Mój ukochany wróg recenzja

"Mój ukochany wróg". Dość prosta, a jednak piękna, przyciągająca wzrok okładka. Książka licząca 380 stron.
.
Nie wiem jak Wam, ale mi psychopata kojarzył się zawsze z czymś totalnie mrocznym, z mordercami, krzywdzeniem fizycznym. Chyba też czegoś takiego spodziewałam się po tej książce.
Zostałam jednak zaskoczona i to dość mocno.
Nie znaczy to, że się rozczarowałam, zdecydowanie nie!
Mam przeczucie, że książka może się nie spodobać części osób, a jednocześnie sama każdemu bym ją poleciła! Musicie jednak wiedzieć, że tutaj akcja nie pędzi na łeb na szyję, wręcz przeciwnie, zdaje się spokojna. Zwykłe życie kilku kobiet, praca, czasem bolesna przeszłość. Pragnienie miłości, kogoś, kto nas zrozumie. I on.
Pomimo tego pozornego spokoju, odczuwamy jednak jakiś niezrozumiały niepokój i książka totalnie nas pochłania.
Może właśnie dlatego, że czasem osoba na pozór niegroźna potrafi nas zniszczyć. I może gdzieś głęboko to czujemy, a jednak w kontakcie z manipulatorem idealnym, pozwalamy pociągać za sznurki, uzależniamy się. Pozwalamy się omotać i już sami gubimy się w rzeczywistości.
.
"Podobno każda kobieta przynajmniej raz w życiu spotyka psychopatę. W życiu psychopaty jest jednak wiele kobiet..."
Brzmi creepy.
Tym bardziej, że sama książka jest oparta na prawdziwych wydarzeniach.
Myślę, że naprawdę warto sięgnąć po ten tytuł, zobaczyć jak prawdziwie mogą brzmieć kłamstwa i jak łatwo paść ofiarą manipulatora.
.
Książkę "Mój ukochany wróg" mogłam przeczytać dzięki uprzejmości @wydawnictwo_wab za co ogromnie dziękuję!
.
...............................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................