Queen of Men recenzja

Bailey po tym jak została oszukana przez Kalena wraca do rodzinnego domu. Zdaje sobie sprawę z tego, że nie jest tam przez wszystkich mile widziana, a największy ból sprawia jej obojętność i zachowanie ojca. Oparcie znajduje jednak w Turnerze, mężczyźnie, który niegdyś miał być jej mężem. Nie sądziła, że kiedykolwiek wybaczy jej ucieczkę, a tym bardziej, nie sądziła, że ten nadal darzy ją uczuciem. Może tu jest jej miejsce? Przy mężczyźnie na którego zawsze może liczyć, i który jest w stanie otoczyć ją opieką?
Kalen jednak nie ma zamiaru się tak łatwo poddać. Na pierwszym miejscu jednak stawia bezpieczeństwo kobiety, a ta nie jest bezpieczna nawet w społeczności amiszów. Po pierwszym tomie, część"Queen od men" okazała się czymś zupełnie innym. "Money Man" to sam seks, bez wątpienia właśnie ten wątek brał górę. W tym wypadku książka ma głębsze znaczenie.
Dalsze losy Bailey opisane są w sposób przyjemny i ciekawy. Seks już nie jest na pierwszym miejscu, za to dużo się dzieje wokół uczuć głównej bohaterki. Tęsknota, bliskość, żal, aczkolwiek i namiętność czy pożądanie, z tym, że w dużo mniejszym stopniu.
Bailey znalazła się między młotem, a kowadłem. Z jednej strony teskni za byłym narzeczonym, jego bliskością i opiekuńczością. Z drugiej jednak, pragnie dreszczyku emocji oraz wybuchów pożądania jakie gwarantował jej Kalen. Przyznam, że dziewczyna miała trudny orzech do zgryzienia, bo sama zastanawiałam się, który z nich jest dla niej bardziej odpowiedni.
Dużo opisów w książce skupia się na samej społeczności amiszów. Na tym jak ich życie wygląda na co dzień, jaki mają stosunek do ludzi z zewnątrz. Pokazuje również, że są w stanie zrobić wiele by ratować tych na których im zależy.
Jedyne czego mogę się doczepić w przypadku tej książki to okładka. Niewątpliwie przyciąga wzrok, jednak nic nie ma wspólnego z treścią. Zwyczajnie nie pasuje mi do całości. Zaznaczę, że jest to książka na raz, tak jak i pierwsza część. Za to gwarantuje przyjemne chwile przy dobrej lekturze. Polecam!