"Tajemnica szopy nad Wigrami" Katarzyny Barcikowskiej jest młodzieżową książką doskonałą. Zawiera wszystko, co czyni lekturę wciągającą – przygodę, tajemnicę i dowcip. Ponadto przekazuje ogrom wiedzy na temat historii regionu, w którym dzieje się akcja, a tym samym inspiruje do własnych poszukiwań informacji.
Bardzo cenię sobie taką literaturę. "Tajemnica szopy nad Wigrami" opowiada o wakacjach, które ósemka zaprzyjaźnionych dzieci spędza razem z opiekunami pod namiotami. Przeżywają tam niesamowite przygody i świetnie się przy tym bawią. Tegoroczny pobyt na biwaku uatrakcyjniony został zagadką związaną z budynkiem bez okien i drzwi, który pojawił się na jednej z pobliskich działek. Ponadto po okolicznym lesie roznoszą się dziwne dźwięki, a mieszkańcy opowiadają o duchach. Dziwna szopa powstała prawdopodobnie na średniowiecznym cmentarzysku Jaćwingów, co zakłóciło spokój dusz ludu Suwalszczyzny.
W książce zwraca uwagę radosny nastrój i duża dawka humoru. Autorka dysponuje pokaźnym zasobem śmiesznych dziecięcych powiedzonek, przeinaczeń i nieporozumień i wykorzystuje je z niezwykłą umiejętnością. Co prawda wkłada je w usta dwu- i czterolatków, przez co wydają się zbyt rezolutni jak na swój wiek, jednak nie sposób nie docenić ich humorystycznych walorów.
W "Tajemnicy szopy nad Wigrami" panuje nastrój ciepła, przyjaźni i wzajemnej troski. Dzieci spędzają ze sobą bardzo dużo czasu, wymyślają ciekawe zabawy, dzielą się swoimi pasjami. Każdy jest inny, każdy akceptowany. Między starszymi postaciami rodzą się zalążki miłostek. Dorośli, którzy też mają swoje przyzwyczajenia i ulubione aktywności, nie ustępują młodym w pomysłowości.
Szczególną uwagę zwraca sposób, w jaki autorka przemyciła w swojej książce wiedzę o Jaćwingach – ludzie zamieszkującym do późnego średniowiecza tereny między Wielkimi Jeziorami Mazurskimi i Narwią a Niemnem. Opowiada o nich z zaraźliwą pasją, a jednocześnie wskazuje sposoby zdobywania informacji – prace archeologiczne i internet. Notabene technologii informatycznych nie demonizuje, dostrzega za to sposoby ich twórczego i pożytecznego wykorzystywania.
Opis na tylnej okładce książki sugeruje, że będziemy mieli do czynienia z historią detektywistyczną. Jednak zagadkowa szopa pojawia się jedynie w tle codziennych, zabawnych perypetii dzieci. Co prawda na koniec dowiemy się, czym tak naprawdę jest, jednak śledztwo przeprowadzają głównie dorośli. Przy okazji wyjaśni się, kto splądrował tajną bazę dzieci oraz do kogo należą zgubione tam jaskrawozielone pióra.
W mojej ocenie "Tajemnica szopy nad Wigrami" skierowana jest do czytelnika w wieku od 10 lat. Jej wakacyjny, beztroski klimat przypadnie do gustu wielu młodym ludziom. To dobrze napisana, przemyślana, pogodna historia, która sprawdzi się nie tylko w wakacyjnym czasie. Pomoże rozjaśnić również ponure zimowe wieczory. Zdecydowanie polecam.