❤️ Recenzja❤️
"W miłości nie obowiązują reguły. Jeśli to, co czujesz, jest szczere, to musisz walczy."
Alicja jest kobietą, która na zewnątrz wygląda na twardą osobę, ale jej wnętrze jest niczym pole bitwy. Skrywa w sobie wiele, ale jeszcze więcej musiała wycierpieć. Ma córeczkę, która daje jej siłę, aby walczyć o lepsze jutro. To dzięki niej chce jeszcze żyć. Ma męża tyrana, który tak naprawdę nie zawaha się przed wymierzeniem ciosu. Nie spodziewa się, kiedy i z której strony zostanie on jej zadany. Pracuje jako sprzątaczka. Pewnego dnia na jej drodze staje mężczyzna, a dokładniej student, który utkwił jej w pamięci, ale jest to odwzajemnione. Wzbudza w nim zainteresowanie i troskę. Jest dla niego tajemnicą, którą musi odkryć. Jak potoczy się życie Alicji? Czy los okaże się jeszcze okrutniejszy? Jak wiele będzie musiała wycierpieć, aby ujrzeć na swojej drodze ścieżkę ku szczęściu.
"Jej wszyscy mężczyźni" to książka, która sprawi, że wasze serce w ułamku sekundy zmieni się w zgliszcza, a wasze emocje przejmą kontrolę nad ciałem.
Historia ta pokazuje nam, jak ciężką drogę musiała przejść Alicja, aby odzyskać radość życia. Nie jest to zwykła historia... Jest to niezwykle uczuciowa i zarazem brutalna książka. Każda scena, która była opisana, powodowała, że nie potrafiłam utrzymać łez na wodzy. One mnie zdominowały.
Alicja na swojej drodze spotkała wielu mężczyzn. Tych, którzy zmienili jej życie w piekło oraz tych, którzy pomogli jej z niego wyjść. Każdy z nich w jakiś sposób sprawił, że nabierała nowych doświadczeń i uczyła się na błędach. Jednak czy rany już zadane tak łatwo jest wyleczyć? Nie potrafiła zaufać. Bała się dotyku, bo nie wiedziała, co się, zanim kryje. Jej życie nie było kolorowe. Mogłabym powiedzieć, że przypominało drogę przez żarzące się kamienie.
Sięgając po tę książkę, spodziewałam się, że będzie w niej także główny bohater, ale jednak się myliłam. Główną rolę w tej książce odgrywa Alicja a mężczyźni, którzy się w niej pojawiają, są osobami pobocznymi, które stanowią tylko dodatek w jej życiu. Jednak mężczyzna, którego spotka w górach, sprawi, że jej życie nabierze zupełnie innych barw. Będzie musiała się na nowo nauczyć ufać drugiej osobie. Będzie musiała powierzyć swoje życie w jej ręce. Bo szczęście nie jest tylko zasługą jednej osoby, ale dwójki serc, która ma się ku sobie.
Autorka stworzyła niesamowity debiut, który w mojej ocenie śmiało mógłby konkurować z taką autorką jak Colleen Hoover. Nie chcę słodzić, ale taka jest prawda. Przez tę książkę płynęło się jak przez morze, jednak spotykałam wzburzone fale, które zaskakiwały i wprawiały jednocześnie w osłupienie. Od pierwszej strony nie wiedziałam, co mnie czeka. Jednak to, co dostałam w środku, totalnie mnie zniszczyło. Po tej książce nie jestem już taka sama. To jest historia, z której wyciąga się wnioski na przyszłość.
Autorka ma niezwykle lekkie pióro. Zabrała nas w opowieść, która skrywa w sobie wiele tajemnic i złego. Jest emocjonalną bombą, która przepełniona jej łzami, bólem, krzykiem, prośbami, strachem i nadzieją, że cały ten koszmar dobiegnie końca.
Mogłabym powiedzieć jeszcze więcej, ale brakuje mi słów, którymi mogłabym wyrazić, jak bardzo jestem zauroczona, tą książką. Ona w dalszym ciągu siedzi mi w pamięci. Nie potrafię zapomnieć o tym, co przeczytałam. Pisząc nawet tę recenzję mam łzy w oczach, bo przypominam sobie historię, jaka rozegrała się na kartkach tej książki.