Czytam bardzo różne książki. Od młodzieżówek po literaturę kobiecą, od obyczajówek po fantasy, od współczesnych baśni po horrory. Od jakiegoś czasu przekonuję się także do niezwykle popularnej dystopii. Zaczęło się od osławionych „Igrzysk śmierci” i serii „GONE”, które trafiły do grupy moich ulubionych powieści, a skończyło się, póki co, na trylogii „Legenda” Marie Lu. Uwielbiam poznawać nowych autorów, analizować wymyślone przez nich postaci i uniwersa. Dystopie często ukazują świat zniszczony wyłącznie przez człowieka i upływ czasu, a historie zbudowane na tym tle okazują się naprawdę dobre i warte uwagi. Jak było w przypadku „Rebelianta”?
Day to inteligentny, przekorny i niezwykle sprytny chłopak. Żyje w Republice - państwie mającym swoje ściśle określone, surowe zasady, które niekoniecznie mu się podobają. Jest rebeliantem. Całe dnie spędza na włóczędze po ciemnych uliczkach miasta, na poszukiwaniu pożywienia i na zwyczajnej próbie przetrwania. Ponad wszystko kocha swoich najbliższych i wielokrotnie naraża się na wszelakie niebezpieczeństwa byle tylko zapewnić im podstawowe wyżywienie i jako taki byt. Podczas jednej z jego wypraw po leki dla brata, zostaje zauważony i oskarżony o popełnienie morderstwa. Zginął bowiem kapitan Iparis, brat June, cudownego dziecka Republiki. Chcąc pomścić Metiasa, dziewczyna rusza w pogoń za Day'em stawiając przed sobą nie lada wyzwanie. Chłopak jest przecież najsławniejszym w całym państwie nieuchwytnym przestępcą. June udaje się go spotkać, jednak w całkowicie niespodziewanych okolicznościach...
Świat przedstawiony w „Rebeliancie” intryguje i od początku wzbudza zainteresowanie czytelnika. Republika, utworzona na terenie niegdyś zachodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych to niezwykle surowe państwo. Zasady tam panujące są brutalne i krzywdzące dla większości społeczeństwa. Ludność jest przez cały czas kontrolowana, a tamtejszy podział na grupy społeczne to w większości ogromna niesprawiedliwość. To, do której z nich zostanie przydzielony dany obywatel, zależy od wyniku, który uzyska na egzaminie zwanym Próbą. Takiemu testowi zostają poddane dzieci w wieku zaledwie dziesięciu lat. Jeśli zdobędziesz wysoki wynik, stajesz się ulubieńcem władz. Jeśli pójdzie Ci słabo - juz nie liczysz się dla państwa i zostajesz zesłany do obozów pracy. To niezwykle przemyślany, oryginalny i przede wszystkim ciekawy obraz totalitarnej przyszłości. Okrutny, ale wzbudzający zainteresowanie i idealny do tworzenia wszelkiego rodzaju intryg i zawirowań na tle politycznym, czyli ciągłej akcji.
„Rebeliant” w niczym nie pokazuje tego, że jest debiutem Marie Lu. Powieść jest na tyle dopracowana i sprawnie, lekko napisana, że nigdy nie przypuszczałabym, że to pierwsza książka autorki. Ze względu na rozbieżność racji i przemyśleń bohaterów, spotykamy się z narracją pierwszoosobową dwutorową, by lepiej zrozumieć każdego z nich. Nie zawsze ten zabieg się sprawdza, jednak w tym przypadku to całkiem dobre rozwiązanie. Nie mogę nie wspomnieć tutaj o kreacji bohaterów, która również zasługuje na pochwałę. Postaci są wyraziste, barwne i mają mocne charaktery, co zdecydowanie czyni powieść wartą uwagi. Bo kto chciałby poznawać losy osóbek, które boją się własnego cienia, a muszą przetrwać w tak niebezpiecznym świecie? I ciekawą sprawą jest to, że mimo iż June i Dave to bohaterowie twardzi i zdecydowani, to uczucie między nimi jest delikatne i subtelne, jakby na przekór ich naturze. Uwielbiam wszelkiego rodzaju kontrasty, szczególnie jeśli chodzi o książkowe postaci, także nie mogłam nie zwrócić na to uwagi.
Nie do końca wiedziałam czego spodziewać się po „Rebeliancie”. Obawiałam się, że autorka powtórzy schematy ze znanych już dystopii. Okazało się jednak, że jest to naprawdę oryginalna, ciekawa i warta uwagi powieść. Pomimo drobnych niedociągnięć, podobała mi się bardzo i już niecierpliwie oczekuję ostatniego tomu trylogii, który niestety jeszcze nie pojawił się w Polsce. Przeczuwam, że Marie Lu nie pokazała nam jeszcze wszystkiego i na razie mogę sobie tylko wyobrazić jak wiele spraw wyjaśni się w dalszym ciągu historii, jak wiele sekretów wyjdzie na jaw i jak bardzo zagmatwana będzie fabuła. Po lekturze „Rebelianta” mam dużo większe oczekiwania co do autorki i mam nadzieję, że mnie nie zawiedzie.