Życie często pisze najciekawsze scenariusze, dlatego historie oparte na autentycznych wydarzeniach oddziałują na nas jeszcze mocniej i dosadniej. Jedną z takich opowieści napisaną przez samo życie jest historia "stalkera z Tindera" przelana na papier przez Grzegorza Filarowskiego i Nadię Szagdaj.
Po nieudanym zatrzymaniu Iwo Raka przez policję komisarz Cyja i Filip Grzegorczyk nie odpuszczają i robią wszystko by seryjny przestępca trafił przed wymiar sprawiedliwości. Do Filipa zgłaszają się kolejni oszukani. Czy upór Cyi i Grzegorczyka w końcu przyniesie efekty? Czy pokrzywdzeni w końcu odetchną z ulgą, przestaną żyć w ciągłym strachu i doczekają się sprawiedliwości?
"Rak. Wszystko do umorzenia" jest kontynuacją "Rak. Psy szczekają, karawana jedzie dalej". Jest bardzo ściśle z nią powiązana i ciężko będzie ją w odpowiedni sposób zrozumieć bez znajomości pierwszej części. W poprzednim tomie autorzy skupili się głównie na pokazaniu skali cierpienia, lęku i zastraszenia kobiet przez tytułowego Raka, natomiast ta część skupia się w głównej mierze na pokazaniu działalności Raka w szerszej perspektywie. Autorzy pokazują jak mamił ofiary, jak zastawiał na nie sieci, a później w jaki sposób zmuszał do posłuszeństwa i milczenia. Autorzy trochę próbują wniknąć w jego umysł i może zrozumieć co nim kierowało, że stał się tak bezwzględnym człowiekiem. Świetna narracja sprawia, że od tej historii trudno się oderwać. Krótkie rozdziały dodatkowo sprawiają, że czyta się ją szybko, choć objętościowo jest dość obszerna. Autorzy ponownie zaciekawiają nas tą historią od pierwszych stron budując atmosferę napięcia i niepewności. Dodatkowym urozmaiceniem są zawarte w książce kody QR, które odsyłają nas na piosenek wspominanych w powieści, nagrań programów i artykułów dotyczących "stalkera z Tindera" czy innych autentycznych zdarzeń wspomnianych w tej publikacji, a nawet do menu jednej restauracji.
Podczas lektury tej powieści czujemy narastające niedowierzanie i oburzenie. Jak to się mogło stać, że przez tyle lat ten człowiek był całkowicie bezkarny. Żył jak król nie płacąc za nic i uczciwie nie przepracowując ani jednego dnia. Natomiast gdy wszystko zaczęło się sypać zaczął robić z siebie ofiarę i pokrzywdzonego, a także oczerniać oszukane przez siebie osoby nie okazując nawet cienia skruchy. Nasz wewnętrzny sprzeciw budzi również opieszałość organów ścigania. Mając podane na tacy dowody, a nawet samego przestępcę policja nie robi prawie nic, by odpowiedział za swoje czyny, a nawet utrudnia prowadzenie śledztwa jedynemu policjantowi, który chce sprawiedliwości. Przestępstwa jakich się dopuszczał Rak, były bagatelizowane, a sprawy umarzane, dzięki czemu sprawca stawał się jeszcze bardziej arogancki i brutalniejszy. To podejście zmienia się trochę, gdy sprawa nabiera medialnego rozgłosu.
"Rak. Wszystko do umorzenia" jest wstrząsającym reportażem, którego scenariusz pisze życie. To nie jest jeszcze historia zakończona, bo spawa Roberta I. czyli książkowego Iwo Raka nie jest jeszcze zamknięta. Mam nadzieję, że wkrótce doczekamy się książkowej kontynuacji, w której Rak odpowie za swoje działania, a pokrzywdzeni doczekają się sprawiedliwości i będą mogli w końcu zacząć życie bez strachu i ciągłego oglądania się za siebie. Myślę, że z tą historią powinien zapoznać się każdy.