„All of your flaws”jest to druga książka z serii „flaw(less)”. Trylogia została napisana przez Martę Łabęcką, studentkę filologii angielskiej. To seria która oczarowała tysiące czytelników, którzy zakochali się w niej po uszy.
Po przeczytaniu pierwszej części tej trylogii, zaciekawiona dalszymi losami Josephine i Chada, od razu sięgnęłam po następną część. Muszę wspomnieć o tym, jak bardzo ta opowieść jest wciągająca, nie można oderwać się od czytania, dopóki nie skończysz. Nawet nie wiem kiedy mijały mi kolejne godziny, a ja wciąż nie mogłam się powstrzymać przed przeczytaniem kolejnego rozdziału. Co chwila nieświadomie uśmiechałam się pod nosem, wczuwając się w atmosferę.
Ale największym szokiem było dla mnie to że po raz pierwszy w życiu czytając książkę byłam bliska płaczu. Jest to idealny dowód na to, jak dobrze ta książka jest napisana.
Opisane sytuacje świetnie oddają prawdziwe emocje, i prawdziwość tych wydarzeń. Kluczową role ogrywa tu nieprzewidywalność, nie jest to typowa powieść romantyczna w której wszystko układa się idealnie. To ile tu było kłótni i momentów w których myślałam że to koniec, że Josie ułoży sobie życie z okropnym Carterem, a jej losy już nigdy nie splotą się z Chasem.
Myślę że kolejnym powodem tak wielkiego zamiłowania do dzieła Marty Łabędzkiej jest to że jest napisana w sposób który dobrze oddaje prawdziwe relację między ludzkie, nazywa emocje po imieniu, i nie tworzy fikcyjnych, nie realnych w rzeczywistości związków. Wydarzenia wydają się być prawdziwe, co dodaje nutę podekscytowania.
Czytając moją recenzję, wiecie że zakochałam się we „Flaw(less)”, więc zastanawiacie się z kąt dziewięć gwiazdek, gdzie jest ta jedna?
Otóż mam kilka zastrzeżeń, które nie pasują mi do kreowanego wizerunku Josephine.
Mam na myśli to że Josie jest dziewczyną bardzo odpowiedzialną, uczciwą, inteligentną i wrażliwą dlatego uważam że powinna dostrzec to że męczyła się będąc w związku z Carterem. Czy naprawdę nie widziała tego jak bardzo ich związek nie ma sensu? Że Carter jest idiotą. Czy nie przeszkadzało jej to że nie spędza z nią czasu, że nie rozmawiają, że jej narzeczony nic o niej nie wie?
Kiedy uderzył ją, za to że nie chciała usunąć tatuażu, dlaczego wtedy go nie zostawiła?
Jak wysłał ją do szpitala psychiatrycznego przez to że bardzo schudła i wyglądała jakby jej anoreksja wróciła. Dlaczego wtedy z nim nie skończyła?
Nie pasuje mi to do tej samej Josephine, która wie czego chce od życia. Czy była tak zaślepiona, żeby nie zauważyć że nadal kocha Chasa. A tłumaczenie, że to dla ich dobra jest tak głupie, tylko razem byli szczęśliwi, powinna to wiedzieć. Jednak zanim było za późno Josephine w porę zorientowała się gdzie jej miejsce, i została z Chasem. Zapewne te sytuacje, o których mówię są umieszczone specjalnie, aby tworzyły jeden spójny ciąg, a cała historia dzięki nim się uzupełnia.
Nawet te drobne nieporozumienia są potrzebne.
Josephine dała przykład jak po tak bolesnych doświadczeniach stanąć na nogi, przebaczyć sobie i innym, a przede wszystkim stworzyć szczęśliwe zakończenie.
Przez całą podróż z naszą bohaterką widzimy jak bardzo się zmieniła. Widać to choćby na tym że zdobyła się na odwagę i zerwała z Carterem. Ale tez dojrzała i postanowiła przebaczyć matce oraz nawiązać relację z Williamem. W jej ciężkiej sytuacji nie zgubiła najważniejszych wartości i znowu była sobą. Było jej ciężko, cały świat chciał aby upadła, zmierzyła się z okropnymi ludźmi. Jednak wciąż wierzyła, że się jej uda „nadzieja, nieważne jak krucha, bolała tak samo, gdy została zdeptana”.
I pomimo że jej nadzieja została perfidnie zdeptana tak wiele razy, to wciąż zostawał choćby okruszek który przytrzymywał ją przy życiu.
Tym okruszkiem był Chase.