Twórczość Martyny Senator miałam okazję poznać przy okazji serii Z miłości i uważam, że to jedna z piękniejszych serii jaka powstała dla młodzieży. Wracam do jej pióra po 4 latach 🙈, by ponownie się przekonać, że artystka ma przepiękną duszę, w której znajdują się duże pokłady empatii i wrażliwości.
Nina jest dorastającą dziewczyną, która bardzo kocha taniec. Ta pasja to jedyna rzecz, która pozwala jej przetrwać koszmar dziejący się w jej szkole. Odkąd padła ofiarą dręczenia przez jednego z uczniów, nie potrafi emocjonalnie sobie poradzić z hejtem skierowanym w jej stronie. Kacper po śmierci matki ma jeden cel - jak najszybciej się usamodzielnić i wraz z młodszym bratem odciąć się od ojca, który zawiódł go w czasie trwania choroby matki. Pewnego dnia Kacper jest świadkiem znęcania się nad Niną i postanawia jej pomóc, nie spodziewając się, że sam stanie się obiektem przemocy.
Byłam kiedyś w podobnej sytuacji jak Nina. ,,Na szczęście'' sprawiano mi ból jedynie słownie, a nie fizycznie, ale bez względu na to jak zadaje się ból, on zawsze zostaje w nas, niosąc za sobą konsekwencje. Nigdy nie zgłaszałam tego wychowawcy czy dyrektorowi, jednak myślę, że gdybym to zrobiła, byłabym w lepszej sytuacji niż bohaterka z książki. Nie mogę zrozumieć tego, jak można bagatelizować przemoc w szkole, mówiąc, że chłopak obraża dziewczynę, bo to jego sposób na podryw, albo zasłaniając się tym, że zna się mamę chłopaka, który dręczy, i na pewno on taki nie jest. Ode mnie 9/10. Choć na tym zdjęciu uśmiecham się do obiektywu, to po przeczytaniu tej książki wcale nie było mi do śmiechu. @martyna.senator dziękuję za tę powieść. Ona daje siłę młodym ludziom i nadzieję, że zawsze jest ktoś, kto wyciągnie do nas pomocną dłoń, nawet wtedy, gdy wydaje nam się, że jesteśmy ze swoim problemem zupełnie sami.
,,W pewnym momencie dociera do mnie, że wcale nie trzeba być silnym, aby uniknąć upadku. Czasami wystarczy mieć przy sobie kogoś, na kim można się wesprzeć. Zaczekać, aż bijący od niego spokój wyciszy rozkrzyczane emocje, i spojrzeć na pewne sprawy z zupełnie innej perspektywy. Po raz kolejny odnaleźć w sobie nadzieję, a potem powoli stanąć o własnych siłach i zrobić krok do przodu''.
..Przechodzi mi przez myśl, że można ukryć prawdę w niewypowiedzianych słowach i wymuszonym uśmiechu, ale nie w oczach. One wszystko zdradzą. Będą nieznośnie szczere. Odsłonią każdą bliznę w poharatanej życiem duszy i pozwolą zajrzeć w głąb serca. W dodatku mogą to zrobić, nie roniąc ani jednej łzy. Bo ból nie zawsze wiąże się z krzykiem czy płaczem. Czasami przybiera formę cichej rozpaczy, którą można dostrzec jedynie w zasnutych smutkiem oczach''.
,,Dzisiejszy świat jest tak skonstruowany, że właściwie do wszystkiego można się przyczepić. To dlatego tak rozpaczliwie próbujemy być idealni. Nie chcemy dawać innym pretekstu do szkalowania. Ale niezależnie od tego, jak bardzo będziemy się starać, przegramy. Bo każdy ma jakiś słaby punkt. Mniej lub bardziej widoczny mankament. To błędne koło, w którym tak naprawdę nie ma żadnych zwycięzców. Jest za to cała masa zakompleksionych młodych ludzi, bo obecna rzeczywistość nie sprzyja samoakceptacji''
,,Chodzi mi jedynie o to, że czasami człowiek się gubi. Przestaje dostrzegać granice między zwykłym żartem a chamskimi docinkami. Posuwa się coraz dalej, tak jakby wpadł w jakiś pieprzony trans. I nie widzi powodów, dla których powinien przestać. Zwłaszcza gdy tłum się śmieje, a kumple klepią go z uznaniem po ramieniu. To jak uzależnienie, z którego ciężko się wyrwać''