„Wiem, że nic nie wiem – Sokrates”
„Nie ogarniam świata – Kapuściński"
Pokora jest cnotą ludzi z otwartymi umysłami. Nie ta pokora, która każe schylać kark i zginać kolana, ale ta, która wynika z wiedzy, doświadczenia, z głębin ludzkiego intelektu. Pokora wobec złożoności świata.
Ryszard Kapuściński to wielokrotnie nagradzany, uznany na świecie publicysta, fotograf, korespondent prasowy; to reporter, ale też erudyta i prozaik, człowiek, który spowodował, że reportaż podniesiony został do rangi gatunku literackiego; as polskiego reportażu, już za życia uznany za legendę; obok Stanisława Lema najczęściej tłumaczony za granicą polski autor.
Ryszard Kapuściński zmarł w 2007 roku w Warszawie. Jeszcze w tym samym roku cieszący się sporą popularnością dziennikarze: Witold Bereś i Krzysztof Burnetko, związani na co dzień z „Przeglądem powszechnym” wydali książkę, która z jednej strony ukazuje sylwetkę wielkiego Polaka, z drugiej - oddaje mu hołd.
Książka została wydana krótko po śmierci mistrza, nie powinniśmy jednak wyciągać pochopnych wniosków, że została napisana w pośpiechu. Jest to rzetelnie przygotowana pozycja, której główny motyw – wywiady z mistrzem przeprowadzone były w latach 1991-2001. W tym czasie panowie Bereś i Burnetko skrzętnie gromadzili materiały, gdyż nosili się z zamiarem napisania biografii Kapuścińskiego. Ostatecznie do tego nie doszło. „Nie ogarniam świata” to pozycja zawierająca obszerne fragmenty rozmów, ale nie jest to typowy wywiad – rzeka. Książka stanowi interesującą kompilację fachowego dialogu i rozważań mistrza o zdarzeniach, których był świadkiem. Obrazu dopełnia garść autorskich refleksji młodych dziennikarzy, tu wtrącona czyjaś polemika z poglądami pana Ryszarda, zaprezentowane są fotografie z rodzinnego albumu. W końcowej części – zamiast biografii, zamieszczone zostało kalendarium jego życia. Wreszcie panowie Bereś i Burnetko na podstawie wypowiedzi ich zawodowego guru, ale też analizy tego wszystkiego, co Kapuściński sobą prezentował, co zaobserwowali - przedstawili zasady, którymi kierował się w swojej pracy, a które określili swoistym „kanonem rzetelnego dziennikarstwa”.
Motyw przewodni wywiadu? To sytuacja społeczno-polityczno-kulturalna na świecie, we wszystkich miejscach, gdzie Kapuściński zdołał dotrzeć. Dziennikarze pytając o sytuację w Rosji w dobie wielkich przemian dokonujących się w latach 1985-1991, otrzymują sporą dawkę historii, analizę z uwzględnieniem roli komunizmu, religii, natury nawet i pesymizmu Rosjan. Dotykając spraw Afryki - Kapuściński mówi o konsekwencjach zakończenia Zimnej Wojny. Konflikt między Wschodem a Zachodem paradoksalnie stwarzał korzystną sytuację dla tego kontynentu, gdyż obie strony szukały sojuszników i partnerów. Mistrz ukazuje mechanizmy przeróżnych podziałów, wynikających z uwarunkowań historycznych, klimatycznych i geograficznych. Podkreśla największe problemy: biedę, brak wody, brak żywności przy jednoczesnym galopującym przyroście naturalnym. Wskazuje także inne dylematy: rasizm, a także krzywdzące stosowanie (tak, tak - przez nas, Polaków) skrótów myślowych – przykładowo - sprowadzających wszystko, co związane z islamem, islamistami, mahometanami pod wspólny mianownik: fundamentalizm. Kapuściński przedstawia obraz państw afrykańskich, który stanowi mozaikę problemów - ale nie kompleksów, a jednocześnie podkreśla, że region ten absolutnie nie ma możliwości wyjścia z kryzysu i impasu bez uzyskania pieniężnego wsparcia od krajów rozwiniętych…Tych pasjonujących tematów znajdziemy w książce o wiele więcej. Kapuściński wypowiada się o sytuacji Europy po runięciu muru berlińskiego, omawiany jest globalizm, terroryzm i inne bolączki XXI wieku. I nie jest to powierzchowne muskanie tematu. To głęboka historyczno – geograficzno- gospodarcza analiza.
Czy książka pomimo upływu kilku lat od śmierci mistrza utraciła aktualność? Z pewnością nie! Oczywiście siłą rzeczy – nie znajdziemy tu analizy najnowszych wydarzeń, ale pamiętać należy, że wszystko co dzieje się dzisiaj – ma swoje korzenie w przeszłości.
Z dzieł, które pozostawił Kapuściński wyłania się powoli obraz świata: Europa, Azja, Afryka, Ameryka Poludniowa i Północna. To obraz świata Ryszarda Kapuścińskiego. Nie jest to obraz kompletny, widoczne są dziury i białe plamy. Jeśli któryś znajomy pytał mistrza o wydarzenia, w którym ten nie brał udziału, któremu nie przyjrzał się z bliska – Kapuściński odpowiadał: Stop! Nie mogę wydać opinii. Nie byłem, więc nie wiem…
Na okładce autorzy zamieścili fragment ich ostatniej rozmowy: „panowie piszecie tę moją biografię (…) i ja się zgodziłem i zgadzam, ale bardzo mi niezręcznie o tym mówić Po prostu nie umiem mówić o sobie. Nie lubię. Takie pisanie biografii to zawsze jest jakoś stawianie pośmiertnych pomników, a ja na pomnik to bym jeszcze nie chciał. MAM TYLE JESZCZE DO NAPISANIA.”
Mistrz świadomy jest istnienia luk i białych plam. Wie, że jego mapa świata jest jeszcze niedoskonała. Jeszcze nie był we wszystkich miejscach, gdzie dzieje się coś ciekawego…Ciągle nie ma dosyć, ciągle jeszcze czegoś nie rozumie, czegoś NIE OGARNIA…Wcale mnie nie dziwi ta jego pokora, w końcu jego duchowym przewodnikiem i ideałem był Herodot – niestrudzony podróżnik, pierwszy historyk i dokumentalista.