„Ravage” jest trzecim tomem cyklu Poranione dusze i książką, na którą bardzo długo czekałam. Wcześniejsze książki czytałam w innym wydaniu, które zostało przerwane. Ucieszyłam się, że Wydawnictwo Niezwykłe zdecydowało dokończyć historię skrzywdzonych osób, które kontrolował silny narkotyk. Nie spodziewałam się, że będę miała okazję przeczytać opowieść więźnia 194, jestem przekonana, że wiele czytelniczek czekało na ten właśnie moment, tak jak ja. Książka ta jest trudna, znajdziecie w niej opisy przemocy, tortury, jednak miała w sobie coś takiego, co sprawiło, że miałam nadzieję. Zło nie może górować, zwyciężać, w końcu każdy zasługuje na drugą szansę, inne życie. Bohaterowie musieli odzyskać spokój, otrzymać głos i siłę do walki o siebie. Czy Tillie Colle udźwignęła tą historię? Czy ta książka utrzymała poziom poprzednich?
Głównym bohaterem książki autorstwa Tillie Cole pod tytułem „Ravage” jest więzień numer 194, czyli Valentin. Mężczyzna wraz ze swoją siostrą zostali uprowadzeni z sierocińca, okazało się, że pobyt tam nie był najgorszą rzeczą, jaka może spotkać młodego człowieka. Valentin został wyszkolony na brutalnego zabójcę, maszynę, która miała wykonywać polecenia, jeśli by się sprzeciwił, jego siostra zapłaciłaby wysoką cenę. Nie widział jej od wielu lat, ale ciągle żywił nadzieję, że uda mu się uwolnić. Bohaterką jest Zoya Kostava, dziewczyna żyła w strachu, pilnowała niemalże każdego kroku. Nie chciała, aby winni wymordowania jej bliskich znaleźli ją i zgotowali jej piekło. Ucieszyła ją wiadomość, że nie jest na tym świecie sama, że jej brat Zaal żyje, chce się z nim spotkać, kiedy jest tak blisko, tuż pod jego domem zostaje uprowadzona. Trafia w ręce Valentin’a, człowieka, który chce pozbyć się Zaala za wszelką cenę. Zoya ma zapewnić mu niezbędne informacje, nie przypuszczał jedynie, że złamać tą kobietę nie będzie tak łatwo, jakby się mogło to wydawać. Pomimo brutalności, z jaką ją traktuje, dziewczyna zaczyna dostrzegać znacznie więcej w swoim porywaczu z bliznami. Widzi, że nie panuje nad sobą, a tajemnicza obroża na jego szyi w jakiś sposób wywołuje jego wściekłość. Pomimo swojej sytuacji zaczyna czuć coś do Valentina. Czy uda jej się uciec? Czy wytrzyma wszystkie tortury? Czy dla 194 jest jeszcze nadzieja? Czy uda mu się odzyskać siostrę?
„Ravage” to historia, od której nie mogłam się oderwać i myślałam o niej jeszcze długo po przeczytaniu ostatniej strony. Trudno mi się dziwić, trzymałam kciuki za bohaterów, chciałam, aby udało im się wyzwolić z tego koszmaru, który zgotowali im ludzie tacy, jak my. Z krwi i kości, odbierali innym człowieczeństwo czyniąc z nich zabawki do spełniania zachcianek. Postacie są złożone, zepsute i ostatecznie tak piękne, że poruszają serce. Zoya i Zaal mieli bardzo szczególną i mocną więź, gdy byli dziećmi, bardzo cierpieli, gdy wierzyli, że zginęli podczas ataku. Nic, więc dziwnego, że dziewczyna tak lekkomyślnie z tej radości postanowiła wyruszyć zupełnie sama na spotkanie z bratem. 194, czyli Valentin doznał ogromnego cierpienia, codzienne tortury, faszerowany lekami, łamany, aby stać się tym, czego od niego oczekiwali – bezwolną maszyną do zabijania. Nosił widoczne blizny cierpienia, które znosił wierząc, że chroni w ten sposób siostrę. Miał budzić Stach, nic więcej się nie liczyło, aż spotkał Zoyę, kobietę, która mu zaimponowała swoją siłą. „Ravage” ukazuje siłę miłości, jej uzdrawiającą moc i piękno, które pomimo niewyobrażalnego cierpienia byłą w stanie w człowieku obudzić. Czy Valentin pozwoli sobie na to uczucie? Czy uzna je za prawdziwe? Czy nie uzna, że ponownie jest manipulowany? Nie mogę się doczekać, kiedy kolejna książka trafi w moje ręce.
Współpraca reklamowa