Psiego najlepszego recenzja

Autor: W. Bruce Cameron
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
Oryginalny tytuł: The Dog of Christmas

Josh. Samotnie mieszkający w rodzinnym domu facet. Całymi dniami siedzi w domu i albo pracuje albo czyta. Wszystko się zmienia po jednym telefonie.

Rayan. Jego sąsiad. Musi wyjechać w pilnej sprawie poza granice państwa i nie ma co zrobić z Lucy – psem swojej byłej dziewczyny.

Josh gdy orientuje się, że Lucy jest ciężarna nie chce się nią zaopiekować jednak Rayan wsiada szybko do samochodu i ucieka. Facet nie wie co ma robić bo nigdy nie miał zwierzęcia w domu gdyż jego ojciec był uczulony.

Kilka dni później gdy Josh prowadzi konferencję internetową sunia zaczyna rodzić. Przestraszony zabiera ją do weterynarza. Nie zamykając nawet drzwi. Tam okazuje się po długim porodzie, że wszystkie maluchy urodziły się martwe. Na domiar złego w czasie powrotu zostaje ich burza śnieżna. Gdy docierają do domu zastają straszny chłód. Josh rozpala w kominku i niestety musi iść po drzewo przed dom. Wracając zauważa w swoim aucie karton z napisem dla weterynarza. Zastanawia się długo czy je brać. Jednak ciekawość wygrywa. Otwierając pudełko nie spodziewa się, że w środku znajdzie… małe szczeniaki i to jeszcze żywe.

Jeżeli chcecie dowiedzieć się jakie były ich losy gorąco zachęcam do przeczytania. Książka baaaaardzo wciąga. Nim się obejrzysz i już koniec i to jest troszkę smutne. Wiele emocji na pewno można przeżyć. Moja pierwsza świąteczna książka i zakochałam się w niej.

Do zobaczenia!