QualityLandia recenzja

Czasami zastanawiam się czy jestem jedyną osoba na świecie którą nowe aplikacje, samoparkujące się samochody czy inteligentne budynki bardziej przerażają niż zachwycają.
Wychowana w siermiężnych latach 80-tych minionego wieku, gdzie kolorowy telewizor był nie lada luksusem a gierka elektroniczna made in ZSRR obiektem marzeń nie mogę przejść do porządku dziennego z tym iż obecnie świat który mnie otacza w coraz większej mierze jest wirtualny. Wirtualni znajomi na portalach społecznościowych, wirtualne pieniądze na kontach w bankach, wirtualne życznia wysyłane z okazji świąt, urodzin czy imienin.
To nie jest rzeczywistość w której czuję się dobrze choć zdaję sobie sprawę że to kierunek z którego już ludzkość na zawróci. Za kilkadziesiąt lat o czasach analogowych będzię się mówiło tak jak my dziś rozmawiamy o czasach prehistorycznych - ze niedowierzaniem i ulgą że dawno już minęły.
Jednak nie można nie zauważać tego że powoli człowiek z podmiotu staje się przedmiotem. To algorytmy decydują za nas co może nam się podobać, którą książkę (najczęściej w formie e-booka) przeczytać, jaką sukienkę kupić w sklepie on-line. Jeszcze nam się chce szukać alternatyw ale za czas jakiś człowiek, z natury istota leniwa, nie będzie się tym trudził.

"QualityLandia" Marca-Uwe Kinga w sposób niezwykle sugestywny mówi o takiej właśnie wizji niedalekiej przyszłości gdzie ludzie są gatunkiem wypieranym przez maszyny. Kluczowe decyzje dotyczące wyboru partnera, opcji politycznej czy spraw życia codziennego podejmują za ludzi odpowiednie programy komputerowe - nieomylne i precyzcyjne. Bo system wie lepiej, system nigdy się nie myli, system zarządza wszystkimi aspektami codzienności.

Jednak okazuje się że jedna przesyłka, mały różowy wibrator w kształcie delfinka może zburzyć ten porządek. Gdy trafia on w ręcę Piotra Bezrobotnego, bezużytecznego członka społeczeństwa który trudni się utylizacją popsutych maszyn wszelkiego rodzaju, staje się przysłowiową kroplą która przelewa czarę otępienia, marazmu i zgody na świata gdzie człowiek nie musi już myśleć samodzielnie.

Autor w sposób niezwykle sugestywny kreśli obraz świata który jest bliżej niż nam się wszystkim wydaje. Ta wizja budzi strach, budzi opór ale co najważniejszze zmusza do zastanowienia się czy takiej przyszłości chcemy dla siebie i naszych dzieci.
To bardzo ciekawa książka, choć niełatwa w odbiorze i wymagająca maksymalnego skupienia w trakcie lektury. Uważam że warto po nią sięgnąć, ku przestrodze. Polecam!