Książka, którą naprawdę jest mi ciężko ocenić, bo nie uważam, że jestem osobą, która jest kompetentna, by oceniać czyjeś życie. Jako że nie jest to powieść fikcyjna, a zapiski z życia osoby zmagającej się ze schizofrenia i osobowością borderline nie wiem, jak daleko mogę się w swojej recenzji posunąć.
Sama książka jest krótka, a zawarte w niej jest ponad 17 lat z życia głównego bohatera, tak więc, jak możecie się domyślić wszystko dzieje się naprawdę szybko. Opowieść zaczyna się iście bajkową miłością, która z czasem zaczyna się zmagać z problemami, a te natomiast doprowadzają naszego bohatera na skraj szaleństwa. I tu bym chciała się na moment zatrzymać, ponieważ to nie problemy doprowadzają do jego frustracji, a raczej lekarz, który miał mu pomoc owe problemy rozwiązać. Absolutnie nie mam żadnych podstaw jako psycholog, dlatego też ciężko mi tutaj cokolwiek ocenić. Niemniej mam sumienie i nie wyobrażam sobie, by ktokolwiek mógł celowo zniszczyć czyjąś psychikę, a tym bardziej psycholog. A w tej książce ja to tak odebrałam. Zostało to przedstawione w taki sposób, że to psycholog zawinił i wpędził głównego bohatera w te wszystkie stany. I tu pojawia się pytanie; czy możemy liczyć na pomoc od osób, których zadaniem jest nam ją zapewnić?
Dużą część tej książki, gdybym nie wiedziała, że to zwierzenia osoby zmagająca się z demonami swojej psychiki, powiedziałabym, że to książka opowiadająca o życiu mężczyzny z patologicznego środowiska. Hektolitry alkoholu, przedmiotowe podejście do kobiet, rozróby, melanże i bardzo nieodpowiedzialne podejście do życia. O tym właśnie jest połowa książki. Tak naprawdę im bliżej końca, tym bardziej wgłębiamy się w psychikę bohatera. W ostatniej części książki dopiero widzimy jego walkę ze stanami lekowymi, byciem porywczym, na co tak naprawdę nie ma wpływu oraz bezradnością i beznadzieją całej sytuacji.
Jest tu jeszcze jedna rzecz, która została przedstawiona w taki sposób, że pękało mi serce. Mianowicie są to relacje rodzinne. Tam absolutnie nic nie działa. Relacja rodzic-dziecko, dziecko-rodzic. Relacje małżonków również postawiają wiele do życzenia. Matka to kobieta zupełnie nieodpowiedzialna i niedojrzała, która jedyne co wie, jak w życiu zrobić to wydawać pieniądze. Ojciec jest zgorzkniały i wini syna za każde zło, które go w życiu spotkało, a sam syn? Cóż, wybiera tego rodzica, z którym jest mu w danym momencie wygodniej żyć. Tam nie ma uczuć, tam są jedynie własne potrzeby. Psycholog by powiedział, że taka relacja rodzinna na pewno bardzo wpłynęła na psychikę głównego bohatera i nie można się z tym nie zgodzić, bo jak walczyć ze wzorcami wpajanymi nam od dziecka.
Książka jest krotka, lecz pełna goryczy, smutku, żalu i beznadziei. Żadne z nas nie chciałoby walczyć z demonami naszej psychiki, bo tak naprawdę to znaczy walczyć ze samym sobą. Mimo że nie należała ona do najprzyjemniejszych rzeczy, jakie w życiu czytałam, to na pewno była tego warta choćby po to zatrzymać się na moment i zastanowić. Czy jest cos, co we własnym życiu chciałabym zmienić, czy być może jest cos, czego ja sama potrzebuje, by nie doprowadzić się na skraj szaleństwa?
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl