godziny relaksu.