Moi Kochani i jak to u Was jest — sięgacie z ciekawości po debiuty czy zdecydowanie omijacie je szerokim łukiem? Z pewnością zaobserwowaliście już, że ja bardzo często je wybieram i przeważenie zaskakują mnie one bardzo pozytywnie. A to, że uwielbiam tego typu literackie niespodzianki, nie zdziwi Was zapewne fakt, że właśnie dzisiaj przychodzę do Was z krótką recenzją kolejnej pisarskiej premiery, tym razem na swój warsztat wezmę debiut Pani Roksany Zalewskiej. Jak myślicie, to było udane i zaskakujące spotkanie?
Zacznijmy jednak od początku.
ONA — Sofia Casillas Armas — to młoda, zdolna, samodzielna i niezależna kobieta, dla której wolność jest najważniejsza. Mimo iż nie należy ona do biednych osób, nigdy się nie wywyższała i nie obnosiła się ze swoim bogactwem. Co więcej, aby pomóc swojej najlepszej przyjaciółce, od czasu do czasu dorabia jako kelnerka. Gdy po raz kolejny musi zastąpić swoją koleżankę w restauracji, nie przypuszcza, że ta jedna przysługa wywróci jej poukładany świat do góry nogami. Przez przypadek przy stoliku oblewa GO gorącym płynem. Jednak to nie koniec, tajemniczy i feralny klient w ciągu kilku następnych dni odnajduje ją i proponuje jej …… małżeństwo. Sofia, będąc w szoku, nie może uwierzyć, że taka propozycja w ogóle padła, licząc, że jest to tylko nieudany dowcip. Niestety Alexander Muro nie żartuje, za wszelką cenę musi mieć żonę i to właśnie Sofia musi nią zostać. Do czego posunie się Alex, aby dopiąć swego? Czy panna Armas zgodzi się na ten niespodziewany układ? Czy małżeństwo bez miłości, czy choćby nikłej sympatii ma rację bytu? Co jeszcze przydarzy się tej interesującej dwójce?
„Druga szansa” to bardzo rozbudowana historia dwójki bardzo intrygujących osób. Ona — chodzące ucieleśnienie ideału, po prostu anioł w ludzkiej skórze. On — twardy mężczyzna, pokiereszowany emocjonalnie przez swojego ojca, a zarazem to zły i okrutny mafiozo. W pewnym sensie oboje zmuszeni są do małżeństwa. Jednak mimo wszystko starają się, aby uczynić tę nietypową relację znośną. Ich wzajemne uczucie rozwija się stopniowo bez nagłego wybuchu wzajemnej miłości, co autorka bardzo fajnie opisała. Oczywiście jak to bywa w przypadku mafii, błoga sielanka nie może trwać wiecznie. Pani Roksana oprócz rozkwitającego romansu wzbogaciła swoją opowieść o manipulacje, intrygi, strzelaniny, a nawet porwanie i uprowadzenie, nieodwzajemnione miłości, zdrady i jeszcze wiele innych przeżyć i sytuacji. Przyznaję, że początkowo delikatnie obawiałam się tej książki, mały druk, spora ilość stron, ale pierwsza część mnie praktycznie pochłonęła i pomyślałam sobie „kurczę, ale to fajne”. Jednak w drugiej połowie coś między nami się popsuło i nawet sama nie wiem dokładnie co, ale czytanie szło mi już nieco gorzej. Choć nie mogę powiedzieć, wszystko było dopracowane w najdrobniejszych szczegółach, ale podejrzewam, że trochę tego wszystkiego było po prostu za dużo. Niemniej jednak ten debiut niesie za sobą całkiem pokaźny potencjał i uważam go za jak najbardziej udany. Ja absolutnie nie żałuje poświęconego czasu na lekturę i z przyjemnością poznam kolejne książki autorki.