Dzięki Nanie Bekher mamy przyjemność spotkać się po raz trzeci z familią Montechiaro, która przecież nie jest zwykłą rodziną. Córka bezwzględnego dona Federica Montechiaro – Laura od najmłodszych lat wpajaną miała lojalność i posłuszeństwo. Miała zawsze robić to, co nakaże jej ojciec, a w przyszłości mąż. Ma nigdy się nie sprzeciwiać i nie przynosić wstydu. Panna Montechiaro odważyła się tylko jeden raz sprzeciwić ojcu, odmawiając aranżowanego małżeństwa i poniosła za to srogą karę. Młoda dziewczyna marzyła o zdobyciu wykształcenia, ale początkowo jej chęć nauki została uznana za czystą fanaberię. Jednak po namyśle ojciec uległ jej marzeniom, twierdząc, że prawnik w rodzinie, a zwłaszcza takiej, może być bardzo przydatny. Dzięki nauce mogła odwlec nieco w czasie swoje zamążpójście. Mogła zaznać odrobinę wolności z dala od rodzinnego domu i brutalnej mafii. Jednakże ma jej towarzyszyć Ottavio – ochroniarz, który ma być niczym cień i dbać o jej bezpieczeństwo i chronić pod każdym względem. Z biegiem czasu między podopieczną i ochroniarzem rodzi się przyjaźń i pierwsze młodzieńcze zauroczenie.
Miesiące mijały, a opór Laury do zmiany stanu cywilnego osłabł, gdy na jej drodze pojawił się Damian. Przystojny, szarmancki, czuły i kochający mężczyzna, który szturmem zawładnął nie tylko jej serce, ale i zdobył poparcie całej jej rodziny. Nic więc dziwnego, iż zakochana para stanęła w końcu na ślubnym kobiercu. Mimo iż Laura posiada już męża i to on może zapewnić jej bezpieczeństwo, to Ottavio ma dalej jej towarzyszyć i ochraniać tak jak przez te wszystkie lata. Wszystko jest piękne do czasu, a sielanka u nowożeńców nie trwa zbyt długo. Damian okazuje się prawdziwym potworem i zamienia życie Laury w prawdziwe piekło. Czy Laura będzie umiała się przeciwstawić? Czy wpajane zasady i poczucie wstydu okażą się silniejsze niż możliwość bycia szczęśliwym? Jaką rolę w życiu młodej kobiety odegra oddany Ottavio?
Po raz trzeci autorka zachwyciła mnie mafijną historią i gdybym miała wybrać tą jedną najlepszą z „Włoskiego pożądania”, to nie umiałabym tego zrobić. Pani Nana szafuje czytelniczymi emocjami jak zawodowy cyrkowy żongler. Wykreowana postać Damiana wzbudzała we mnie prawdziwe mordercze myśli. Dawno nie chciałam zamordować tak fikcyjnego bohatera, jak właśnie jego. Wręcz oskarowo udawał miłość i zaangażowanie przed wszystkimi, a w zaciszu domowym stawał się brutalnym oprawcą. Postawa Laury początkowo może była zbyt naiwna, ale doskonale ją rozumiem, dlaczego tak a nie inaczej postępowała. Wstydziła się przyznać nawet przed sobą samą, że jej życie stało się prawdziwą gehenną, a jedyne czego pragnęła to zaznać trochę ciepła i miłości u boku ukochanego mężczyzny. Jednak w tym wszystkim jest promyk nadziei i jest nim wierny Ottavio. Przyznam, że to on skradł moje czytelnicze serducho. Nic Wam więcej jednak nie zdradzę. Trochę szkoda, że kończy się historia rodziny Montechiaro, ale z pewnością autorka zachwyci nas jeszcze nie raz i po każdą kolejną książkę osobiście sięgnę w ciemno.
Czy polecam „Mój Mefisto”? No, ba! Oczywiście:)