''Strach to poza biedą,zawiścią i pomówieniem największy wróg ludzkości ''
Ladislav Fuks to czeski prozaik, filozof i psycholog urodzony w 1923 roku w Pradze. Pisarz, jak się okazuje, nie bardzo znany i czytany w Polsce, chociaż napisał i wydał kilkanaście powieści, w tym niektóre nawet zostały zekranizowane . Jedną z takich właśnie jest '' Palacz zwłok '', powieść która miała swoje pierwsze czeskie wydanie w 1967 roku . Na ekran przeniósł ją Juraj Herz, powierzając rolę główną tytułowego palacza zwłok , rewelacyjnemu Rudolfowi Hrušínský'emu. Właśnie obejrzany kilka lat temu czarno biały film , pod takim samym tytułem co powieść, na tyle pozostał w mojej głowie, iż kiedy natknęłam się w księgarni na książkę, bez wahania zabrałam ją ze sobą do domu .
Historia jest wydawałoby się prosta i prozaiczna . Mamy oto zwyczajną czeską rodzinę . Ojciec rodziny Karol Kopfrkingl, pracownik praskiego krematorium. Żona, którą mąż uwielbia i pieszczotliwie nazywa Lakme, oraz mówi o niej ''moja delikatna ''. Oraz dwoje nastoletnich dzieci, 16 - letnia córka Zinka ,oraz 14 - letni Miliwoj, zwany Milikiem . Pan Karol bardzo dba o swoją rodzinę i swój dom . Żonie kupuje korale, córce urządza przyjęcie urodzinowe, do domu znosi coraz to nowe gadżety (jak można by było to dzisiaj nazwać) . Bardzo też dba o swoją kotkę, jest abstynentem, co ciągle powtarza i uwielbia muzykę. Równie skrupulatny jest w swojej pracy . Wszystko ma dokładnie opanowane, rozpisane i ogarnięte . Nic nie może być zaskakujące czy przypadkowe . Po prostu cud, miód i orzeszki , słodko cukierkowa skorupka zza której wyziera jeszcze nienazwana groza, jednak zbliżająca się wielkimi krokami tragedia faszyzmu i II Wojny Światowej. Jednak póki co przejawia się ona tylko w tragicznych doniesieniach z gazet , które nasz główny bohater czytuje namiętnie przy każdej okazji, plotek zasłyszanych z różnych źródeł i...za sprawą przyjaciela o nazwisku Willi Reinke, który czuje się stu procentowym Niemcem i nazistowską ideologię sączy do uszu pana Kopfrkingl przy każdej nadarzającej się okazji. Jak się okazuje ten jad sączony przez Williego, pada na bardzo podatny grunt . Na tyle podatny iż doprowadza do prawdziwej tragedii.
Książka nie jest gruba, moje wydanie ma 152 strony, i jakby namacalnie podzielona (bez fizycznego podziały) na dwie części . Ma też twardą okładkę i dołączony film (mogłam więc sobie go odświeżyć na bieżąco) W pierwszej części czytamy opisy życia głównego bohatera i jego rodziny, dokładnie przedstawione. Niektóre fakty i zdania są kilkakrotnie powtarzane, jakby dla lepszego utrwalenia . Treść tej części pokazuje nam człowieka niemal doskonałego . A na pewno przykładnego ojca rodziny , pracownika i nawet patrioty, który mówi że przecież krwi niemieckiej ma raptem kropelkę i czuje się w całej okazałości Czechem nie Niemcem. Jednak już tutaj zza pleców tego doskonałego człowieka wychyla swój ohydny wielogłowy łeb hydra szaleństwa . Szaleństwa przejawiającego się chociażby w tym że wszystko o czym mówi i myśli Karol Kopfrkingl sprowadza się do śmierci, spójrzcie chociażby na taki cytat
'' Człowiek powinien być wierny swojej żonie, a żona wierna swemu mężowi. Ślub to święty obrządek (...)tak, święty obrządek, powinien mieć miejsce tylko raz w życiu. Jest to coś takiego, jak stwierdzenie zgonu (...) najbardziej odpowiedzialny i najważniejszy akt urzędowy, który się na tym świecie dokonuje, albo jak pogrzeb, który także jest tylko raz w życiu. ''
Druga część to już przemiana głównego bohatera, a może tylko zrzucenie maski ?
Jak więc widzicie nasz tytułowy Palacz zwłok jest dość specyficznym człowiekiem i właściwie sama nie do końca wiem czy bardziej się dziwię , czy bardziej jestem przerażona tym, w jaki sposób dalej ta historia się rozwinęła . Bardzo polecam książkę która '' kopie po psyche '' (w moim odczuciu) mocno, niezależnie od tego czy przeczyta się ją przed obejrzeniem filmu, czy już po jego obejrzeniu . A co do samego filmu, jowialna ,okrąglutka twarz wojaka Szwejka w zestawieniu z treścią filmu robi naprawdę psychodeliczne wrażenie . Polecam więc i film również .