Powiemy wam, że książka, z którą do was przychodzimy możemy zaliczyć bardziej do takich, które raczej przygotowują do świąt, a nie nimi są, ale może o tym później, jednak nie znaczy to, że książka nie jest ciekawa, powiedziałybyśmy, że jest nawet arcyciekawa. Zapraszamy więc na recenzje książki "Brakujący obrazek" od Anny Ziobro i Wydawnictwa Dragon.
"Brakujący obrazek nam się nie przyda, skoro wreszcie mamy szansę stworzyć coś, w czym nie będzie braków"
Ola to nastolatka, która przeżywa okropne piekło w domu. Jej tato jest policjantem i dba o porządek, czasem nawet za bardzo, co skutkuje tym, że bije swoje córki. Aleksandra i jej siostra Natalia są zastraszane i nie dają poznać światu zewnętrznemu, że w ich rodzinie dzieje się krzywda. Pewnego dnia jednak wszystko się się zmienia, gdy dziewczyna przychodzi do domu i oznajmia rodzicom, że jest w ciąży. Nastolatka zostaje wyrzucona z mieszkania i pozostawiona na pastwę losu i jej chłopaka Pawła. Opuszczam więc mieszkanie i pozostawia swoją jeszcze wtedy małą siostrę w rękach tyrana. Jak poradzi sobie młoda mama? Czy Ola odnajdzie siostrę i prawdziwy dom? Na wszystkie te pytania znajdziecie odpowiedź właśnie w tej opowieści. A teraz parę słówek od nas.
Powiemy wam, że książka porządnie nami potrząsnęła i wytarzała nami o ziemię. Emocje, które towarzyszą tej historii są ogromne, tam dzieje się tyle, że ciężko skończyć, na początku zrobisz oddech, a wydech dopiero nastąpi pod koniec obiecujemy wam to.
Książka polecamy wszystkim, którzy kochają nie tylko ładne opowieści, bo tu aż wylewa się zlo, które czai się na każdym rogu, mówimy oczywiście o przeciwnościach losu, z którymi trzeba żyć i je przeżyć. Polecamy ją fanom opowieści obyczajowych i zwykłym Kowalskim, którzy chcą przeczytać na prawdę coś ciekawego.
Bardzo podobały nam się przeskoki w czasie, gdyż wyjaśniały powolutku wszystkie pytania, które nasuwały nam się podczas czytania.Dzięki tym przeskoką rzeczywiście książka stała się ciekawsza, niż miałoby to być pokazane po kolei.
Ciekawa też było to, że w książce nie występowało wiele osób i dzięki temu autorka pozwoli sobie wprowadzić nie jednego głównego bohatera, lecz kilku, chociaż wszystko kręciło się wokół opowieści o Oli. Mogliśmy poznać perspektywę historii każdej ważnej postaci.
Powieść była napisana językiem bardzo prostym i lekkim, dzięki czemu czytało się ją znakomicie. W sumie powiemy wam że zaczelysmy jakoś o 21, a skończyłyśmy po 2 w nocy, więc czytało się ją dosyć szybko. Ale uważamy, że po prostu tak nas pochłonęła 🙉
Powiemy wam, że czasem cisnęły nam się łzy w oczach podczas czytania. Klimat był dosyć ciężki, gdyż bicie własnych dzieci, upokarzanie ich nie jest tematem przyjemnym, a jednak autorka pokazała nam, że zawsze należy walczyć.
Opowieść płynęła nam bardzo szybko, gdyż fabuła była dla nas jak magnez, przyciegała nas i chciałyśmy poznać zakończenie, a co do zakończenia też było super według nas. Akcja stanowiła przeskoki w czasie o których już wspomniałyśmy, więc była zmienna, raz szybka, raz wolna, ale bardzo ciekawa więc powiemy wam warto. Czasem przeszkadzały nam trochę za długie opisy, ale w porównaniu do całości to pestka, gdyż było to takie dobre.
Zostawiłyśmy sobie na koniec część opisujacą głównego bohatera. Skupimy się w niej tylko raczej na Oli, gdyż to ona była osobom o której jest ta książka. Bardzo podobało nam się to jak została ona przedstawiona. Pomimo wiele krzywd, wyzwisk, bólu jakiego doznała w swoim młodym życiu, potrafiła się odnaleźć i się nie poddała, nie chcemy wam dużo zdradzać, ale pokazała, że zawsze należy wierzyć, chociaż los potrafi dać ogromnego kopa w tyłek, a w jej przypadku to jeszcze większego. Miała bardzo cudowny charakter dzięki, któremu tak łatwo się nie poddała. Pani Aniu poprosimy więcej takich książek, więcej takich postaci.
Troszkę się rozpisałyśmy, ale mogłybyśmy pisać i pisać, na temat tej opowieści, jest taka cudowno gorzka. Jeżeli więc chcecie poczytać przedświąteczna książkę, która was troszeczkę popywraca, to zapraszamy do przeczytania "Brakujacego obrazka". Miłego dnia kochani.